Mimo kruchego ciała był wielkim wojownikiem. Wraz ze swoim opiekunem-rehabilitantem brał udział w triathlonach i udowadniał, że nawet najcięższa choroba nie musi stanowić przeszkody w spełnianiu najbardziej odważnych marzeń. 12-letni Janek Kmieć z Długołęki 6 września był gościem honorowym uroczystości otwarcia nowego basenu w Witoszowie Dolnym. O jego śmierci informuje Radio Wrocław.
Janek pojawił się w Witoszowie Dolnym nieprzypadkowo. To właśnie tu, dzięki zapleczu sportowemu, mogła powstać nowatorska klasa o profilu triathlonowym. Janek, mimo że dotknięty porażeniem mózgowym, brał udział w zawodach triathlonowych wraz ze swoim przyjacielem, rehabilitantem i sportowcem Łukaszem Malczewskim. Trasę pokonywał w specjalnym wózku i na specjalnej łódce.
Chłopiec w miniony weekend nagle zachorował i zmarł.
,,Panie Łukaszu nauczy mnie Pan biegać”
,,Nie Jasiu ale jeżeli chcesz to możemy razem biegać”
,,Chciałbym spotkać Cristiano Ronaldo”
Ostatnim marzeniem naszego Mistrza było chodzić. Tu na ziemi niestety nikt z nas nie mógł go spełnić. Tak bardzo tego pragnął, że Bóg musiał wziąć wszystko w swoje ręce.
Jaś wyruszył w daleką drogę gdzie na pewno spełni się jego ostatnie marzenie.
Żegnaj mój Przyjacielu…
Jeżeli chcecie pokibicować jeszcze raz Jasiowi to będziecie mieć ostatnią szansę… – napisał na facebooku Łukasz Malaczewski.
/red./