Obywatelski projekt uchwały w sprawie likwidacji Strefy Płatnego Parkowania w Świdnicy trafił dzisiaj do Urzędu Miejskiego w Świdnicy. W komitecie inicjatywy uchwałodawczej są była, wieloletnia radna SLD Julitta Stefańska-Broda i mieszkaniec miasta Henryk Kosiorowski.
Pod dokumentem podpisało się 280 świdniczan, o 80 więcej niż wymaga tego statut Rady Miejskiej. Mieszkańcy wnoszą o rozwiązanie Strefy Płatnego Parkowania i unieważnienie wszystkich podejmowanych od 2003 roku uchwał w sprawie SPP.
Przypomnijmy. Zdaniem Henryka Kosiorowskiego Strefa Płatnego Parkowania funkcjonuje w Świdnicy w oparciu o sprzeczne z prawem lokalne przepisy. Od lat uważa, że kolejne władze miasta opłaty pobierają bezprawnie na mocy źle napisanych uchwał. W lutym i kwietniu 2017 roku wniósł do Wojewódzkiego Sądu Administracyjnego o unieważnienie zarówno pierwszej, zasadniczej uchwały ustanawiającej SPP z 1 grudnia 2003 roku, jak i jej późniejszych nowelizacji. Ostatnie zmiany w uchwale radni przyjęli w 2015 roku. – I za każdym razem było źle! – irytuje się Henryk Kosiorowski, dodając z przekonaniem, że uchwały powinny iść do kosza, a kierowców nie wolno obciążać opłatami.
Ile kosztowała Strefa Płatnego Parkowania?
Rok 2016: wpływy z opłat: 1 657 870,10 zł
koszty utrzymania strefy: 532 731,19 zł
Rok 2017: wpływy z opłat 1 645 022,79 zł
koszty utrzymania 655 800,56 zł
Kosiorowski uważa za skandal lekceważenie przez władze miasta rozstrzygnięcia Naczelnego Sądu Administracyjnego z 9 października 2017 roku. Uchwała NSA mówi wprost – opłata może być pobierana tam, gdzie oprócz pionowych znaków wyznaczających strefę są również poziomie znaki (namalowane białą farbą linie), wyznaczające miejsca postojowe.
Prezydent Świdnicy Beata Moskal-Słaniewska uznała, że miasto nie może tego przepisu przestrzegać, bowiem malowania linii poziomych (także tych, które wyznaczają miejsca dla niepełnosprawnych) zakazał w zabytkowej części miasta Wojewódzki Konserwator Zabytków. Strefa obejmuje 48 ulic, tylko na 11 są wyznaczone miejsca postojowe, w tym nie wszystkie zgodnie z ministerialnym rozporządzeniem o wymaganej szerokości i długości.
Złożony dzisiaj projekt musi przejść weryfikację prawną i uzyskać aprobatę prezydenta, dopiero później trafi na sesję. Co będzie dalej, zależy od radnych. Dotychczas radni głosowali nad kilkoma projektami obywatelskimi i żaden nie zyskał ich aprobaty.
Agnieszka Szymkiewicz
[email protected]
fot. Dariusz Nowaczyński