Nie mógł dalej patrzeć na stertę śmieci, jaka znajduje się w okolicy pomnika przyrody. Zakasał rękawy, skrzyknął znajomych i wspólnie posprzątali teren wokół pomnika przyrody.
Efekt? Kilkadziesiąt worków wypełnionych butelkami, kartonami, plastikowymi opakowaniami trafiło do kosza na śmieci, a nie pod urokliwą magnolię. Paweł Gromek, świdnicki arborysta nie potrzebuje dużo czasu, aby działać. Wystarczyły dwa dni, a przy ulicy Kliczkowskiej w Świdnicy w sobotę, 18 kwietnia pojawiło się kilkanaście osób gotowych do sprzątania, w ruch poszły grabie, sekatory. Na miejscu stawili się miłośnicy przyrody, a wśród nich m.in.: radny Janusz Solecki, Barbara Barańska ze Świdnickiego Forum Rozwoju. Po dwóch godzinach pracy miejsce przestało straszyć. – Teren wokół magnolii, pomnika przyrody prawem chronionego, należy do prywatnego właściciela, a kontakt z nim jest bardzo utrudniony. Służby miejskie nie mogą prowadzić żadnych prac na terenie, którego miasto nie jest właścicielem, dlatego wspólnie ze znajomymi postanowiliśmy działać. Przykro było patrzeć, jak ten wyjątkowo cenny okaz tonął w stercie śmieci – mówi Paweł Gromek.
Na finał akcji została do drzewa przytwierdzona tabliczka informująca, że drzewo jest pomnikiem przyrody prawem chronionym.
tepe
Zdjęcia Piotr Załęczny