Po każdym wypadku na drodze powiatowej 3396d, popularnie nazywanej łącznikiem do autostrady, wraca dyskusja o bezpieczeństwie na tej trasie. Kierowcy krytykują przed wszystkim fatalne zjazdy do Bagieńca i Piotrowic Świdnickich, wskazując jako winnych projektantów. Starostwo zarządzające trasą odpowiada – Niestety, ale nawet najlepsze zabezpieczenia i zaostrzenie przepisów nie zastąpią zdrowego rozsądku wśród kierujących.
Od otwarcia drogi, która pozwoliła na utworzenie alternatywnego wobec krajowej 35. dojazdu do Wrocławia, zginęło tu 6 osób. Ostatnia ofiara to 39-letnia, która zmarła wczoraj po zderzeniu dwóch samochodów przy zjeździe do Bagieńca.
Najtragiczniejszy był 2011 rok. Pierwszy wypadek zdarzył się dzień po otwarciu nowej drogi, 23 października. 3 listopada zginęła pierwsza osoba, kolejne trzy – 23 i 24 grudnia 2014 roku. Doszło do ponad 20 wypadków i ogromnej liczby kolizji. Większość zdarzeń związana była z wyjazdem z dróg podporządkowanych.
Kierowcy zgodnie mówią, że w tych miejscach jest fatalna widoczność, a włączenie się do ruchu często graniczy z cudem. Osobnym problemem są prędkości, jakie rozwijają kierowcy na łączniku. Gładka droga „zachęca” do wciskania gazu, ale wg przepisów powinno się jechać max 90km/ha, bo to trasa powiatowa. Kto to respektuje?
W sierpniu 2013 roku starania o zamontowanie w newralgicznych punktach fotoradarów i sygnalizacji świetlnej podjęła poseł Anna Zalewska, ale spełzły na niczym. Wówczas nawet jej zagorzały antagonista, realizator łącznika, wówczas starosta, Zygmunt Worsa mówił Swidnica24: Gdyby (łącznik) był zrealizowany tak jak planowaliśmy od początku, czyli droga miałaby na całej długości po dwa pasy i bezpieczne zjazdy, znacznej części problemów by nie było. Żałuję, że nie było szans na pełną realizację, ale do wyboru mieliśmy albo w ogóle drogę wybudować, albo nie zrobić jej wcale. Problem leżał przede wszystkim w bardzo krótkim czasie, jaki był na przygotowanie projektu. Później, ze względu na ograniczenia, jakie są związane z wykorzystaniem środków unijnych, projektu nie można było rozszerzać. Wreszcie – nie ma prawnej możliwości, by na budowę wykorzystać zaoszczędzone w przetargu pieniądze, a w naszym przypadku było to ponad 30 milionów złotych. Nie będę jednak ukrywał, że jestem dumny z tej inwestycji. Worsa uważa jednak, że pomysł na ustawienie fotoradaru na łączniku w najbardziej niebezpiecznym miejscu to trafiony pomysł. – Życzę pani poseł powodzenia w przekonaniu do tego odpowiednich instytucji – dodaje. Starosta uważa także, że na skrzyżowaniu łącznika z drogą na Piotrowice dobrym rozwiązaniem może być sygnalizacja świetlna. – Rozważę, czy możemy ją wybudować – zadeklarował. Nie zgadza się natomiast co do skrzyżowania ze zjazdem na Bagieniec. – W tym miejscu potrzebny jest tylko rozsądek kierowców!(Fotoradary i światła na łączniku?)
Dziś nie ma ani świateł, ani fotoradarów. A na pytanie o zmiany, które mogłyby poprawić stan bezpieczeństwa na łączniku, starostwo świdnickie odpowiada: Jeśli chodzi o fotoradary, to jest to kompetencja Inspekcji Transportu Drogowego i to ona decyduje gdzie i kiedy zainstalować fotoradar. Niestety, ale nawet najlepsze zabezpieczenia i zaostrzenie przepisów nie zastąpią zdrowego rozsądku wśród kierujących.
/asz/