W najbliższych dniach w księgarniach pojawi się nowy tom wierszy związanego ze Świdnicą poety Tomasza Hrynacza pt. „Pies gończy”, który został opublikowany w szczecińskiej „Formie”. Jest to już jego jedenasta książka, a piąta wydana w Wydawnictwie „Forma”, z którym autor współpracuje od dziesięciu lat. W tym roku ukaże się jeszcze jeden zbiór zatytułowany „Emotywny zip”.
O ostatnim tomie, zatytułowanym „Dobór dóbr”, wydanym w 2019 roku, wypowiadało się wielu krytyków, a sama książka zebrała pochlebne recenzje. Anna Mochalska, na łamach „Twórczości”, wspomniała, że „Hrynacz wydaje się raz jeszcze dokonywać aktu kreacji, który powoła- być może- inne dobra i ustawi inną hierarchię wartości. Jeśli do tej pory nie wybrzmiało to wystarczająco, to powiedzmy teraz: tytułowe dobra należy rozumieć nie jako przedmioty czy zdobycze, ale jako wartości właśnie, zasady, prawa, konstrukcję świata; niematerialny szkielet zrośnięty z każdym bytem (…) Chaos jest potencjałem. Hrynacz pozwala doborom kłębić się, by w odpowiednim czasie i miejscu- nie teraz i nie w tej książce- z tego kłębowiska stworzyć nową przestrzeń, nowy świat, oddzielić ogień i ziemię”.
Anna Sikorska dodała, że „przyglądanie się światu to zgłębianie natury idei, dążenie do poznania właściwości, wskazanie istotnych cech, budowania obrazu rzeczy, ich zmieniających się wizerunków, unaocznień, szukanie sensów. Życie jest tu pokazane jako „parada blizn”. Podmiot liryczny dostrzega, że wyzbycie się słów z kontaktów międzyludzkich pomaga na w docieraniu do szczerości uczuć. Takie podejście daje możliwość wsłuchania się w łomoty serca. Słowa zwodzą, przynoszą rozczarowanie, które jest jak „łzawiące słońce”. Życie w „Doborze dóbr” to kolejne otarcia się o śmierć, ciągłe wyzbywanie się strachu przed kolejnymi wyzwaniami, przytłaczająca, bo niepewna przyszłość, ciągle ulegające zmianie systemy wartości i powracające złe sny”.
Tomasz Hrynacz urodził się w 1971r. Jest absolwentem polonistyki w Zielonej Górze, laureatem m.in. Konkursu Poetyckiego im. Rainera Marii Rilkego w Sopocie (1997) oraz konkursu im. Rafała Wojaczka w Mikołowie (1997). Debiutował w 1993 roku w „Roczniku Świdnickim”. Publikował w wielu czasopismach w Polsce i za granicą, m.in. w paryskiej „Kulturze”, „brulionie”, „Kresach”, „Frondzie”, „Odrze”, „Res Publice Nowej”, „Toposie”, „Kwartalniku Artystycznym”, „Czasie Kultury” i „Twórczości”. Jest redaktorem działu poezji kwartalnika literacko-kulturalnego „eleWator”, którego wydawcą jest Fundacja Literatury im. Henryka Berezy oraz autorem wielu tomów wierszy, m.in. „ Rebelii”, „Partycji oraz 20 innych wierszy miłosnych”, „Nocy czerwi”. Poezję jego przetłumaczono na język angielski, chorwacki, czeski, francuski, hiszpański, kataloński, niemiecki, rosyjski, serbski i ukraiński.
Autor zapytany, jak współcześnie można pogodzić pisanie i poezję z codziennością, stwierdza, że „Arystoteles słusznie nazwał poezję «techne mimetike», sztuką naśladowczą, co prawda w nieco innym kontekście, bardziej obrazoburczo, niż rozumiemy te słowa dziś, ale jest w tym stwierdzeniu pewna prawidłowość, przynajmniej dla mojego pisania, które wyrasta z codzienności, tej opartej na doświadczeniu, ale i językowej. Zawsze interesowało mnie w literaturze podpatrywanie, „podsłuchiwanie” rozmów, szeptów. Trudno jest- w moim przypadku- oddzielić poezję od codzienności. On z niej wyrasta, jest jej przedłużeniem. Każdy poeta tropi rzeczywistość, ale inaczej ją przetwarza, wybiera do tego różne kody językowe. W ten sposób słowem kreuje swoją wizję. Dante pojmował sztukę poetycką jako trud, jako swoiste wyzwanie dla poety. I ja się z nim zgadzam. Od wiernego zapisywania świata, rozpoznania i ekspresji wewnętrznych przeżyć ważniejsza jest jego intelektualna analiza. Jest w tym pewna pogoń za tym, co prawdziwe i nieuchwytne, ale to, przynajmniej według mnie, ułud, cel, którego, na szczęście, nie da się osiągnąć. Tommaso Ceva, siedemnastowieczy jezuita stwierdził, że „Poezja jest snem śnionym w obecności rozumu”. To piękne i mądre stwierdzenie. Wiersz nie może być tylko wyznacznikiem wrażeń, uczuć, emocji, nawet, gdy są one najczystsze. Codzienność, owa zwykłość życia, zakochanie się, choroba, śmierć, ba, pandemia – to wszystko jest poezją. Najważniejsze, aby w tych fragmentach życia umieć dostrzec tajemnicę. Bo poezja to przede wszystkim tajemnica”.
/informacja nadesłana, opr. red./