Po kilku miesiącach prób powiat świdnicki sprzedał dawny internat III Liceum Ogólnokształcącego przy ul. Kościelnej. Część kupił prywatny inwestor, część została sprzedana jako pojedyncze mieszkania. Radny PiS Roman Etel alarmuje, że uzyskana kwota jest rażąco niska i żąda wyjaśnień. Starosta Piotr Fedorowicz mówi: Kamień spadł mi z serca.
Na kompleks przy Kościelnej składają się 3 budynki: nr 30, 30 a (dawna kuchnia i pralnia) oraz 28 (m.in. z mieszkaniami dawnych pracowników szkoły). W internacie ogólniaka ostatni raz uczniowie mieszkali w roku szkolnym 2017/2018 i to tylko do półrocza. 32 osoby zostały przeniesione do internatu Zespołu Szkół Mechanicznych. Od tej chwili budynek internatu wraz z dawną kuchnią stały nieużytkowane. Pod nr 28 z mieszkań korzystało czterech najemców, które kupili od powiatu z bonifikatą i w trybie bezprzetargowym w roku 2023. Uchwałę o sprzedaży reszty dawnego internatu zarząd powiatu podjął w maju 2023r.
Powiat wydał około 150 tysięcy złotych na przygotowanie obiektów do sprzedaży. W tej kwocie mieści się m.in. dokumentacja, projekty techniczne, podziały geodezyjne. Najwięcej pochłonęły prace budowlane przy wydzieleniu mieszkań – ponad 99 tysięcy złotych.
Pod koniec 2023r. zostały ogłoszone przetargi – oddzielnie na każde z czterech mieszkań pod nr 28 i jeden na budynki nr 30 i 30 a. Mieszkanie nr 3 o powierzchni 80 m2 zostało wystawione za 268,5 tys. zł, lokal nr 7 o pow. 104,7 m2 za 302 tysiące zł, lokal nr 5 – 100,3m2 za 289,6 tys. zł i najmniejszy, lokal nr 2 – 25m2 za 92 tys. zł. Wszystkie mieszkania wymagały adaptacji i gruntownego remontu. Liczący 1000 m2 budynek przy Kościelnej 30 i przybudówka o pow. 222 m2 (Kościelna 30a) zostały wystawione na sprzedaż za 1,7 mln złotych.
Oferenci nie stanęli do żadnego przetargu. Chętni pojawili się dopiero podczas rokowań. Mieszkania zostały sprzedane albo podczas pierwszej tury, albo drugiej. Ostatecznie za najmniejsze mieszkanie powiat uzyskał 94 tys. złotych, za mieszkanie 80-metrowe 146 tysięcy, a za dwa ponad stumetrowe – po 140 tys. zł. 10 lipca 2024r. w wyniku I rokowań zostały sprzedane budynki Kościelna 30 i 30 a z 13-arowym gruntem. Nabywcą był mieszkaniec Karwian, a zapłacił 850 tysięcy złotych. Ta sama osoba kupiła dwa największe mieszkania z budynku nr 28.
– O tym, że budynek został sprzedany, dowiedziałem się dopiero podczas sesji Rady Powiatu, gdy zadałem pytania do sprawozdania z działań zarządu powiatu. Informacji o sprzedaży obiektów nie było w sprawozdaniu a jedynie dwie fragmentaryczne. Jedna informacja dotyczyła zatwierdzenia rokowań przez zarząd na sprzedaż czterokondygnacyjnej kamienicy wraz z parterowym budynkiem po byłej kuchni wraz z 13-arowym gruntem za cenę 850 tys. zł, a druga – wygaszenia tzw. trwałego zarządu nieruchomości. Zacząłem pytać starostę o szczegóły, a także o to, czy jest zadowolony z tej sprzedaży. Odpowiedział w swoim imieniu, że jest bardzo zadowolony. W trzech złożonych później interpelacjach dopytywałem o szczegóły. Okazało się, że osoba, która kupiła budynki przy ul. Kościelnej 30 i 30 a, od razu zaczęła sprzedawać nieruchomości za ceny rynkowe, a nasz powiat dwa budynki o łącznej powierzchni wynoszącej ok. 1250 m2 w historycznym centrum miasta vis a vis Kościoła Pokoju sprzedał za 700 zł/m2 przy założeniu, że ponad 13 arów gruntu oddał za darmo. Przyjmując inne założenie, że działkę sprzedałby za minimalne 200 zł/m2, to każdy m2 kamienicy oddał za 500 zł. To jest po prostu niewiarygodne. Nawet radni rządzącej koalicja podczas sesji, na której o to pytałem, „zanurkowali” wzrokiem w podłogę. Na tym etapie badania sprawy sądzę, że sprawa kwalifikuje się do prokuratury – mówi Roman Etel.
Nowy właściciel obiektu wystawił we wrześniu na sprzedaż parterową przybudówkę po byłej kuchni (Kościelna 30a) o powierzchni 222m2 za cenę 999 tysięcy złotych (4,5 tysiąca złotych za m2). Kupiec jeszcze się nie znalazł.
Radny wskazuje, że w procesie przygotowania sprzedaży zastosowano wg niego zaniżoną wartość wyjściową, a dodatkowo cenę obniżono tylko z tego powodu, że transakcję w cenie nie niższej niż 40% wartości nieruchomości dopuszcza Art. 67 ustawy o gospodarce nieruchomościami. – Ogłoszenie o sprzedaży oprócz BIP-u zostało zrobione na jakimś nieznanym portalu z Gdańska, zamiast w sposób zwyczajowo przyjęty w danej miejscowości jak mówi ustawa. Jak ostatnio sprawdzałem aktualnie tam publikowane ogłoszenia, to znalazłem tam jedynie jedno z całego powiatu świdnickiego. Nie było za to informacji na popularnych portalach sprzedaży nieruchomości – mówi Roman Etel. – Znam ludzi, którzy profesjonalnie zajmują się obrotem nieruchomościami, oni takie informacje zawodowo wyławiają i tej oferty sprzedaży nie znają. Jest ogólna opinia w branży, że kupić od samorządu to jest bardzo dobry interes, bo samorząd się nie stara, nie zależy mu.
Informacje o przetargach i rokowaniach zostały opublikowane w Biuletynie Informacji Publicznej, dodatkowo powiat wykupił ogłoszenia w portalu infopublikator.pl, który jest zarejestrowany sądownie w rejestrze dzienników i czasopism. Portal istnieje od 6 lat i zajmuje się wyłącznie publikacją ogłoszeń urzędów, syndyków i komorników. Jak dowiedzieliśmy się w wydziale inwestycji, remontów i przetargów Starostwa Powiatowego, zamieszczanie ogłoszeń w tym właśnie miejscu w przypadku sprzedaży dawnego internatu wyczerpywało obowiązki powiatu. Jak usłyszeliśmy, o wyborze przesądziła głównie cena.
Ten sam nabywca, który kupił budynki przy ul. Kościelnej 30 i 30a, nabył również dwa mieszkania przy ul. Kościelnej 28. W tym budynku od lat dawni pracownicy szkoły wynajmowali 4 lokale, które odkupili z bonifikatą od powiatu za kwoty od 50 do kilkunastu tysięcy złotych w zależności od powierzchni. Powiat wydał ok. 150 tysięcy złotych na dokumentację, prace budowlane i instalacyjne, podzielił wolną część tego obiektu i wygospodarował kolejne 4 mieszkania. Wszystkie zostały wystawione na sprzedaż w drodze przetargu. (ten wątek będzie rozwinięty, ale nie podlega autoryzacji). Zostały sprzedane dopiero w drodze rokowań za ceny od 94 do 146 tysięcy złotych.
– Wbrew przepisom, tj. bez uzyskania pozwolenia na budowę lub nawet zgłoszenia prac budowlanych, przeprowadzono prace budowlane i instalacyjne w obiekcie wymienionym w Gminnej Ewidencji Zabytków. Nie zapytano nawet o opinię konserwatora zabytków w tej sprawie, do czego inwestor był zobowiązany. Prace z pominięciem procedury realizowano w celu wprowadzenia nieruchomości na rynek, które sprzedawano „po taniości”. Nie były to mieszkania dla pracowników – mówi Etel i dodaje, że jedno z dużych pięciopokojowych mieszkań o powierzchni ok. 100 m2 zakupione za ok. 140 tys. zł niemal od razu trafiło ponownie na rynek z ceną 420 tysięcy złotych. Jak się dowiedzieliśmy, na rynek trafiło także drugie mieszkanie tego samego kupca, ale oferty już nie ma.
Radny w sprawie sprzedaży dawnego internatu wystosował 3 interpelacje, na wszystkie otrzymał odpowiedzi. Zapowiada jednak, że na tym nie koniec. – Będę analizował otrzymane informacje i zastanowię się nad dalszymi krokami – wyjaśnia.
– Nie mieliśmy żadnych chętnych na ten budynek (Kościelna 30 i 30a). Dwa postępowania przetargowe skończyły się niczym, do rokowań zgłosiła się jedna osoba, która przedstawiła swoją ofertę, a po negocjacjach udało się uzyskać ponad 800 tysięcy zł – mówi starosta Piotr Fedorowicz. – Nie mając na te obiekty pomysłu ani środków na poważne remonty i zagospodarowanie uznaliśmy, że jedynym wyjściem jest sprzedaż i przyznam szczerze, że mnie spadł kamień z serca. Pieniądze, może niezbyt wielkie, jak się patrzy na rynek nieruchomości i ceny choćby mieszkań, natomiast ten obiekt jest mocno zdegradowany. Zewnętrzny wygląd budynku nie oddaje tego, w jakim stanie jest jego wnętrze. Ważnym jest, że to nie pieniądze ze sprzedaży były dla samorządu istotne, a raczej znalezienie kogoś, kto uchroni obiekt przed dalszą degradacją, znajdując na niego pomysł. To była moja decyzja, by funkcjonujący tam internat zamknąć, standard nie przystawał do naszych czasów. Stan budynku pogarszał się z roku na rok. Prowadziliśmy wiele rozmów na temat wykorzystania budynku, ale chętnych nie było. Ktoś może uznać, że można było wziąć więcej. Ja jestem usatysfakcjonowany, że udało się tego pozbyć. Ten obiekt nie nadaje się choćby na DPS czy do realizacji innych zadań wykonywanych przez samorządy czy organizacje pożytku publicznego. Potrzeba było mnóstwo pieniędzy, by budynek wyremontować i zaadaptować, a bez pomysłu nie miało to sensu.
Czy publikacja ogłoszeń o przetargach była wystarczająca? – Oczywiście, że zawsze można postawić tezę o tym, że można było zrobić więcej. I później kolejną, że zapewne trafiłby się ktoś, kto chciałby zapłacić więcej. Działamy w ramach tych procedur od lat i nigdy nikt ich nie kwestionował. Warto wiedzieć również to, że zazwyczaj majątek, który samorząd powiatowy próbuje zbyć, a dzieje się to sporadycznie, bo tego majątku nie mamy wiele, stanowią budynki ponad stuletnie, mocno wyeksploatowane, swą konstrukcją, lokalizacją, zapleczem itp. nienadające się do realizacji zadań nałożonych na samorządy – mówi starosta.
Agnieszka Szymkiewicz
fot. Michał Nadolski