Wyjątkowo spokojne były tegoroczne Święta Bożego Narodzenia w Świdnicy. Nie doszło do pożarów ani wypadków, ale służby nie narzekały na nudę. Strażnicy między innymi pomogli zagubionemu podczas świąt mężczyźnie, który dotarł na dworzec kolejowy bez telefonu i pieniędzy.
– Większość podejmowanych interwencji dotyczyła awantur domowych, mieliśmy też kilku rowerzystów po użyciu alkoholu. Do żadnych poważnych zdarzeń na terenie powiatu nie doszło – informuje mł. asp. Magdalena Ząbek ze świdnickiej policji.
Strażnicy miejscy koncentrowali się na udzielaniu pomocy. Wydawałoby się, że w ich pracy już nic nie zaskoczy, a jednak! – 25 grudnia na dworcu (gdzie swoją siedzibę ma również Straż Miejska, przyp. red.) pojawił się mężczyzna, który stwierdził, że „zagubił się” po wigilii. Nie miał przy sobie telefonu ani pieniędzy. Strażników poprosił o wykonanie telefonu do żony, by zabrała go do domu – mówi zastępca komendanta świdnickiej straży Edward Świątkowski. Tego samego dnia strażnicy zostali poproszeni o pomoc w odnalezieniu aparatu telefonicznego, który został zgubiony w okolicach dworca. – Poszukali i faktycznie znaleźli, dzisiaj właścicielka ma się zgłosić po zgubę – dodaje przedstawiciel SM.
Strażnicy pomogli również 75-latkowi, który zasłabł w Rynku. Mężczyzna stwierdził, że ma problemy z sercem, na miejscu został przebadany przez lekarza pogotowia ratunkowego. – Nie chciał jednak hospitalizacji. Strażnicy zaoferowali pomoc w przewiezieniu do domu – mówi Edward Świątkowski.
/red./