Strona główna 0_Slider Strzelnica i brzegi Piławy toną w śmieciach. Waldemar Woźniak wciąż ma ręce...

Strzelnica i brzegi Piławy toną w śmieciach. Waldemar Woźniak wciąż ma ręce pełne roboty

0

Tak nie może być! – to hasło przyświeca społecznikowi z Pszenna od wielu lat, a mijający już czwarty rok walki z dzikimi wysypiskami przyniósł kolejne 1,5 tony wyzbieranych w powiecie świdnickim odpadów. Licznik przekroczył już 200 ton! A kolejne śmieci już czekają, miedzy innymi na wielokrotnie już sprzątanej świdnickiej Strzelnicy.

Waldemar Woźniak, mieszkający w Pszennie emerytowany pracownik Poczty Polskiej i członek Polskiego Związku Łowieckiego nigdy nie przechodził obojętnie wobec śmieci. Już latach 70. XX wieku został za swoją społeczną postawę nagrodzony Brązowym Krzyżem Zasługi. W 2018 roku po śmierci żony postanowił całe swoje życie poświęcić na walkę z nielegalnymi wysypiskami. W tym postanowieniu wytrwał do dzisiaj i nie zamierza rezygnować. Mimo tytanicznej pracy i zebranych już ponad 200 tonach odpadów, wyrzuconych przez nieodpowiedzialnych ludzi do lasów, na polne drogi, do rzek i stawów, wciąż ma ręce pełne roboty. Są też coraz większe problemy z odbiorem śmieci przez legalne składowiska. – Najgorzej jest z częściami samochodowymi. Zebrałem mnóstwo śmieci na Górze Kiełczyńskiej, gdzie ktoś pozbył się masy zderzaków i innych fragmentów samochodowych. Teren należy do Nadleśnictwa Miękinia i do dzisiaj nie ma kontenera, żeby  te odpady wywieźć. Od nadleśnictwa wiem, że jest problem ze znalezieniem wysypiska, które to przyjmie – mówi Waldemar Woźniak.

Ale części samochodowe to tylko jeden z wielu problemów. Sierpniowe ulewy pokazały, jak wiele śmieci trafia do rzek. – Piława w moim rodzinnym Pszennie przyniosła setki plastików. Zbieram to, co osadziło się na brzegach, ale moim wielkim zmartwieniem jest ogromny zator za Pszennem w kierunku Wilkowa. Tam tony odpadów zatrzymały się na drzewie ściętym przez bobra. Nie ma się jak dostać do tego zwałowiska. Będę zawiadamiał Wody Polskie, bo tak nie może zostać – mówi społecznik.

Prace w Pszennie potrwają jeszcze co najmniej tydzień, a kolejnym wyzwaniem jest świdnicki park Strzelnica. To miejsce zostało gruntownie wysprzątane z inicjatywy przewodniczącego Rady Miejskiej Jana Dzięcielskiego w ubiegłym roku w ramach ogólnopolskiej akcji „Sprzątanie świata”. Dzisiaj nie ma po tym już śladu. – W krzakach jest pełno butelek, ktoś pozbył się także starych telewizorów. Tak nie może zostać! Skończę rzekę i wysprzątam Strzelnicę – zapowiada Waldemar Woźniak. Jednak jego największym zmartwieniem jest stan Zalewu Mietkowskiego. – To ulubione miejsce wypoczynku także mieszkańców z naszego powiatu, a zwłaszcza wędkarzy. Co tam się dzieje! Brzegi toną w butelkach, puszkach po piwie, a co chyba najgorsze w pudełkach po robakach. Jest ich masa! Chcę do współpracy zaprosić wędkarzy i myśliwych, żeby wspólnie jesienią posprzątać to miejsce – zapowiada Waldemar Woźniak.

/asz/
fot. archiwum Waldemara Woźniaka

Społecznik od tygodnia sprząta brzegi rzeki Piławy w Pszennie:

Wysprzątał także drogę Kątki-Mysłaków i platformę widokową pod Modliszowem:

W planach jest park Strzelnica w Świdnicy:

Poprzedni artykułZgubiono telefon. Dla znalazcy przewidziana nagroda
Następny artykułWzmacniają rywalizację wśród ofensywnych graczy