30 tysięcy złotych – na tyle koszt zakupu oczyszczaczy powietrza do każdej bawialni w świdnickich żłobkach i przedszkolach wyliczyło Świdnickie Forum Rozwoju, a szef organizacji i wiceprzewodniczący Rady Miejskiej w Świdnicy Marcin Paluszek zwrócił się do prezydenta miasta o zakup takich urządzeń. Jest już pewne, że w tym roku takiej inwestycji nie będzie.
W styczniu ubiegłego roku, gdy cała Polska zmagała się ze zjawiskiem smogu, o stan powietrza w Świdnicy zapytaliśmy Wojewódzki Inspektorat Ochrony Środowiska. Na podstawie badań ze stacji umieszczonej w Rynku, WIOŚ ustalił, że w Świdnicy dwukrotnie przekraczana jest norma dopuszczalnej liczby dni, w których przekraczane jest stężenie pyłów. Ta norma to 35 dni. W Świdnicy dni z bardzo wysokim zapyleniem było w 2013 roku 62, w 2014 – 74, w 2015 – 52. W tej chwili pomiary wykonywane są w nowym miejscu, przy ul Folwarcznej.
Na taki stan powietrza w Świdnicy wpływa fakt, że aż połowa domów ma indywidualne ogrzewanie węglowe. Pyły z kominów bez żadnych filtrów trafiają do atmosfery na bardzo niskich pułapach. Sytuację ma poprawić program KAWKA, który jest w trakcie realizacji, a polega na przyłączeniu domów w starej części miasta do miejskiej ciepłowni, ma doprowadzić do likwidacji 500 małych pieców węglowych. Latem ankieterzy MZEC na zlecenie miasta Świdnicy sprawdzali, ile faktycznie w Świdnicy jest jeszcze pieców. Wyników do dzisiaj nie podano.
Świdnickie Forum Rozwoju przekonuje, że warto zainwestować w oczyszczacze: „Takie urządzenia są potrzebne, aby uchronić najmłodszych świdniczan od skutków znacznie przekroczonych norm zanieczyszczenia powietrza w Świdnicy. Najmłodsze dzieci są najbardziej narażone na skutki smogu. Takie urządzenia zakupywane są przez władze np. Krakowa, Rzeszowa, czy Warszawy. Czas również na Świdnicę. Chcielibyśmy, aby na początku oczyszczacz powietrza znalazł się w każdej bawialni. Szacowany koszt zakupu urządzeń oscyluje w okolicach kwoty 30 tysięcy złotych. Jak na świdnickie warunki i budżet miasta przekraczający 200 milionów złotych, taka inwestycja nie jest kosztowna i miasto na nią stać. Co ważne, oczyszczacze powietrza chronią nie tylko przed smogiem, ale także grzybami, bakteriami, czy wirusem grypy. Filtry węglowe i HEPA wyłapują 99,9 proc. cząstek i zanieczyszczeń nawet wielkości 0,3 mikrona – czyli takich, które można zobaczyć dopiero pod mikroskopem. Urządzenie doskonale radzi sobie z zarodnikami pleśni, drobnoustrojami, wirusami, pyłkami, roztoczami, czyli praktycznie z wszystkimi alergenami.”
Jak informuje Magdalena Dzwonkowska, rzeczniczka UM w Świdnicy, radny na swój wniosek otrzymał odpowiedź następującej treści: „W odpowiedzi na interpelację dotyczącą zakupu dla świdnickich żłobków i przedszkoli oczyszczaczy powietrza uprzejmie informuję, że w tegorocznym budżecie miasta nie mamy środków przeznaczonych na powyższy cel. Urządzenie do oczyszczania powietrza w jednym zamkniętym pomieszczeniu to koszt około 2000 złotych. Przed zaplanowaniem wydatku na rok przyszły, koniecznym będzie rozeznanie przez Wydział Edukacji, ile urządzeń jest potrzebnych, aby znalazły się one w pomieszczeniach stałego przebywania dzieci. Równie ważne, dla sprawnego funkcjonowania oczyszczaczy, są wielkości powierzchni, a także wysokości pomieszczeń, w których urządzenia miałyby być instalowane. Ponadto nie widzimy potrzeby instalowania urządzeń w obszarach miasta, gdzie nie stwierdza się ponadnormatywnego zanieczyszczenia powietrza. Biorąc powyższe pod uwagę, temat oczyszczaczy skierowano do tut. Wydziału Edukacji celem przeprowadzenia pełnego rozeznania potrzeb oraz kosztów.”
Jedynym plusem tej odpowiedzi jest to, że pozostawia otwartą furtkę, czyli nie skierowano pomysłu wprost do kosza – komentuje Marcin Paluszek. – Skoro Wydział Edukacji będzie prowadził rozeznanie co do finalnych kosztów, to na razie poczekamy na ich szacunki i podejmiemy kolejne kroki, jeśli decyzja będzie negatywna. Mamy potwierdzenie od wielu rodziców, że pomysł jest wart kontynuacji. Także Mamy co kochamy – stowarzyszenie mam odniosło się do pomysłu pozytywnie.
/red./