Na policjanta, wnuczka, córkę, pracownika socjalnego, na ZUS, przychodnię, gazownię… Lista osób i instytucji, pod które podszywają się złodzieje, nie ma końca. Mimo stałego ostrzegania wciąż znajdują się kolejne ofiary bezwzględnych oszustów. Jeden z mieszkańców powiatu świdnickiego właśnie stracił 30 tysięcy złotych.
– 67-latek odebrał telefon od kobiety, która prosiła o pomoc, bo ma kłopoty w banku i musi oddać natychmiast 50 tysięcy złotych. Rozmowę prowadziła tak sprytnie, że mężczyzna sam uznał, że rozmawia z synową, choć takie określenie w ogóle nie padło – relacjonuje Agata Oleśkiewicz z KPP w Świdnicy. Starszy pan nie miał całej żądanej kwoty, ale złodziejka nie grymasiła. Po zapakowane do koperty 30 tysięcy złotych przyszedł do miejsca zamieszkania ofiary wspólnik oszustki. Oczywiście bardzo szybko okazało się, że synowa nie miała żadnych problemów, a cała historia była wyssana z palca. Pieniądze jednak przepadły.
Policjanci jeszcze raz przypominają – w takich sytuacjach należy natychmiast skontaktować się z bliską osobą, za która podają się oszuści, a jeśli nie jest to możliwe, powiadomić najbliższą jednostkę policji.
/red./