Mieszkające na tyłach szpitala Latawiec mieszańce owczarków niemieckich zostaną odłowione. Suczka już znalazła rodzinę adopcyjną. Jej brat będzie czekał na nowego właściciela w schronisku.
O niepewnym losie podrzuconych na teren szpitala zwierzaków portal Swidnica24.pl w ubiegłym tygodniu zaalarmowała jedna z pracownic placówki. Około półroczne psiaki zostały najprawdopodobniej wyrzucone z samochodu. Pracujący w szpitalu ludzie nie pozostali obojętni. Psy były dokarmiane, zaczęły się poszukiwania albo kogoś, kto przygarnie zwierzaki, albo miejsca w schronisku. Sprawa stała się tym bardziej pilna, że owczarki rosły jak na drożdżach i zaczęły czuć się „panami” przyszpitalnych trawników. Z biegiem czasu mogłyby się stać groźne dla ludzi.
Poszukiwania właściwego schronienia okazały się bardzo trudne. Początkowo Urząd Miejski i szpital odbijały piłeczkę obarczając się nawzajem odpowiedzialnością za bezpańskie czworonogi. Ostatecznie udało się znaleźć kompromis. Magistrat i szpital wspólnie sfinansują odłowienie psów przez specjalistyczną firmę i opłacą pobyt jednego z nich w schronisku. Dzięki temu miasto zachowa limitowe miejsca dla innych bezpańskich zwierząt.
– Cieszymy się bardzo, że przynajmniej suczka ma już zapewniony dom, bo zamiar adopcji zgłosił jeden z mieszkańców Świdnicy – mówi Maria Kasprowicz-Gładysz, dyrektor departamentu infrastruktury w Urzędzie Miejskim. – Mam nadzieję, że i drugi znajdzie właściciela.
Dzisiaj została podjęta pierwsza próba złapania psów. Są jednak bardzo nieufne i sprytne, więc zakończyła się niepowodzeniem. Kolejną, już z użyciem środków uspokajających, zaplanowano na jutro.
asz