Nowy rok przywitał nas pięknie. Bielą i czernią. Meteorolodzy jednogłośnie donoszą, że będzie to jedynie słuszny i powszechnie obowiązujący trend najbliższych dni. I czy to się komuś podoba czy nie, tej decyzji podważyć ani zmienić się nie da, bo powzięta została na górze i jest poza naszą jurysdykcją.
Reakcja na te dyrektywy zależy od wieku i temperamentu. Oliśka od razu podniosła lament. Obnosi się z jakąś jaskrawą czerwienią lub zestawieniami wzorowanymi na barwnych strojach aktorek Bollywood. Ale to taki wiek – buntuje się przeciw wszystkiemu i wszystkiemu zaprzecza. I robi to na tyle sugestywnie, że potrafi do tego przekonać nawet mnie. Ostatnio na przykład uwierzyłam, że jedynka jest oceną pozytywną, zwłaszcza taka, która została postawiona przez pomyłkę. Nie wiem, co na to Komisja Edukacji Narodowej, ale argumenty Oliśki mają moc.
Mój temperament dla równowagi trochę już złagodniał. Do ideału mu pewnie jeszcze trochę brakuje, ale jest w tym temacie progres. Mnie tam czarno-biały świat zupełnie odpowiada. Nie mam nic przeciwko, aby śnieg na najbliższe dni przykrył tę wszechobecną szarugę. Daję mu więc swoją aprobatę. A aprobatę tę wyrażam w nowej serii produktów – bez żalu stosuję jedynie krem i szarości, bowiem to, że musiałam przyoszczędzić na kolorach, postanowiłam sobie powetować w bogatym zdobnictwie. Aby więc nie było monotonnie, czas rzucić światło na detal.
Beata Norbert
Po piękne drobiazgi Beaty zapraszamy do sklepu na atrillo.pl