– 21 stycznia było spotkanie z radnymi z opozycji, a dzień później w pokoju, który dzielimy z innymi organizacjami, silikonem zostały zablokowane termostaty w kaloryferach. Tylko u nas, u innych organizacji wszystko działa normalnie i jest bardzo ciepło – mówi Janina Sawicka, prezes świdnickiego oddziału Polskiego Związku Emerytów i Rencistów. Jej interwencje i prośby niewiele dały.
TEGO NIE PRZECZYTASZ W „MEDIACH” SAMORZĄDOWYCH
Janina Sawicka jest przekonana, że od lat jej związek jest niedoceniany przez władze miasta, nie otrzymuje wsparcia. – Kieruję tym oddziałem 11 lat i nigdy nie było wobec naszej działalności żadnej skargi. Organizuję naszym członkom tanie wycieczki i wczasy, spotkania informacyjne, tak jak niedawno ws. renty wdowiej. Pomagam w załatwianiu ich spraw – wylicza. Pokój o powierzchni ok. 40 m2 w Centrum Wspierania Organizacji Pozarządowych przy ul. Długiej 33 w Świdnicy dzieli z działkowcami, stowarzyszeniem rewaloryzacji i konserwacji zabytków architektury miasta Świdnicy i pięcioma kołami łowieckimi.
– Wiele razy prosiłam o oddzielny pokój, ale moich próśb nikt nie wysłuchał. Zabrano mi też telefon stacjonarny. A teraz to! – mówi opatulona szalem prezeska i pokazuje zimne kaloryfery. Z czterech w tym dużym pomieszczeniu działa jeden, dwa mają zaklejone sylikonem termostaty, jeden – również zaklejony, ewidentnie jest uszkodzony. W pokoju jest 18 stopni Celsjusza. – Jak świeci słońce prosto w okna, to jest bardzo ciepło i sama skręcałam termostaty, jak to było jeszcze możliwe, ale po mroźnych nocach i w pochmurne dni jest tu po prostu zimno! Nawet 16 stopni, co mam utrwalone na zdjęciu.
Janina Sawicka wskazuje na ramy okienne. Przez szpary pomiędzy oknami a ścianą hula wiatr. – Pokój bardzo szybko się wychładza, a jak ten jeden grzejnik ma ogrzać taką powierzchnię? – pyta. – We wszystkich innych pokojach jest ciepło, pozostałe organizacje mają włączone wszystkie grzejniki.
W znacznie mniejszym pokoju, zajmowanym obok przez Polski Związek Niewidomych są dwa kaloryfery i oba gorące. – Jest bardzo ciepło, nie można narzekać – zapewniają związkowcy. Czy ktoś kazał im przykręcać termostaty? – Nie, nikt nas o to nie prosił – odpowiadają. Ile jest stopni w tym pokoju, nie wiadomo.
Termometr został powieszony tylko w pokoju nr 8. – We wtorek, wcześniej go tu nie było – mówi Janina Sawicka. – Długo próbowałam załatwić sprawę tu, na miejscu. Najpierw zapytałam panią Sylwię Steczko-Szymańską, która od niedawna pracuje w obsłudze centrum, o powód zablokowania dopływu ciepła, ale nawet nie podniosła głowy i nie odezwała się słowem. Konserwator zrobił mi awanturę. Później przypadkiem natrafiłam na nową panią wiceprezydent, Katarzynę Fitrzyk. Zaprosiłam ją do naszego pokoju, zobaczyła, obiecała pomoc. Dzwoniłam też do wiceprezydenta Krystiana Wereckiego. To nic nie dało. Musiałam odwołać dyżur, zaplanowany na 12 lutego i na swoim FB napisałam, jaka jest przyczyna.
Janina Sawicka nie powiadamiała mediów. Zgodziła się jednak na rozmowę. – Jestem przekonana, że ma to związek ze spotkaniem, jakie było 21 stycznia. Wtedy radni z opozycji kupili za własne pieniądze czujniki dymu i przekazali je 15 naszym członkom. W spotkaniu uczestniczył też przedstawiciel straży pożarnej, który przeprowadził pogadankę. Ale na pewno nie spodobało się to, że powiedzieli, że prezydent miasta odmówiła zakupu czujników dla świdnickich seniorów – mówi. Janina Sawicka jest przekonana, że takie traktowanie jest związane m.in. z jej startem w ostatnich wyborach samorządowych z niezależnego komitetu „Spoza układu”.
Nieoficjalnie Biuro Organizacji Pozarządowych poinformowało nas, że decyzja o zablokowaniu grzejników była spowodowana nadmiernym ogrzewaniem pomieszczenia, wskazano, że Janina Sawicka nagrzewała pokój do 32 stopni Celsjusza. Obecne niskie temperatury na termometrze ma osiągać rzekomo poprzez wystawianie go za okno. Otrzymaliśmy również zdjęcie, pokazujące na termometrze 20 stopni Celsjusza. Pojawiła się też informacja, że to prezeska uszkodziła jeden termostat.
– To są kłamstwa! Kto i jak zmierzył tu temperaturę i widział 32 stopnie? Przecież termometr jest od wtorku! Poza tym nigdy nie nagrzewałam tego pokoju, zakręcałam grzejniki, gdy świeciło słońce. Dlaczego tylko wobec naszego związku stosuje się ograniczenia? – dopytuje.
Pytania skierowaliśmy 12 lutego do rzecznika prasowego Urzędu Miejskiego w Świdnicy. Do chwili publikacji nie otrzymaliśmy odpowiedzi. Do tematu wrócimy.
Agnieszka Szymkiewicz