Ten przepis towarzyszy mi już od kilku lat. Nie podzieliłam się nim z Wami dotychczas, bo inne potrawy stały w kolejce do zaprezentowania. Na jakiś czas też, przyznam się, zapomniałam o nim. Jednak ostatnio dwa mocno dojrzałe banany na paterze z owocami przypomniały mi o jego istnieniu. Dzieci nie przejawiały najmniejszych chęci, by je zjeść, więc sięgnęłam po swój kajet z przepisami, w którym jak wiedziałam znajdę rozwiązanie.
Gdy dzieci wróciły zmęczone z popołudniowych zajęć dostały po kromeczce bananowego chlebka. Efekt?- 1. Córeczki zadowolone, bo podładowały „baterie”. 2. Niechciane banany zostały zużyte, 3. materiał do felietonu gotowy;), 4. Satysfakcja matki 100%.
Ten smakowity chlebek podałam dzieciom z losowo wybranym dżemem z naszej spiżarki. Pysznie smakuje z czekoladowymi powidłami śliwkowymi ( przepis już Wam kiedyś podałam). Smakuje też z masłem lub po prostu bez dodatków. Przepis pochodzi ze strony „Sante”, a autorką jego jest Agnieszka Maciąg.
Potrzeba:
1 i 3/4 szklanki mąki
3/4 szklanki lnu mielonego złotego
3/4 szklanki cukru trzcinowego
1 łyżeczka proszku do pieczenia
0/5 łyżeczki sody oczyszczonej
0/5 łyżeczki sol morskiej o obniżonej zawartości sodu
1 łyżeczka cynamonu
1 łyżeczka olejku waniliowego lub cukier waniliowy
2 jajka
1/4 szklanki oleju
2 dojrzałe banany
na wierzch ciasta:
1 łyżka cukru trzcinowego
szczypta cynamonu
płatki owsiane 1- 2 łyżki
Nagrzej piekarnik do 180C. Foremkę do pieczenia o wymiarach 30 x 11cm (klasyczna keksówka) posmaruj obficie masłem.
Zmieszaj ze sobą w dużej misce: mąkę, zmielone siemię lniane, cukier, aromat waniliowy lub cukier waniliowy, cynamon, proszek do pieczenia, sodę oczyszczoną oraz sól.
W mikserze na wolnych obrotach utrzyj jajka z olejem.
Dodaj rozgniecione banany oraz wszystkie suche składniki. Mieszaj, aż uzyskasz jednolitą konsystencję ciasta. Przełóż do foremki, wyrównaj wierzch ciasta, posyp cukrem trzcinowym i płatkami owsianymi. Piecz w piekarniku na środkowej półce przez 55-60 minut. Przed wyjęciem sprawdź specjalnym patyczkiem, czy ciastko jest w środku suche. Smacznego 🙂
PS. Nie kupuję gotowego mielonego siemienia. Wolę go zmielić sama. Zawsze lekko podprażam ziarenka na patelni a następnie je mielę – zyskują wtedy lekko orzechowy aromat.
Autorka przepisu podpowiada, że:
do mielenia siemienia lnianego można użyć zwyczajnego, najprostszego młynka do kawy i należy zmielić siemię bardzo dokładnie, by miało konsystencję miałkiej mąki.
Smacznego!
Penelopa Rybarkiewicz-Szmajduch