Rada Miejska w Świdnicy podjęła decyzję, ile trzeba będzie zapłacić za wycięcie drzewa na terenie miasta. Uchwała dotyczy tych drzew, które są usuwane na mocy zezwolenia. Nic nie zapłacą prywatni właściciele działek. Część radnych przy okazji skrytykowała ustawę ministra Szyszko, która doprowadziła do masowej wycinki drzew w całej Polsce.
W tej samej ustawie, która dała prawo prywatnym właścicielom wycinania drzew bez zezwolenia, pojawił się zapis o stawkach za usuwanie drzew przez podmioty gospodarcze lub w celach zarobkowych. Górna stawka to 500 zł za cm obwodu drzewa na wysokości 1,3 m. Gminy mogły przyjąć własne stawki.
Świdnicka rada zadecydowała, że za wycięcie drzew szybko rosnących trzeba będzie zapłacić 30 zł/1cm, za umiarkowanie rosnące 70 zł/1 cm, wolno rosnących 120 zł/1cm, bardzo wolno rosnących 180 zł/1cm. Za wycięcie klonu jesionolistnego i sumaka octowego 1 zł/1cm.
Radny Andrzej Protasiuk podczas dyskusji nad projektem uchwały ostro skrytykował ustawę autorstwa ministra Szyszko, radny Wiesław Żurek dopytywał, jak wygląda sytuacja z wycinką drzew na terenach prywatnych w Świdnicy. Zastępca prezydenta Marek Suwalski wyjaśnił, że w tej chwili nie ma możliwości, by przygotować statystykę, ile drzew na mocy ustawy zostało usuniętych. – Biuro Ochrony Środowiska w UM to tylko dwie osoby, ale sprawdzany jest każdy sygnał. Mamy też zdjęcia satelitarne i będziemy z czasem sprawdzać, gdzie zostały wykonane wycinki i sprawdzać ich legalność – zapowiedział.
/asz/
