Strona główna 0_Slider Nie ma chętnych na zakup zabytkowego szpitala. „Teoretycznie obiekt można by kupić...

Nie ma chętnych na zakup zabytkowego szpitala. „Teoretycznie obiekt można by kupić za dużo poniżej miliona złotych”

0

Niepowodzeniem zakończyła się kolejna próba sprzedania okazałego i osnutego mgłą tajemnicy dawnego szpitala Zakonu Kawalerów Maltańskich w Mokrzeszowie. Kilka lat temu niszczejący obiekt został przejęty przez Skarb Państwa i znalazł się pod zarządem starosty świdnickiego. 

Budowę szpitalnego gmachu, nazywanego potocznie pałacem, ukończono w 1886 roku. – W okresie I wojny światowej szpital pełnił rolę lazaretu dla pilotów, a w latach 1918-1939 pełnił funkcje sanatoryjne. Podczas II wojny światowej miał się tu znajdować ośrodek organizacji Lebensborn, której celem miało być wyhodowanie niemieckiej rasy panów – przywoływał Andrzej Dobkiewicz ze Świdnickiego Portalu Historycznego. Po II wojnie światowej w budynku przez dwa lata stacjonowały wojska radzieckie. Później w gmachu funkcjonowały szkoły rolniczo-ogrodnicze, Wojewódzki Ośrodek Doskonalenia Rolniczego oraz Wojewódzki Ośrodek Doskonalenia Kadr Administracji Państwowej.

fot. N.N., kolekcja: Waldemar Krynicki/Świdnica – Moje Miasto

W latach 90. XX wieku obiekt został skomunalizowany na rzecz gminy Świdnica. Pięć lat później ówczesne władze gminy sprzedały go za symboliczne pieniądze Herbertowi i Alexandrowi D. z Niemiec. Ojciec i syn zapowiadali, że urządzą luksusowy hotel, angażowali nawet do bezpłatnych prac lokalnych mieszkańców w zamian za obietnicę pracy przy obsłudze gości. Z hucznych zapowiedzi nic nie wyszło. Właściciele zniknęli, a okoliczni mieszkańcy – coraz bardziej zaniepokojeni stanem budynku i 2-hektarowego parku – wystąpili do samorządu z prośbą o doprowadzenie do jego wywłaszczenia. W celu ochrony obiektu działania podjął Wojewódzki Konserwator Zabytków, który wydał nakaz konserwatorski na przeprowadzenie prac, natomiast w 2012 roku prokuratura przedstawiła właścicielowi zarzuty i wystawiła za nim list gończy.

Pozostający bez opieki gmach w kolejnych latach systematycznie popadał w ruinę. Sytuacja właścicielska zmieniła się w dość przypadkowych okolicznościach. – Na mocy przepisów przyjętej kilka lat temu przez Sejm ustawy, wszystkie podmioty gospodarcze powinny do 2016 roku ujawnić posiadane nieruchomości w Krajowym Rejestrze Sądowym – wyjaśniał w 2020 roku starosta świdnicki Piotr Fedorowicz w rozmowie ze Świdnickim Portalem Historycznym. Właściciele pałacu tego obowiązku nie dopełnili, w związku z czym Skarb Państwa przejął zabytkowy obiekt wraz z otaczającym go terenem. Trafił on pod zarząd starosty świdnickiego. Zagospodarowanie obiektu zostało przez powiatowy samorząd uznane za zbyt kosztowne, dlatego postanowiono go sprzedać.

Dotychczasowe próby znalezienia nabywcy nie przyniosły jednak spodziewanego rezultatu. Podczas dwóch przetargów zorganizowanych w 2022 roku na zabytkowy gmach nie było chętnych. Fiaskiem zakończyła się również kolejna próba sprzedania mokrzeszowskiego „pałacu” w drodze rokowań. W 2024 roku starostwo uzyskało ponowną zgodę wojewody dolnośląskiego na sprzedaż nieruchomości stanowiącej własność Skarbu Państwa i na nowo wszczęło procedurę przetargową. Cenę wywoławczą ustalono na 2 mln 471 tys. złotych, z możliwością skorzystania z bonifikaty z tytułu wpisu części nieruchomości do rejestru zabytków. Powtórzyła się jednak sytuacja sprzed dwóch lat: do ogłoszonych w lipcu oraz październiku przetargów nie przystąpił ani jeden chętny.

Cała procedura jest powtarzana drugi raz. Pojawiają się pojedyncze telefony przed każdym z ogłoszeń, jednak finalnie nikt do przetargów nie przystępuje – mówi starosta Piotr Fedorowicz i dodaje, że kolejnym krokiem znów będą rokowania. – Rokowania rządzą się takimi prawami, że przystępujący daje własną cenę i oceniamy, czy można się na nią zgodzić. Oferta musi wypełniać zapisy ustawy o gospodarce nieruchomościami. Wiadomo, że można obniżyć cenę do 40%, pomniejszyć ją jeszcze o 50% wartości tej części, która podlega ochronie konserwatorskiej, tak więc teoretycznie obiekt można by kupić za dużo poniżej miliona złotych. Tylko co z tego, skoro nie ma chętnych! Rokowania już się odbywały i nie przyniosły skutku – wskazuje Fedorowicz.

Jak dodaje starosta, ponieważ nieruchomość jest własnością Skarbu Państwa, powiat otrzymuje środki na wykonywanie prac zabezpieczających lub porządkowych. Do tej pory dwukrotnie zwracał się do wojewody o środki na taki cel. – Zabezpieczenia są niszczone, więc za jakiś czas trzeba je będzie znów poprawiać – mówi Fedorowicz.

/mn/

Poprzedni artykuł144 pijanych kierowców, 26 wypadków. Dolnośląscy policjanci podsumowali akcję „Wszystkich Świętych 2024”