Omal nie doprowadził do tragedii i uciekł z miejsca zdarzenia. 27-latek z gminy Marcinowice szarżował bmw po ulicach Świdnicy. Podczas zatrzymania miał w organizmie 4,38 promila alkoholu.
2 stycznia około 16.30 oficer dyżurny został powiadomiony o kolizji na ulicy Głowackiego. 63-letnia kierująca samochodem osobowym poinformowała, że sprawca zderzenia uciekł. Jeszcze tego samego dnia funkcjonariusze ustalili i zatrzymali kierowcę bmw. Okazało się, że jest kompletnie pijany, a wynik badania pokazał niechlubny rekord. Mężczyzna trzeźwieje w policyjnym areszcie. Odpowie za spowodowanie kolizji i jazdę pod wpływem alkoholu. Grozi za to kara do 2 lat więzienia.
– Z żalem trzeba przyznać, że nawet tak dramatyczne wydarzenia, jak śmierć sześciu osób w Kamieniu Pomorskim, spowodowana przez pijanego kierowcę, na niektórych nie robią żadnego wrażenia – mówi Katarzyna Czepil z KPP w Świdnicy. – Dopóki nie zmieni się myślenie zarówno kierowców, jak osób, które pozwalają im wsiąść za kierownicę po alkoholu, dopóty będzie dochodziło do tragedii.