Strona główna 0_Slider Nad ich domami stanął maszt telefonii komórkowej. Mieszkańcy oburzeni, zapowiadają blokadę 35-tki

Nad ich domami stanął maszt telefonii komórkowej. Mieszkańcy oburzeni, zapowiadają blokadę 35-tki

7

Musieli go stawiać nocą, bo w dzień nic nie było, a rano zobaczyliśmy gigantyczny maszt – opowiadali mieszkańcy ulicy Sportowej i Okrężnej w Marcinowicach. Anten jeszcze nie ma, ale ma ich być w tym miejscu 16. Wszyscy są zaskoczeni i oburzeni. Grożą protestem i blokowaniem budowy.

Maszt stanął 24 maja. Zaraz potem mieszkańcy zorganizowali się w grupie na portalu społecznościowym, a wczoraj z prośbą o interwencję zwrócili się do Swidnica24.pl. Zaplanowane na dzisiaj spotkanie rozrosło się do narady z udziałem kilkudziesięciu osób, radnych Bożeny Lemy i Władysława Bieleckiego, sołtys Moniki Jarzyny, przewodniczącego Rady Gminy Artura Fiołka i wójta Stanisława Lenia.

-My nie możemy zabrać swojego domu i się stąd wyprowadzić. Chcę wyrazić żal, że takie prezenty są nam dawane – mówił radny Bielecki, który próbował doprowadzić do zablokowania inwestycji już we wrześniu 2018 roku. To wtedy, gdy jeszcze nie zasiadał w radzie, powziął wiadomość o pozwoleniu na budowę stacji bazowej telefonii komórkowej SW13111 na działce 135/9 przy ul. Sportowej. – Nie wiemy jeszcze, jakie mogą być efekty oddziaływania tej stacji, ale maszt stanął tuż przy boisku, niedaleko szkoły i wielu domów. Nie chcemy być królikami doświadczalnymi! – podkreślał. Jego apel, poparty podpisami mieszkańców, 20 września 2018 roku trafił do starosty świdnickiego, Piotra Fedorowicza. Starosta odpowiedział, że pozwolenie zostało wydane zgodnie z przepisami, a wszyscy, którzy byli w tej sprawie stronami, zostali powiadomieni.

-To my nie jesteśmy stroną? Dlaczego nas nikt nie powiadamiał, nie pytał o zdanie? – pytali zdumieni mieszkańcy. – Mój ogródek jest 2 metry od tego masztu, dlaczego nikt ze mną nie rozmawiał? – denerwowała się sąsiadka budowli i dodaje, że od dawna mieszkańcy mają problemy z właścicielem działki. Działał tu punkt skupu złomu. – Jest brudno, wycięto drzewa, a wcześniej stały tu przy naszych płotach wielkie ciężarówki!

Wójt Stanisław Leń wskazał, że w tej chwili będzie bardzo trudno powstrzymać inwestycję. – Taką szanse przez 14 dni miały poprzednie władze, które otrzymały do wiadomości pozwolenie na budowę, a nie zrobiły nic – stwierdził. Oponowała radna Bożena Lema. – Rada Gminy dowiedziała się o tym po terminie, na sesji 28 września 2018 roku. Złożyliśmy sprzeciw, dzwoniliśmy do starostwa, zasięgaliśmy opinii, co możemy zrobić w tej sprawie. Dowiedzieliśmy się, że nie mamy takich kompetencji – tłumaczyła. Obecny wójt, Stanisław Leń, przekonuje, że zareagowałby już wcześniej, gdyby cokolwiek wiedział. – Teraz musimy szukać konsensusu, rozwiązania tej sprawy – mówił na spotkaniu i wysłał do starosty Piotra Fedorowicza sms z prośbą o spotkanie. Zapowiedział także skierowanie pisma do starosty, które ponownie mają wzmocnić podpisy mieszkańców. Jeśli to nie pomoże, trzeba będzie próbować dalej, np. w ministerstwie ochrony środowiska – mówił i dodał, ze sprawa jest poważna, bo nie chodzi tylko o ten jeden maszt. Podał, że w Marcinowicach mogą powstać cztery takie konstrukcje. Uczestnikom spotkania wójt przekazał również słowa, które usłyszał od właściciela działki, na której staje stacja bazowa – „Od tego nikt nie umarł”.

Mieszkańcy podkreślali, że nie są przeciwni telefonii komórkowej. Wskazują jednak, że stawianie stacji bazowej w środku terenów zamieszkałych przez wielu ludzi jest nieporozumieniem. – Przecież mogłyby stanąć za wsią, tam, gdzie nikomu nie przeszkadzają! – stwierdzili podczas spotkania w remizie. Nie godzą się na stację bazową przy ul. Sportowej i zapowiadają protesty, jeśli budowla nie zostanie przeniesiona w inne miejsce. – Będziemy codzienne przez godzinę przechodzić bez przerwy przez przejście dla pieszych przez drogę krajową – zapowiedziała jedna z mieszkanek. Inny z mieszkańców zagroził blokadą dojazdu do działki, na której stanął maszt.

Wójt obiecał, że zrobi wszystko, by jak najszybciej doprowadzić do spotkania mieszkańców ze starostą.

Od marca o powstrzymanie budowy masztu walczą mieszkańcy Lutomi Górnej w gminie Świdnica. W tym przypadku wójt gminy również wskazywała na bezsilność władz. – Nowa specustawa dotycząca wspierania rozwoju usług i sieci telekomunikacyjnych z 2017 roku wyłączyła gminę jako organ przeprowadzania postępowania. W miejscowych planach zagospodarowania przestrzennego my nie możemy zakazać budowy takich urządzeń na terenie naszej gminy. Jeżeli byśmy wpisali zakaz budowy i byśmy tego nie usunęli w ciągu 12 miesięcy, to wojewoda w postępowaniu zastępczym by go unieważnił – tłumaczyła wójt Teresa Mazurek. Inwestor nie ma także obowiązku przeprowadzania konsultacji społecznych. Co wie o takiej, wprowadzonej zaledwie 2 lata temu, zmianie w prawie, zapytaliśmy posła klubu parlamentarnego PiS Wojciecha Murdzka. Przyznał, ze nie zna sprawy, nie wie również o problemach mieszkańców. – Nikt się do mnie nie zwracał, ale oczywiście podejmę temat i zwrócę się z pytaniami do odpowiednich ministerstw, jeśli tylko poznam sprawę – zapewnia.

Mieszkańcy Lutomi dzięki swojej determinacji zdołali doprowadzić do wstrzymania budowy.

Agnieszka Szymkiewicz
Fot. Dariusz Nowaczyński

Poprzedni artykułProśby nie pomogły. Słupek wraca na miejsce. Naprawa karetki – 30 tysięcy złotych
Następny artykułTurniejowe granie na koniec sezonu