Trzy zastępy straży pożarnej w niedzielny wieczór interweniowały po zgłoszeniu o pożarze sadzy w kominie. Konieczne było użycie drabiny. W tym roku takich interwencji w powiecie świdnickim było już ponad 30.
O godzinie 19.33 otrzymaliśmy zgłoszenie o pożarze sadzy w kominie budynku przy ul. Łukasińskiego w Świdnicy. Na miejsce zostały zadysponowane dwa zastępy Państwowej Straży Pożarnej i jeden OSP. Na miejscu został wygaszony piec i ugaszony pożar. Nie było poszkodowanych – mówi mł. brygadier Łukasz Grzelak, zastępca komendanta Komendy Powiatowej PSP w Świdnicy.
W tym roku strażacy otrzymali 45 podobnych zgłoszeń, w 32 faktycznie doszło do pożarów. – Wiele osób bagatelizuje: „Co tam taki pożar! Sadza wypali się i po wszystkim”. Nic bardziej mylnego, zagrożenie jest bardzo poważne. Płonąca sadza osiąga bardzo wysokie temperatury. Wystarczy nieszczelność, by ogień przedostał się na belki konstrukcyjne budynku. Czasem pożar pełza w suficie, podłodze czy ścianach, a mieszkańcy nie są tego świadomi. Ogień może rozprzestrzeniać się podstępnie, a zagrożeniem jest przy tej okazji tlenek węgla, który zabija bardzo podstępnie – opisywał pod koniec poprzedniego sezonu grzewczego mł. bryg. Łukasz Grzelak z PSP w Świdnicy.Te słowa są wciąż aktualne.
Warto pamiętać, że zgodnie z prawem budowlanym każdy komin musi przechodzić inspekcję szczelności i drożności minimum 1 raz do roku. Dodatkowo kominy spalinowe muszą być czyszczone przynajmniej 4 razy w roku.
/red./