Przy udziale władz powiatu i gminy otwierana była kilka dni temu pierwsza w gminie Świdnica ścieżka pieszo-rowerowa. Fragment trasy zniszczył kombajn, wynajęty przez sołtysa Wiśniowej do prac polowych. Mieszkańcy są oburzeni, sołtys tłumaczy, że inaczej się nie dało.
Mieszkańcy naprawdę bardzo cieszyli się z tej inwestycji i bardzo na nią czekali – podkreśla wójt gminy Świdnica Teresa Mazurek. W miniony piątek dosłownie została zbombardowana telefonami o zniszczeniu jednego z fragmentów nowej trasy i załamała ręce, gdy zobaczyła, co się stało.
– Sołtys kosił zboże na ok. 20-arowym polu przylegającym do ścieżki. Wynajął do tego jeden z największych kombajnów. Heder nie mieścił się nawet w świetle drogi, przez co uszkadzał elementy infrastruktury ścieżki – opisuje jeden z mieszkańców Wiśniowej i dodaje, że na próbę zwrócenia uwagi sołtys ostro zareagował. – Nie wiem i nawet nie chcę już tego tłumaczyć, może to wina nerwówki, która zawsze towarzyszy żniwom. Jak on myślał, że zdoła tędy wyjechać, skoro chodnik jest wysoko wyniesiony, nie wiem – mówi wójt. Dodaje, że w tym miejscu nigdy wjazdu nie było i nie będzie, bowiem tuż obok jest przystanek. Na pole można dostać się z innej strony. Sołtys Włodzimierz Kotarski przekonuje, że przy skarpie było za ciasno. – Ale skoro tamtędy wjechał, to i wyjechać można było – mówi Teresa Mazurek i zapewnia, że przebieg ścieżki był konsultowany z rolnikami. – Myślę, że większość postulatów była uwzględniona. Zjazdu na to pole w tym miejscu nie było nigdy. Wcześniej również był tu chodnik – dodaje. Wójt nie chce już rozważać, jak to się stało. – Na szczęście wykonawca ścieżki jest jeszcze na miejscu i mam nadzieję, że być może już dzisiaj szkoda zostanie naprawiona – deklaruje. Za naprawę zapłaci sołtys.
Koszt budowy całej trasy ze Świdnicy, przez Sulisławice do Wiśniowej wyniósł ponad 1,5 mln złotych, z czego 85% pochodziło ze środków unijnych. Budowa trwała od września 2017 roku.
Agnieszka Szymkiewicz
[email protected]