Przez 12 lat zapisy statutu miasta działały bez zarzutu. Aż do wniosku o nadanie tytułu świdnickiej pisarce, dziennikarce i społeczniczce, która nie jest ulubienicą władz miasta. Dzisiaj Rada Miejska na wniosek przewodniczącego Krzysztofa Lewandowskiego, powołała doraźną komisję, która ma pochylić się nad zapisami o trybie przyznawania tytułu „Zasłużony dla Miasta Świdnicy”. Wnioskodawcy pytają, czy zmiany w statucie mają kogoś utrącić. Prezydent Beata Moskal-Słaniewska oskarża radnych o awanturnictwo i manipulacje.
TEGO NIE PRZECZYTASZ W „MEDIACH” SAMORZĄDOWYCH
W Świdnicy od 2002 roku przyznawane są tytuły Honorowego Obywatela Miasta, a od roku 2013 Zasłużonego dla Miasta Świdnicy. Dotychczas nigdy nie doszło do próby zablokowania wniosku. W ostatnich latach działania zakulisowe doprowadziły do rezygnacji osoby nominowanej, ale stało się to, zanim rozpoczęła się przewidziana w statucie Świdnicy procedura.
Problemy zaczęły się mnożyć po wniosku, złożonym przez radnych klubu Koalicji Obywatelskiej o przyznanie tytułu „Zasłużony dla Miasta Świdnicy” świdnickiej działaczce społecznej, pisarce i dziennikarce Gazety Wyborczej, Agnieszce Dobkiewicz. O przyznaniu lub nie decyduje Rada Miejska podczas głosowania. Zanim do tego dojdzie, statut zakłada przedłożenie wniosku „celem zaopiniowania” siedmioosobowemu zespołowi radnych oraz prezydentowi miasta.
Radni zebrali się 3 grudnia 2024r.. Troje radnych z klubu „Razem dla Świdnicy” (radni, którzy otrzymali mandat z komitetu wyborczego prezydent Beaty Moskal-Słaniewskiej) negatywnie zaopiniowało wniosek o tytuł dla pisarki, nie tłumacząc swojej decyzji. Trzy radne – PiS, KO i niezależna – były na tak. Na obrady nie dotarł siódmy radny.
Ze swoją opinią prezydent Świdnicy zwlekała do 21 stycznia 2025 roku. Napisała jedno słowo – negatywna. Dopiero po pytaniu przewodniczącego RM przesłała pismo, w którym przedstawiła wywód prawny, z którego wynika, że w jej ocenie zespół radnych nie wydał opinii i w związku z tym „nie ma możliwości poddawania projektu pod głosowanie”. Zdaniem prezydent Rada Miejska nie powinna poddawać uchwały pod głosowanie do czasu uzyskania wszystkich wymaganych statutem opinii lub do czasu zmiany statutu. Wnioskodawcy wprost nazwali to próbą zablokowania nadania tytułu.
Temat miał swoją kontynuację podczas dzisiejszej sesji RM. Klub radnych Koalicji Obywatelskiej na mocy ustawy o samorządzie gminnym sam wniósł projekt uchwały o nadanie tytułu „Zasłużony dla Miasta Świdnicy”, który w ich opinii zgodnie z przepisami powinien być głosowany na najbliższej sesji (najprawdopodobniej w lutym).
Jednocześnie przewodniczący Rady Miejskiej Krzysztof Lewandowski za namową prezydent Świdnicy złożył projekt powołania doraźnej, ośmioosobowej komisji rady do „opracowania zmian do Statutu, ponieważ zachodzi konieczność doprecyzowania lub zmiany zasad działania siedmioosobowego zespołu radnych opiniującego wnioski o nadanie tytułu: „Zasłużony dla Miasta Świdnicy”„. Komisja może również wypracować inne propozycje zmian w statucie.
Opozycja nie zanegowała komisji i wyraziła chęć uczestniczenia w tym gremium i ostatecznie została powołana 18 głosami przy jednym sprzeciwie.Ma pracować maksymalnie do 31 sierpnia tego roku.
Jak zaznaczył szef klubu KO Jan Dzięcielski, „jesteśmy ciekawi, co takiego wymaga poprawy”. Głównym, wskazywanym problemem stało się to, że podczas obrad na dotychczasowych zasadach nie było całego składu i doszło do patu. Jak wskazała radna Violetta Wiercińska (KO), pełnych składów nie było także w 6 przypadkach w poprzednich, zakończonych już procedurach przyznawania tytułu „Zasłużonego dla Miasta Świdnicy” i dwóch „Honorowego Obywatela”. Nigdy nie powstrzymało to przygotowania projektu i głosowania. Przewodniczący klubu twierdzi, że tym razem chce się zmieniać statut, żeby kogoś utrącić. Podkreślał również, że ewentualne prace nad zmianą statutu nie powinny wstrzymywać złożonego dzisiaj projektu uchwały. Wskazał też, że wniosek w trybie przewidzianym w statucie był złożony jeszcze we wrześniu ubiegłego roku.
Do tych słów odniosła się radna Danuta Morańska z klubu „Razem dla Świdnicy”, która stwierdziła, że jako była przewodnicząca zespołu opiniującego pamięta sytuacje, że wnioski na zaopiniowanie czekały nawet rok. Jan Dzięcielski skomentował, że to źle świadczy o kierowaniu pracą zespołu. Dyskusja została na wcześniejszy wniosek radnego Wiesława Żurka zamknięta, ale przewodniczący Lewandowski oddał jeszcze głos prezydent miasta.
– To jest skandaliczne, całe to zachowanie, interpretacja tej sprawy, kłamstwa, jakimi karmi pan mieszkańców, obraza kolegów, koleżanek radnych, niespójności tego, co pan mówi, od samego początku sesji. Siedzi młodzież i się zastanawia, bo rozmawialiśmy w przerwie, po co tu państwo są, żeby to pracować dla dobra miasta czy robić awantury – skrytykowała Jana Dzięcielskiego prezydentka, wskazując na obecnych na sali uczestników Młodzieżowej Rady Miasta. – To nie jest tylko opinia młodzieży, tylko jest to opinia coraz głośniej w Świdnicy słyszana, że państwo nie pracują nad sprawami istotnymi, kiedy są uchwały, które rzeczywiście decydują o przyszłości miasta, to państwo nie włączają się albo negują rozwiązania, albo robią awantury z rzeczy, które dla miasta nie mają żadnego znaczenia.
Nie po raz pierwszy prezydent krytykowała radnych, w poprzednich kadencjach takie połajanki systematycznie słyszeli radni Prawa i Sprawiedliwości, którzy dziś ściśle współpracują z radnymi Beaty Moskal-Słaniewskiej.
Prezydent stwierdziła, że radni opozycji w związku z obecnym konfliktem podają fałszywy obraz przepisów. Jej zdaniem, „nie ma takiej sytuacji „braku opinii” w statucie i trzeba nad tym popracować, żeby tam dopisać, czy ta opinia musi być, czy nie musi, czy ta opinia ma być wiążąca, czy nie. Też państwo nie rozgraniczają dwóch spraw, które są jasno opisanie w ustawie o samorządzie terytorialnym, a nam się zdarzyło, dopóki nie było konfliktu, pracować na dokumencie, który ma pewne uchybienia i tym podstawowym uchybieniem jest rozróżnienie honorowego obywatela miasta i innych tytułów, które może rada miejska nadawać, czyli np. Zasłużony dla Miasta Świdnicy, który to tytuł ma być nadawany wyłącznie w odniesieniu do prawa miejscowego, bez odniesienia do uchwały, jedynie tytuł Honorowego Obywatela wynika wprost z ustaw i tam jest wprost napisane, że niezależnie od opinii Rada Miejska przyjmuje taki wniosek pod głosowanie i podejmuje decyzję.”
Faktycznie, ustawa o samorządzie nie wspomina w ogóle o innych tytułach poza honorowym obywatelem, ale w tym zakresie jest tylko wskazanie w art. 18, pkt. 14, że należy to do właściwości rady gminy. Nie ma słowa o opinii w zakresie sposobu nadawania tego tytułu. Natomiast Rada Miejska Świdnicy określiła zasady przyznawania obu tytułów w Statucie Miasta. Osobną kwestią jest podejmowanie uchwał, składanych przez kluby radnych. Ustawa nie wskazuje, w jakim zakresie radni mogą wnosić projekty uchwał, a jedynie ogranicza się do zapisu, że mogą taką uchwałę wnieść i kiedy powinna ona zostać poddana pod głosowanie.
Po raz pierwszy prezydent postanowiła powiedzieć, dlaczego jej opinia ws. wniosku o nadanie tytułu pisarce jest negatywna. Nie zrobiła tego wcześniej, proszona o komentarz przez Gazetę Wyborczą. Przekonywała radnych, że skoro opinii zespołu nie było, to jej opinia mogła być tylko negatywna. Kategorycznie zaprzeczała, by miało to związek z czymkolwiek innym. Nie wymówiła imienia i nazwiska nominowanej.
Radny Dzięcielski stwierdził, że do „bajek” opowiadanych przez prezydent już się przyzwyczaił i nie ma zamiaru ich komentować. Poproszona o komentarz do zarzutów o awanturnictwo i brak pracy na rzecz miasta radna Violetta Wiercińska stwierdziła: „Niestety, nie mogliśmy się odnieść do słów pani prezydent, ponieważ był już złożony wniosek formalny o zamknięcie dyskusji. Natomiast ja nie zgadzam się z tym, bo robimy dużo dla miasta. Głosujemy każdą ważną uchwałę dla miasta i nie bojkotujemy wszystkiego, jak przedstawia to pani prezydent. Dzisiaj była uchwała na temat planu zagospodarowania przestrzennego i głosowaliśmy za, bo wiemy, że miasto musi się rozwijać. To nie jest tak, że my nie głosujemy za tym, co ważne dla miasta, tylko się kłócimy. Jednak jeżeli widzimy, że chce się zmieniać prawo, bo coś nie pasuje do koncepcji, to z tym się po prostu nie zgadzamy.”
Agnieszka Szymkiewicz