Nie jedną a kilka nominacji do Oscarów ma szansę otrzymać malarska animacja „Chłopi” w reżyserii Doroty Kobieli-Welchman i Hugh Welchmana. Marzenia o najsłynniejszej i najbardziej pożądanej nagrodzie filmowej stają się coraz bardziej realne. Najnowszymi doniesieniami ze świata kina i ciekawostkami z planu zdjęciowego głośnej polskiej produkcji dzielił się ze świdnicką publicznością odtwórca postaci Antka Boryny Robert Gulaczyk. Być może to właśnie Festiwal Filmowy Spektrum w Świdnicy był przystankiem na drodze do oscarowej gali planowanej na marzec 2024 roku.
Animowana adaptacja powieści nagrodzonego Literacką Nagrodą Nobla Władysława Reymonta była pierwszym wyprzedanym filmem na tegorocznym Festiwalu Filmowym Spektrum w Świdnicy. Publiczność wybrała się na seans do świdnickiego teatru w piątkowy wieczór, 27 października i tuż po projekcji miała okazję spotkać się z aktorem teatralnym i filmowym Robertem Gulaczykiem, który ostatnio wcielił się w rolę Antka Boryny. Rozmowę przeprowadził Lech Moliński z Wrocławskiej Fundacji Filmowej.
Twórczość Władysława Reymonta, który w przyszłym roku będzie obchodził 100-lecie nominacji do literackiego Nobla za monumentalną powieść „Chłopi”, znów rozbudza światowe zainteresowanie dzięki najnowszej produkcji Doroty Kobieli-Welchman i Hugh Welchmana. – Kiedy Dorota w styczniu 2019 roku zaproponowała mi nagranie trailera koncepcyjnego do nowego filmu, […] nie wiedziałem, skąd wziął się taki pomysł. Później przeczytałem książkę […] i stwierdziłem, że 20 lat wcześniej byłem niedojrzałym ignorantem, bo to jest świetna powieść – dzielił się przemyśleniami o adaptacji „Chłopów” Robertem Gulaczyk i jak zauważył, być może niedostrzeganie piękna tej powieści jest winą zbyt wczesnego wieku, w którym wskazana jest ona jako lektura szkolna. – Trzeba jednak trochę przeżyć, trochę doświadczyć, żeby odkryć i zrozumieć te wszystkie mechanizmy, które Reymont zawarł w opisach społeczności, a także te namiętności, z którymi bohaterowie się zmagają – wyjaśniał odtwórca roli Antka Boryny.
Sama animacja nie jest jednak dokładnym odwzorowaniem powieści. – Nic tutaj nie jest wierne oryginałowi. To wynika z pomysłu na cały film. On nie miał być wiernym odtworzeniem. Nie miał być ekranizacją tej powieści. Miał być współcześnie opowiedzianą historią na kanwie tego, co napisał Reymont 100 lat temu – tłumaczył aktor.
Aktor wcześniej pracował już z reżyserami przy realizacji innej słynnej i także nominowanej do Oscara animacji malarskiej „Twój Vincent”. – Bardzo istotne jest szczęście w tym zawodzie. […] W związku z tym, że Wrocław miał zostać Europejską Stolicą Kultury reżyserzy, zwrócili się o wsparcie bezpośrednio do miasta Wrocławia, które rzeczywiście jako jedno z pierwszych im go udzieliło dla „Twojego Vincenta”. Jednym z elementów wsparcia było udostępnienie możliwości współpracy z Centrum Technologii Audiowizualnych, które mieści się w byłej wytwórni filmów fabularnych. Kręcili tam pierwsze wprawki, a pięto wyżej znajdowała się moja agencja aktorska i to był pierwszy szczęśliwy zbieg okoliczności – mówił Robert Gulaczyk, który został zaangażowany wówczas do roli Vincent Van Gogh w tej animacji.
Zapoczątkowana współpraca dała aktorowi możliwość ubiegania się o rolę Antka Boryny i ostatecznie jego angaż w nowej animacji malarskiej tych twórców. Sama realizacja „Chłopów” wymagała od niego sporych przygotowań szczególnie pod względem fizycznym. – Chcieli mieć chłopa ze wsi, a nie faceta z miasta. Zorganizowałem sobie trenera personalnego, ale było to rzeczywiście upiorne w tym sensie, że nigdy wcześniej nie przygotowywałem się fizycznie do roli i bardzo doceniam wszystkich ludzi, którzy przechodzą przez ten proces. W moim przypadku była to przebudowa sylwetki […] Do tego dochodziły też treningi taneczne – przyznał aktor.
Świdnicka publiczność miała okazję dowiedzieć się, jak wyglądał plan zdjęciowy „Chłopów”. – Praca wyglądała bardzo podobnie do filmu fabularnego. Największą różnicą było to, że kręciliśmy sceny w 85 proc. w studio – mówił aktor. Na planie bywało też zabawnie. – Wszystko zostało nakręcone w planie żywym – z żywymi aktorami, żywymi zwierzętami. Wyjątkiem były konie. Najczęściej byli to panowie przebrani w zielone, obcisłe kostiumy, ponieważ sprowadzenie koni do studia, to byłoby już za dużo. Natomiast owce, kury biegające itd. były rzeczywiście na planie. Z końmi było trochę trudniej. Ze względu na to, że były one potrzebne często, zastępowali je panowie w zielonych kostiumach. Czasem bywało to śmieszne, gdy trzeba było je smagać batem – opowiadał.
Aktor przedstawił także proces produkcji „Chłopów” nie omijając ciekawostek. – Pierwszego dnia, gdy weszliśmy na plan największej hali w Warszawie stała tam już cała ogromna część wsi – trzy domy, obora, zagospodarowane podwórko, brama wjazdowa, drzewa w sadzie, studnia, wielki stóg siana. Z tą różnicą, że dookoła wszystko w studio były otoczone zielonym materiałem i to jest trzecie tło, które można zamienić w procesie postprodukcji na pejzaże. Potem film został zmontowany i poszczególne klatki trafiały do malarzy, którzy przenosili je klatka po klatce w sferę malarską – nakreślał realizację filmu Robertem Gulaczyk. – Malarstwo jest młodopolskie z ducha i jest dużo bardziej naturalistyczne, co czasem powoduje, że zatraca się wrażenie animacji – dodał. Ponownie w filmie Welchmanów możemy dostrzec też inspiracje słynnymi dziełami sztuki. Odnajdziemy tam takich artystów, jak Józef Chełmoński, Alfred Wierusz-Kowalski, Julian Fałat, Ferdynand Ruszczyc czy Leon Wyczółkowski. – Odwzorowanych obrazów jest kilkanaście, natomiast cytatów z malarstwa nie tylko polskiego jest kilkadziesiąt – zauważył.
Malarska animacja „Chłopi” została wskazana niedawno jako polski kandydat do Oscarów 2024. – Reżyserzy i kompozytor są w tym momencie w Los Angeles. Pokazują film na festiwalu organizowanym przez Amerykański Instytut Filmowy. Są to przedoscarowe pokazy – informował aktor i jak zdradził, jest szansa na nominacje w kilku kategoriach. – Amerykański dystrybutor filmu Sony Pictures Studios jest tak bardzo nim zachwycony, że poza takimi kategoriami, które są oczywiste – jak pełnometrażowa animacja czy najlepszy film międzynarodowy, chcą zgłosić film też w innych kategoriach – za najlepszą muzykę i być może też za najlepszy scenariusz adaptowany – dzielił się najnowszymi doniesieniami Robert Gulaczyk.
96. gala wręczenia Oscarów ma nastąpić 10 marca 2024. Nominacje do słynnej amerykańskiej nagrody filmowej i wymarzonych statuetek zostaną ogłoszone 23 stycznia 2024. Wówczas przekonamy się, w ilu oscarowych kategoriach wystartuje polski film „Chłopi”.
Spektrum już na finiszu. Co jeszcze w programie?
sobota 28.10
10:15 OKIEM MŁODYCH – Fabuła / Blok III / 69’
11:45 OKIEM MŁODYCH – Animacja / Blok II / 62’ + spotkanie z twórcami
14:00 SPEKTRUM // Blue Jean, reż. Georgia Oakley / Wielka Brytania / 2022 / 97’
16:15 SPEKTRUM // Marcel Muszelka w różowych bucikach, reż. Dean Fleischer-Camp / USA / 2021 / 89’
19:30 FILM ZAMKNIĘCIA / GALA WRĘCZENIA NAGRÓD // Między słowami, reż. Sofia Coppola / USA, Japonia / 2003 / 101’
niedziela 29.10
10:30 SPEKTRUM DZIECIOM // Yuku i magiczny świat, reż. Arnaud Demuynck, Rémi Durin / Belgia, Francja / 2022 / 65’ + prelekcja Martyny Stec
12:30 YOUNG CLASSICS // Drive my car, reż. Ryūsuke Hamaguchi / Japonia 2021 / 179’
16:00 POKAZ SPECJALNY // Święto ognia, reż. Kinga Dębska / Polska / 2023 / 94’ + spotkanie z Kingą Preis
19:00 YOUNG CLASSICS // W pętli ryzyka i fantazji, reż. Ryûsuke Hamaguchi / Japonia / 2021 / 121’
/Tekst: AN/
/Zdjęcia: Mariusz Ordyniec/