Strona główna 0_Slider Rodzina zastępcza. „Miejsce przy rodzinnym stole”

Rodzina zastępcza. „Miejsce przy rodzinnym stole”

0

– Śniło mi się, że siedzę przy bardzo dużym rodzinnym stole przy którym wszystkie miejsca były zajęte. To było moje marzenie – mówi Iwona Laube. Wspólnie z mężem postanowiła stworzyć rodzinę zastępczą i przy jej stole swoje miejsce znajdują kolejne dzieci. Nie mogą z wielu przyczyn zostać z rodzicami biologicznymi, ale w tej nowej rodzinie mają szansę na dobry start w życie.


Czym jest rodzina zastępcza? Jak ją stworzyć? Jakie są wyzwania, a jakie wsparcie można uzyskać? Cykl „Rodzina Zastępcza” pomoże odpowiedzieć na pytania i pomóc wszystkim, którzy  chcieliby dać dzieciom miejsce przy rodzinnym stole w ramach pieczy zastępczej. Dom zastępczy stworzyli Iwona i Hubert Laube. Jak sobie radzą? Jak żyje się w dużej rodzinie, gdzie obok radości nie brak problemów i wyzwań?

Miejsce przy wielkim, rodzinnym stole

Iwona i Hubert Laube mają troje własnych dzieci. Najstarsza córka jest już samodzielna i ma swoją rodzinę. 18-letnia Julia i 6-letnia Amelka mieszkają z rodzicami i całą gromadą „przyszywanego” rodzeństwa. Dom państwa Laube stał się bezpieczną przystanią dla 10-letniego Jasia, 8-letniego Mikołaja, 7-letnich Wiktora i Pawełka, i najmłodszej 4-letniej Wiktorii. To nie pierwsze dzieci, którym małżeństwo stworzyło rodzinę zastępczą.

Pani Iwona wiedziała, czym jest taka rodzina, ponieważ prowadził ją jej ojciec. Niestety, po rozstaniu z żoną musiał zrezygnować z tej funkcji. Trzej chłopcy u progu dorosłości – Kacper, Michał i Jacek trafili do placówek opiekuńczych.

Wtedy w naszych głowach zagościła myśl, by chłopców zabrać do siebie. Już wcześniej zastanawialiśmy się nad tym, ale faktycznie to był taki impuls. Dlaczego? Bo do tej pory przez lata te dzieciaki były w naszym życiu. U taty w rodzinie byli 8 lat. Spędzaliśmy wspólnie urodziny, święta i tu nagle kiedy już w zasadzie ich życie miało wkroczyć w kolejny etap, ich rodzina zastępcza się rozwiązała. Było nam ich zwyczajnie szkoda, bo dla nich oznaczałoby to, że kolejny raz straciliby dom  – wspomina Iwona Laube.

– Rozpoczęliśmy starania ale procedury są tu nieubłagane, podczas gdy my czekaliśmy na decyzje sądu chłopcy byli w placówkach. Tak to trwało 4 miesiące a wszystkiemu też przeszkodził COVID i fakt, że sądy przez chwilę nie działały. Wreszcie po 4 miesiącach dostałam telefon z sądu – pani Laube, może pani zabrać chłopców. Jacek i Michał natychmiast ze mną pojechali a Kacper potrzebował jeszcze jednego dnia, by oswoić się z tą myślą. Cała trójka została u nas do ukończenia szkoły. Wszyscy pracują i doskonale sobie radzą.  Michał stale nas odwiedza i mamy z nim regularny kontakt, ale pozostali chłopcy też się odzywają – mówi zastępcza mama.

To, co powstało z potrzeby serca, okazało się planem na życie. Gdy starsi chłopcy opuścili dom, państwo Laube rozpoczęli starania o stworzenie rodziny zawodowej.  I tak pod ich skrzydła trafiła piątka dzieciaków.

Kiedy przyszły do nas, to często tylko w tym, co miały na sobie. Bez ulubionej zabawki, szczoteczki do zębów, ubrań. My i nasze córki robimy wszystko, by dzieci czuły się u nas jak u siebie w domu – podkreśla pani Iwona. I wskazuje na to, co różni rodzinę zastępczą od adopcji.

– Mówią do mnie ciocia, ale czasem myślę, że chciałabym, by mówiły mi mamo z tym, że wiem, że nie mogę ich przywiązywać tak bardzo do siebie, bo one są u mnie tylko na jakiś czas. Nigdy nie wiemy, kiedy np. wrócą do rodziców – wyjaśnia.

– Bycie zawodową rodziną zastępczą to oczywiście duże wyzwanie, ale też misja do spełnienia. My z mężem kochamy dzieci. Zawsze marzyliśmy, by mieć dużo swoich własnych. Pamiętam, kiedy byłam młodą dziewczyną miałam sen. Śniło mi się, że siedzę przy bardzo dużym rodzinnym stole przy którym wszystkie miejsca były zajęte. To było moje marzenie – uśmiecha się i dodaje, że rodzina zastępcza cały czas otrzymuje wsparcie Powiatowego Centrum Pomocy Rodzinie.

– Mamy stały kontakt ze specjalistą i czujemy się zaopiekowani, do tego działa grupa wsparcia dla rodzin i superwizje.  Bywa ciężko, ale kiedy patrzę potem na postępy tych dzieciaków, jak wspaniale sobie radzą, ile się nauczyły to serce rośnie. Fajnie się wraca do domu, w którym jest tyle dzieci i ciągle coś się dzieje – podkreśla.

Czym jest rodzina zastępcza?

Rodzina zastępcza to zwykli ludzie, którzy dokonują niezwykłych czynów. To wsparcie oferowane dzieciom, które zostają pozbawione opieki swoich rodziców biologicznych. Dziecko, które znajduje opiekę w rodzinie zastępczej, otrzymuje od odpowiedzialnych dorosłych miłość, troskę i akceptację w trudnych chwilach swojego życia. To piękny dar dla dzieci, które potrzebują ciepła, wsparcia i miłości w trudnych chwilach. Rodzic zastępczy, podobnie jak każdy rodzic, jest obrońcą dziecka i zawsze powinien rozumieć swoją rolę w ten sposób.

Codzienność w rodzinie zastępczej to zarówno radość płynąca z osiągnięć i postępów podopiecznych, jak i sytuacje, które mogą wywoływać uczucie rozczarowania. Kluczem do sukcesu w wychowywaniu jest systematyczna praca rodzica zastępczego, otwartość na nowe doświadczenia i kontynuowany rozwój osobisty, który pozwala na stworzenie bezpiecznego środowiska do rozwoju dziecka. Jedynie w takich okolicznościach dziecko początkowo nieufne i zaniepokojone może rozwijać się zdrowo i nabierać pewności siebie.

Kto może stworzyć rodzinę zastępczą?

Rodzicem zastępczym może zostać każda osoba, niezależnie od swojego stanu cywilnego:
◆ para małżeńska,
◆ osoba niepozostająca w związku małżeńskim.

Wszelkie informacje znajdują się na stronie http://profesjonaliscizsercem.pl

Kontakt dla mieszkańców powiatu świdnickiego zainteresowanych stworzeniem rodziny zastępczej:

Powiatowe Centrum Pomocy Rodzinie, ul. Wałbrzyska 15, Świdnica

Kierownik Zespołu Pieczy Zastępczej: Katarzyna Skrzypek, tel: 74 851-50-27, nr pokoju: 29,

e-mail: [email protected]

/materiał partnerski PCPR w Świdnicy i Swidnica24.pl/
Zdjęcia archiwum Iwony i Huberta Laube, prawa zastrzeżone

Poprzedni artykułStracili dorobek całego życia. Lokalna społeczność mobilizuje się dla pogorzelców z Witoszowa Dolnego
Następny artykułWypadł z jezdni, przerwał barierki [FOTO]