Zamiast znaleźć rozwiązanie na zaniedbane przez lata, należące do miasta podwórza, w Świdnicy realizowany jest pomysł wydzierżawiania ich wspólnotom mieszkaniowym. A te zwykle uginają się i podpisują umowy. Jeden z mieszkańców zdecydowanie przeciwstawił się temu procederowi i zaskarżył uchwałę własnej wspólnoty do Sądu Okręgowego. Wygrał. Wyrok jest prawomocny.
W Świdnicy obecna władza przyjęła jednoznaczną politykę w sprawie podwórek, pozostających własnością miasta – albo za gigantyczne pieniądze przeprowadza wielkie rewitalizacje w wybranych miejscach, albo proponuje wspólnotom mieszkaniowym dzierżawę, oczywiście odpłatną, która wiąże się również z utrzymaniem podwórza. Tak więc to, czego miasto nie robiło przez dziesiątki lat, mieszkańcy mają zrobić na własny koszt. A jeśli nie…
Albo dzierżawa, albo… zakaz parkowania
Problematyczna działka ma numer 1138 i mierzy 853,5 m2. – Kiedy mieszkania były przez miasto sprzedawane, wtedy jakoś nikt nie pomyślał, żeby to podwórze oddać mieszkańcom. Do nas należy tylko grunt pod budynkami i w odległości niecałych 5 metrów od budynków po stronie wewnętrznej. Nikt nas nie pytał o zdanie, miasto zostawiło sobie tą działkę. I nie włożyło tu ani złotówki w utrzymanie! – denerwują się lokatorzy. – Robiliśmy zrzutki na zakup żwiru albo każdy przywoził we własnym zakresie. Tylko raz, przy okazji przebudowy ulicy z resztek po budowie trochę żwiru nam wysypano. To było kilka lat temu. Miejski Zarząd Nieruchomości, który w imieniu miasta zarządza tym gruntem, nigdy nic tu nie zrobił!
Rzeczywiście, miasto nigdy żadnych nakładów na utrzymanie swojej działki nie poniosło. – Jeżeli chodzi o koszty jakie poniósł w ostatnich latach MZN na utrzymanie działki nr 1138 to z uwagi na brak pozyskiwania dochodów z powyższej nieruchomości nie przewidywaliśmy w budżetach ostatnich lat napraw nawierzchni w/w terenu. Środki pochodzące z opłat czynszowych najemców lokali komunalnych wydatkowane były głównie na podstawowy cel statutowy MZN jakim jest zapewnienie właściwego stanu technicznego zasobów mieszkaniowych – poinformowała w 2021 roku Maria Florczak, wicedyrektorka Miejskiego Zarządu Nieruchomości.
Domy są posadowione tuż za rondem, sąsiadują z wąskim pasem ogrodów działkowych i nasypem kolejowym. Do bram nie ma dojazdu od ulicy. Nie ma także żadnej szansy na pozostawienie samochodu gdziekolwiek, poza podwórzem. Po kolejnej prośbie naprawy nawierzchni mieszkańcy zamiast pomocy otrzymali propozycję dzierżawy. Gdy się nie zgodzili, na podwórzu pojawiły się tablice zakazujące parkowania, a na zlecenie MZN-u zostały usunięte należące do lokatorów huśtawki i słupy do wieszania prania. Mieszkańcy byli oburzeni, wskazywali na bezprawny charakter zakazu, a zarządca zapowiadał rekultywację terenu i obsianie go trawą. Przez kilka miesięcy nie działo się nic, aż znów przyszła propozycja dzierżawy i zapowiedź siania trawnika.
– To jest skandal – komentuje jeden z lokatorów. – Miasto pozyskuje środki z Unii Europejskiej i pięknie urządza podwórze między Rynkiem a Siostrzaną, teraz postarało się o kolejne 5 milionów od z Polskiego Ładu na kolejne podwórka w centrum, a nam nie tylko nie chce pomóc i za kilka tysięcy wysypać podwórza żwirem, ale każe płacić i ponosić koszty? Na osiedlach za pieniądze podatników budowane są parkingi! Czy my jesteśmy gorsi, nie jesteśmy mieszkańcami, nie płacimy podatków?
MZN zasłaniał się się uchwałą Rady Miejskiej z 2013 roku twierdząc, że to ona zmusza do dzierżawienia podwórek, co nie jest prawdą, bo nie ma tam słowa o obligatoryjnym wydzierżawianiu.
Ostatecznie część mieszkańców, bojąc się utraty jakiegokolwiek miejsca do parkowania, uległa i kilka wspólnot w 2022 roku podjęły uchwały o wydzierżawieniu podwórza, każda w niewielkim fragmencie. Umowa obowiązywała przez rok, w 2023 roku podjęta została następna, tym razem na dwa lata. Rocznie za tę dzierżawę do kasy MZN wpływa ok. 6 tysięcy złotych.
Wypunktował i wygrał. Uchwała nieważna
Od początku dzierżawie sprzeciwiał się jeden z mieszkańców budynków przy ul. Kopernika, który wcześniej wielokrotnie w sądach administracyjnych wygrywał z miastem np. ws. bezprawnego pobierania opłat w nieoznakowanej strefie płatnego parkowania. Henryk Kosiorowski w 2022 roku złożył pozew przeciwko decyzji wspólnoty mieszkaniowej, ale wówczas przegrał. Nie poddał się i ponownie wniósł sprawę do Sądu Okręgowego w Świdnicy w tym roku. Wskazał cały szereg nieprawidłowości, m.in. dotyczących zakresu uprawnień wspólnot mieszkaniowych, a także obejmowania dzierżawą dróg dojazdowych do dzierżawionych od miasta garaży i komórek, które mają status dróg publicznych. W pozwie podkreślił, że Miejski Zarząd Nieruchomości „od lat nie utrzymuje spornej działki w należytym stanie, aby zapewnić dojazd do swoich garaży, pomimo obowiązku nałożonego ustawami utrzymania w należytym stanie. Gdy właściciele lokali we wspólnotach zaczęli się domagać remontu drogi dojazdowej wewnętrznej, organ gminny złośliwie zakazał wjazdu pojazdom mieszkańców oraz zniszczył huśtawkę oraz słupy ze sznurami do wieszania prania (…). szantażowano w ten sposób wspólnoty do dzierżawy działki, której utrzymanie i finansowanie (…) należy do zarządcy, czyli Miejskiego Zarządu Nieruchomości”.
Sąd Okręgowy w całości uznał rację i wyrokiem z 26 maja uchylił uchwałę dzierżawy, podjętą przez jedną wspólnotę. Henryk Kosiorowski przyznaję, że sytuacja jest kuriozalna, że musiał zaskarżyć własną wspólnotę, by przeciwstawić się łamaniu prawa. – Zostaliśmy zaszantażowani, ludzie się ugięli, a to miasto ma obowiązek utrzymywać swoją własność – podkreśla.
Jaki skutek będzie miał wyrok sądu? Uchylona uchwała dotyczy ułamka spornej działki. Czy MZN rozwiąże umowy dzierżawy ze wszystkim wspólnotami z Kopernika? Czy zweryfikuje swoją politykę wobec podwórek? Skierowaliśmy pytania w tej sprawie i po otrzymaniu odpowiedzi wrócimy do tematu.
Wolne media! O tym nie przeczytasz w mediach samorządowych.
Agnieszka Szymkiewicz
[email protected]
fot. użyczone