Już ponad 125 ton soli w ramach akcji zima rozsypano na świdnickich drogach. Od soboty niezmiennie pracuje pełna flota pługosolarek i pługów. Miasto wynajęło również firmy dysponujące koparko-ładowarkami, dzięki czemu 8 ekip pracuje w różnych częściach miasta.
– Od soboty w Świdnicy spadło blisko pół metra śniegu w dwóch potężnych falach. Jak na tak duży opad udało się utrzymać przejezdność głównych ulic. Pracujemy również w bardzo wielu miejscach, które do tej pory nie były objęte zimowym utrzymaniem – zazwyczaj są to boczne ulice, którymi nie kursuje komunikacja miejska. Wszystko po to, by złagodzić skutki ataku zimy – mówi Maciej Gleba, dyrektor Departamentu Komunikacji Urzędu Miejskiego w Świdnicy.
Wzmocnienie ekip i intensywne działania sprawiły, że od soboty do dziś na zimowe utrzymanie miasto wydało ze swojego budżetu blisko 350 tys. zł.
– Najważniejsze jest jednak, że w bardzo wielu częściach miasta udało się unormować sytuację – dodaje dyrektor Gleba.
W sobotę drogowcy nadal będą prowadzić prace na świdnickich osiedlach w tym m. in. na osiedlu Zarzecze. W niedzielę wieczorem ekipy przystąpią do pryzmowania śniegu na ulicach okalających Rynek. Rozpoczną od ul. Pułaskiego. Trudne warunki atmosferyczne sprawiają, że miejsca w Strefie Płatnego Parkowania nie zostały w pełni odśnieżone, a kierowcy są ulgowo traktowani przez kontrolerów SPP.
Z powodzeniem realizowana jest wspólna akcja pracowników strefy parkowania i straży miejskiej, którzy przypominają właścicielom nieruchomości o obowiązku odśnieżania chodników wokół ich posesji.
– W sumie odwiedzono ponad 100 miejsc. Informacja o kontrolach rozniosła się dość szybko, dzięki czemu zarządcy zdecydowanie szybciej reagują niż miało to miejsce przed rokiem – mówi Maciej Gleba.
Dzięki współpracy z kierowcami udało się odśnieżyć sporo miejsc parkingowych na os. Zawiszów. Prace prowadzone były również m. in. na osiedlu Młodych.
– Kierowcy na Zawiszowie przyznawali, że skoro jest zima, to trzeba sobie pomagać. Jak operator koparki podjeżdżał, to wychodzili z domów i przestawiali samochody. Później wjeżdżali już na oczyszczone miejsca – chwali dyrektor Gleba.
Ręczne prace prowadzone są przy przejściach dla pieszych, a także przy peronach przystankowych. Prócz wielu ton soli rozsypanej na ulicach, na chodnika zastosowano po raz pierwszy keramzyt. Ponad 8 ton tego drogiego materiału pomogło lepiej niż piasek w zwalczaniu śliskości na chodnikach.
– Wszyscy pracują z wielkim oddaniem, bo wiedzą, jakie trudności sprawia zima. Mamy informację z innych miast, że jest zdecydowanie gorzej, a w dodatku mają problem ze skompletowaniem ludzi do pracy. Nam nie brakuje sprzętu, ale też i chęci. W związku z tym nie musimy uciekać się do kar, bo wykonawca wywiązuje się ze swoich obowiązków. A te nie są małe, bo za niepodjęcie akcji odśnieżania możemy nałożyć karę 1.000 złotych. Również za każdą godzinę spóźnienia w doprowadzeniu do przejezdności kara wynosi 1.000 zł – dodaje dyrektor Gleba.