Na wniosek Powiatowego Lekarza Weterynarii w Świdnicy wójt gminy Dobromierz wydał decyzję o czasowym odebraniu 10 krów i 13 kóz, znajdujących się w nowej siedzibie Dolnośląskiego Inspektoratu Ochrony Zwierząt. DIOZ nie zgadza się i złożył odwołanie. Sprawa trafi do Samorządowego Kolegium Odwoławczego.
Screen z nagrania wykonanego 26 listopada 2020 roku
Stowarzyszenie zasłynęło z bezkompromisowego odbierania zwierząt, których stan wskazywał na przemoc, głodzenie, brak opieki medycznej. Wielu sprawców z inicjatywy DIOZ-u stawało przed sądem i było skazywanych. Jednak sposób działania spotkał się z krytyką, a nawet zarzutami dla prezesa DIOZ-u Konrada Kuźmińskiego. O bezprawne działania przy odbieraniu zwierząt oskarżyła go Prokuratura Rejonowa w Jeleniej Górze. Sprawa dotyczyła rzekomej kradzieży zwierząt, a chodziło o 6 psów przywiązanych do bud łańcuchami bez dostępu do wody i pożywienia. Działania DIOZ-u kontruje Stowarzyszenie „Pokrzywdzeni przez system”, które działania polegające na odbieraniu zwierząt bez zgody właściciela przez organizacje społeczne nazywa eko-terroryzmem.
DIOZ swoją siedzibę miał dotychczas w dawnym majątku w Dziwiszowie. Jak mówił 26 listopada w rozmowie ze Swidnica24.pl prezes stowarzyszenia Konrad Kuźmiński, placówka działała w oparciu o dzierżawę, co stanowiło duże ograniczenia. Ponadto pałac wymagał ogromnych nakładów remontowych, problemem był dziurawy dach. DIOZ w październiku kupił dom wraz gruntami i lasem w Pietrzykowie w gminie Dobromierz, gdzie docelowo planował przenieść cały ośrodek. Podobnie jak w Dziwiszowie, konieczne są bardzo duże remonty.
– Budynek mieszkalny, w którym chcemy utworzyć pomieszczenia dla zwierząt wymaga kapitalnego remontu, na już musimy wymienić poszycie dachowe oraz instalację elektryczną nie marząc nawet o wymianie okien czy drzwi. Pomieszczenia wymagają położenia nowych tynków i podłóg już o malowaniu nie wspominając. Potrzebna jest również wymiana instalacji wodno-kanalizacyjnej. Mając pod opieką mnóstwo zwierząt rożnego gatunku w pierwszej kolejności musimy zadbać o finanse na ich leczenie i utrzymanie, dlatego nie wystarczy nam funduszy na remont – pisał DIOZ na portalu społecznościowym w listopadzie, apelując o wsparcie. Jednocześnie, jak zapewniał prezes, trwały już prace polegające na ogrodzeniu całego obszaru elektrycznymi pastuchami, utwardzeniem dróg, doprowadzeniem wody i prądu. Trwały przygotowania do budowy obory dla krów.
Do Pietrzykowa z Dziwiszowa zostały przewiezione krowy i kozy, odbierane przez DIOZ podczas interwencji. W dawnej siedzibie nadal pozostają inne zwierzęta, głównie psy. Stado miało mieć tymczasowe schronienie w plastikowym namiocie, jednak – jak informował Konrad Kuźmiński – wichura połamała konstrukcję. Zwierzęta zostały więc pod gołym niebem. Kozy chroniły się w tarninie, krowom ustawiono osłaniające od wiatru tymczasowe konstrukcje z bel słomy. Jak zapewniał w listopadzie Kuźmiński, zwierzęta w takich warunkach doskonale dają sobie radę.
Nowa siedziba z powstającą dopiero infrastrukturą wzbudziła krytykę. Do Pietrzykowa przyjeżdżały osoby z odległych miejscowości, by sprawdzać, co dzieje się ze zwierzętami.26 listopada redakcję Swidnica24.pl zawiadomił jeden z mężczyzn, który – jak twierdził, przejechał 60 km, by sprawdzić, co dzieje się na terenie ośrodka i zawiadomił o kozach, które błąkają się po lesie. Jak odpowiedział nam Konrad Kuźmiński, kozy znajdują się w należącej do DIOZ tarninie i nie przechodzą na obszar poza ośrodkiem. (Nagranie znajduje się pod galerią zdjęć)
Ostatecznie do wójta gminy i Powiatowego lekarza Weterynarii trafiły zgłoszenia o znęcaniu się nad krowami i kozami. 16 listopada w ośrodku została przeprowadzona kontrola Powiatowego Inspektora Weterynarii z udziałem przedstawicieli wójta gminy Dobromierz oraz policji. – Stado stanowią zwierzęta odbierane z interwencji, stare i wymagające dobrych warunków. W tym miejscu nie mają zabezpieczonych właściwych warunków termicznych i ma to znamiona znęcania się – mówi Andrzej Bielarczyk, Powiatowy Lekarz Weterynarii, który po kontroli zwrócił się do wójta o wydanie decyzji o czasowym odebraniu zwierząt i umieszczenie ich w miejscu, gdzie będą miały zapewnione właściwe schronienie pod dachem. Pytany przez nas o stan zwierząt, stwierdził, że jest dobry. – Widać, że zwierzęta były po leczeniu i doprowadzono je do właściwego stanu kondycyjnego – odpowiada lekarz.
Po kontroli i wniosku Powiatowego Lekarza Weterynarii wójt Jerzy Ulbin wydał decyzję o czasowym odebraniu zwierząt. – Mamy zabezpieczone gospodarstwo, gdzie mogą zostać przewiezione zwierzęta. Jednak z tą decyzją DIOZ się nie zgodził. Spotkaliśmy się, rozmawialiśmy. Przekonywali, że chów otwarty jest dozwolony i podważali opinię lekarza weterynarii. Złożyli odwołanie od mojej decyzji, które jutro przekażę do Samorządowego Kolegium Odwoławczego – mówi szef gminy i dodaje, że żadne działania siłowe ze strony gminy, zmierzające do odebrania zwierząt nie były i nie będą podejmowane do czasu rozstrzygnięć SKO. Próbę wywiezienia zwierząt podjęła 27 listopada Maria Sowińska, prezes Stowarzyszenia „Pokrzywdzeni przez system”, która do Pietrzykowa przyjechała ze specjalnym samochodem do przewozu bydła. Odebranie zwierząt udaremnili pracownicy i wolontariusze DIOZ. – Nie mamy z tym nic wspólnego – zapewnia wójt Ulbin.
Z Konradem Kuźmińskim mimo wieleu prób nie udało nam się dzisiaj skontaktować. Do tematu wrócimy.