Budowa budynku rezonansu magnetycznego przy świdnickim Latawcu nie zakończyła się w planowanym terminie. Dyrektor przekonuje jednak, że opóźnienia nie wpłyną na termin uruchomienia urządzenia.
Zgodnie z podpisaną w maju ubiegłego roku umową z firma Pre-Fabrykat Sp. z o.o prace powinny zakończyć się 31 marca tego roku. Nie zakończyły się, bo już na etapie kładzenia fundamentów doszło do przestojów. Jak się dowiedzieliśmy, podczas prac ziemnych odkryta została niewykazana na mapach geodezyjnych podziemna infrastruktura techniczna: kable energetyczne i rury.
Drugi termin zakończenia prac budowlanych wyznaczony przez inwestora to II połowa maja.
– Poprzednie terminy były planowane pod kątem nowych kontraktów z NFZ. Teraz, kiedy wiadomo, że nie będzie kontraktowania tylko aneksowanie istniejących umów, terminy już nas tak nie gonią – wyjaśnia Grzegorz Kloc, dyrektor SP ZOZ w Świdnicy. – Rezonans z kontraktem lub bez i tak jest potrzebny, bo naszych pacjentów musimy w tej chwili wozić do Wałbrzycha.
Osobną kwestią jest sfinansowanie zakupu kosztującego ponad 1 milion euro urządzenia.
– Z powodu opóźnień w powstawaniu tak zwanej mapy potrzeb zdrowotnych nie uruchomiono jeszcze funduszy unijnych na ochronę zdrowia – mówi dyrektor Kloc. – Plan uruchomienia rezonansu w Latawcu zakładał pozyskanie tych środków. Nie obawiam się o umieszczenie w tym planie nowoczesnej diagnostyki, bo w szpitalu o tym profilu jest ona po prostu niezbędna. Tymczasem będziemy aplikować o środki na zakup w Ministerstwie Zdrowia.
Budowa ma kosztować 3,2 mln złotych i jest finansowana ze środków własnych. W obiekcie na parterze o powierzchni 362,12 m2 dwukondygnacyjnego budynku o łącznej powierzchni użytkowej 736,82 m2 będzie znajdować się tzw. centrum diagnostyczne z rezonansem magnetycznym, natomiast w przyziemiu mieścić się będzie kuchnia przyszpitalna o powierzchni 374,7 m2. Budowa obejmuje towarzyszącą infrastrukturą techniczną, plac parkingowy i dojazd od ul. Korczaka.
/wrt/
zdjęcia Łukasz Kufner