Są zabawne, pełne energii, dają się przytulać, ale dla Europy są niebezpiecznym gatunkiem inwazyjnym. Szopów praczy nie wolno uwalniać do środowiska ani przekazywać do rąk prywatnych, a przepisy przewidują dwa rozwiązania: eutanazję lub umieszczenie w azylu. Miejsce dla szopów stworzyli w Witoszowie Dolnym Sandra Slawska i Dawid Tatarzyn. Pod ich opiekę właśnie trafiły kolejne maluchy, znalezione przy martwej matce.
Sandra Slawska i Dawid Tatarzyn opiekują się zwierzętami od ośmiu lat. Swoje sanktuarium stworzyli na terenie dawnego poligonu wojsk radzieckich w Witoszowie Dolnym, a znajdujące się tam zabudowania zaadoptowali na magazyn z paszą i lekami, niewielkie stajnie dla kucyków, baranów i osłów, natomiast dla koni postawili wiatę. W tej chwili pod opieką Patataj Animal Sanctuary jest 8 koni, 4 kucyki, 4 osły, 2 owce, 4 kozy, 2 borsuki, 5 lisów uratowanych z ferm kruk i gromada szopów praczy.
– Mamy ich w sumie 15. Jedenaście to dorosłe osobniki, a teraz doszły nam cztery maluchy – mówi Sandra. – Mimo że to sama słodycz to ich historia nie jest już taka słodka. Mama została zastrzelona, bo przecież to gatunek inwazyjny (IGO). Kilka dni maluchy leżały koło zabitej mamy. Znalezione przez dobrych ludzi i wykarmione butelką trafiły do nas. Dwie dziewczynki i dwóch chłopców.
Utrzymanie tak dużej liczby zwierząt jest ogromnym wyzwaniem, a fundacja utrzymuje się jedynie dzięki darczyńcom. Potrzebne są środki na wyżywienie, opiekę medyczną i nową wolierę dla szopów. – One mają u nas dożywocie i muszą mieć odpowiednie miejsce – mówi Sandra i zachęca do wsparcia maluchów, a w zamian darczyńcy będą mogli nadać im imiona. Zasada jest prosta. Wystarczy wejść na Patataj Sanctuary Licytacje.
– Szanse na wybranie imienia dla naszych dwóch dziewczynek i dwóch chłopców będą miały cztery osoby, które zaproponują najwyższy datek. Niczego nie sugerujemy, zastrzegamy tylko, by nie były to imiona wulgarne – tłumaczy opiekunka zwierząt. Licytacja potrwa do 27 lipca.
Fundacje można wspierać każdego dnia. Mile widziana jest pomoc rzeczowa, karma, a także datki, które można wpłacać na ratujemyzwierzaki.pl.
Witoszowski azyl nie tylko daje schronienie i opiekę stałym rezydentom. Pomaga również dzikim zwierzętom, które po wyleczeniu wracają do natury. – Mamy w tej chwili zbyt wielu chorych podopiecznych i z żalem musimy na jakiś czas zawiesić odwiedziny – mówi Sandra Slawska. Sympatyków zaprasza na profil Fundacji w mediach społecznościowych, gdzie stale można śledzić losy podopiecznych Patataja.
/asz/
Zdjęcia Fundacja Patataj Animals Sanctuary i archiwum Swidnica24.pl