Uczniowie z I Liceum Ogólnokształcącego ze Świdnicy za cel obrali sobie skonstruowanie mini satelity wielkości puszki po napoju. „Team Puszek” bierze udział w konkursie CanSat podczas, którego zmierzy się z drużynami z całego świata. Prace nad projektem są już na ostatniej prostej.
Konkurs dzieli się na trzy etapy. Świdnicki zespół jest już po dwóch sprawozdaniach sprawdzających postęp prac. Obydwa zostały ocenione bardzo wysoko. Przed licealistami ostatni, który zadecyduje o tym, czy dostaną się do ścisłej czołówki konkursu. – Jesteśmy w finalnym momencie prac nad satelitą. Przed nami jeszcze tylko drobne poprawki i ostatnie testy. Do niedzieli wszystko musi być gotowe – mówi jedna z uczestniczek Zuzanna Brzózka. Oprócz misji podstawowej polegającej na zbadaniu ciśnienia i temperatury, każdy zespół wybierał sobie misję poboczną. – Zdecydowaliśmy się na dołożenie do satelity aparatu, który wykona zdjęcia umożliwiające stworzenie mapy 3D terenu – mówi lider i główny mechatronik zespołu Witold Kaptur.
Polską edycję konkursy organizuje Centrum Nauki Kopernik i Europejskie Biuro Edukacji Kosmicznej. Udział w niej bierze dwadzieścia pięć drużyn, ale tylko dziesięć dostanie się do finału krajowego. Spośród nich wybrana zostanie jedna, która będzie reprezentantem kraju na szczeblu europejskim.
Każdy z członków „Team Puszek” ma swoje zadanie. Drużyna składa się z czterech uczniów klas politechnicznych I LO w Świdnicy. Trójka z nich jest w ostatniej klasie szkoły średniej. Liderem zespołu i głównym mechatronikiem jest Witold Kaptur, dodatkowo w programowaniu pomagają Wojciech Drochomirecki, który jest młodszy od reszty oraz nowy członek zespołu Hubert Balant. Natomiast nad analizą danych pozyskanych przez satelitę, pozyskiwaniem sponsorów i kontaktem z mediami czuwa Zuzanna Brzóska. Opiekunem całego projektu i mentorem młodych naukowców jest ich nauczyciel fizyki, Artur Żydek.
Więcej dowiedzieć się o projekcie i zobaczyć model satelity będzie można w sobotę, 17 marca, w sali 205 podczas Dni Otwartych I Liceum Ogólnokształcącego w Świdnicy.
/Tekst i zdjęcia: Artur Ciachowski/