Prócz niezliczonych publikacji kucharskich na półkach mojej biblioteki można znaleźć wszelkiego rodzaju książki i czasopisma wnętrzarskie. Bardzo lubię miesięcznik „Weranda country”, w którym obok branżowych artykułów i zdjęć jest dział kulinarny.
Pojawiają się tam bardzo ciekawe przepisy. Czasem wykwintne, czasem proste i możliwe do zrealizowania przez każdego. Urzeka mnie to, że są one zawsze przemyślane i dostosowane do aktualnej pory roku oraz do ważnych sezonowych wydarzeń. Najbardziej zaś cieszy mnie to, że w jednym czasopiśmie znajdują się artykuły dotyczące obu moich pasji – projektowania wnętrz i gotowania.
Tytułowa zupa była jednym z przepisów sugerowanych na zimowy piknik. Piękna sielska sesja i pyszne potrawy.
Potrzeba:
1 łodyga selera naciowego
1 duży seler korzeniowy
2 średnie cebule
4 łyżki oliwy
4 jabłka
kilka gałązek świeżego tymianku
8 szklanek bulionu drobiowego lub warzywnego
sól
1 płaska łyżeczka kurkumy
1/2 łyżeczki płatków chili
W dużym rondlu rozgrzej oliwę, dodaj posiekaną cebulę i pokrojonego w grube plastry selera naciowego i selera korzeniowego pokrojonego w niedużą kostkę. Podsmażaj 10 minut. Dodaj obrane jabłka bez gniazd nasiennych oraz listki tymianku i duś 2-3 minuty. Zalej bulionem i gotuj mniej więcej pół godziny, aż seler zmięknie. Zmiksuj na gładki krem, dodaj kurkumę i sól do smaku. Jeśli zupa będzie za gęsta, dolej wody lub bulionu. Podawaj ze szczyptą płatków chili.
Do tej zupy sugerowane były ziołowe grzanki, które robi się tak:
4 kromki wiejskiego chleba
kilka łyżek oliwy
2 ząbki czosnku
kilka gałązek rozmarynu
sól i świeżo zmielony czarny pieprz
Piekarnik rozgrzej do 200 stopni. Chleb pokrój w kostkę i przełóż do dużej miski. Skrop obficie oliwą, dodaj przeciśnięty przez praskę czosnek, sól, pieprz, igiełki rozmarynu i dokładnie wymieszaj. Rozsyp na wyłożonej papierem do pieczenia blaszce i piecz około 15 minut na złoty kolor. Ja podałam zupę z groszkiem ptysiowym, zakupionym w jednym z popularnych dyskontów.
Zupa jest pyszna, lekko kwaskowata i aromatyczna. Moje córki były nią zachwycone i złożyły zamówienie, bym ugotowała ją w najbliższy weekend. Tym razem podam ją z grzankami. Rozmaryn i wiejski chleb zakupiłam już dzisiejszego poranka. Ubolewam jedynie nad tym, że nie zjemy jej w bajkowej, śnieżnej scenerii na zimowym pikniku, ponieważ aktualna aura specjalnie nie sprzyja tego typu inicjatywom. Chociaż… kto wie, co przyniesie nam najbliższy weekend.
Penelopa Rybarkiewicz-Szmajduch