Przedstawiciele Dolnośląskiego Inspektoratu Ochrony Zwierząt ogłosili zakończenie działalności ratunkowej na rzecz zwierząt. Powodem jest prawomocny wyrok sądu w Sieradzu, który uznał jedną z interwencji organizacji za niezgodną z prawem. Od kilku lat na terenie powiatu świdnickiego DIOZ prowadzi ośrodek dla zwierząt, który mieści się w Pietrzykowie (gm. Dobromierz)

Konradowi Kuźmińskiemu i Erykowi Złotemu zarzucono, że 7 stycznia 2024 roku w miejscowości Brąszewice (pow. sieradzki) z terenu nieogrodzonej posesji dokonali kradzieży psa trzymanego na uwięzi przy pomocy łańcucha, powodując straty w wysokości 300 zł. Przedstawiciele DIOZ tłumaczyli, że podjęli interwencję w sytuacji skrajnego zagrożenia życia zwierzęcia. – Pies rasy mieszanej był trzymany na łańcuchu, w dziurawej budzie bez wyściółki, bez szczepień, w otoczeniu śmieci i pustych butelek po alkoholu. Tego dnia Instytut Meteorologii i Gospodarki Wodnej ogłosił alert o siarczystych mrozach, a temperatura wynosiła od –7 do –10°C. Zwierzę to nie miało zapewnionej ochrony przed zimnem, ani minimalnych standardów bytowych. Każdy racjonalny człowiek w tej sytuacji musiałby stwierdzić, że życie i zdrowie psa są bezpośrednio zagrożone – wyjaśniali.
Wyrokami Sądu Rejonowego w Sieradzu z 8 maja 2025 roku oraz Sądu Okręgowego w Sieradzu z 8 października 2025 roku obaj mężczyźni zostali uznani winnymi kradzieży psa, za co wymierzono im grzywnę w wysokości po 600 zł. – Wczoraj zapadł wyrok utrzymujący w mocy decyzję sądu pierwszej instancji – potwierdza sędzia Jacek Klęk, rzecznik prasowy Sądu Okręgowego w Sieradzu. Uzasadnienie wyroku zostanie sporządzone, jeżeli wystąpią o to strony postępowania.
Wobec ogłoszenia prawomocnego wyroku przedstawiciele stowarzyszenia zapowiedzieli, że Dolnośląski Inspektorat Ochrony Zwierząt zakończy działalność ratunkową na rzecz zwierząt. – Z dniem dzisiejszym kończymy działalność DIOZ-u. Przestajemy ratować zwierzęta, bo wymiar sprawiedliwości stwierdził prawomocnie, że ratowanie zwierząt to ich kradzież i prawo własności jest silniejsze, niż prawo zwierzęcia do życia bez cierpienia – przekazał Konrad Kuźmiński, prezes DIOZ. – Sąd Okręgowy w Sieradzu napluł na ustawę o ochronę zwierząt stwierdzając, że nie można ratować psa z dziurawej budy przy -10°C, który wegetuje na łańcuchu, bez szczepień, bez wody, ale za to z puszką po piwie w miejscu swojego życia, bo pies ten jeszcze nie kona. Sąd stwierdził, że popełniliśmy czyn zabroniony i ratując psa dopuściliśmy się kradzieży. To zamyka nam pole do jakiejkolwiek działalności, bo skoro za uratowanie zwierzęcia z takich opresji sąd nas skazuje za czyn zabroniony i uznaje, że nasze działanie jest społecznie szkodliwe, to znaczy, że w Polsce nie mamy możliwości działania, nie mamy możliwości ratowania zwierząt. Sąd w wyroku stwierdza, że pies co prawda był zaniedbany, ale nie na tyle, żeby go odebrać. Tak że my jesteśmy skazani, oprawca niewinny – stwierdził Kuźmiński.
– Witamy w Polsce, w której hołubi się patologie, promuje się patologiczne zachowania i w której karze się tych, którzy ratują życie. To oznacza koniec naszej działalności. Prosimy o podpisanie petycji do Prokuratora Generalnego i Ministra Sprawiedliwości o wywiedzenie kasacji do Sądu Najwyższego od tego wyroku, bo tylko kasacja i tylko rozpatrzenie sprawy przez Sąd Najwyższy możne obronić naszą działalność. Jeżeli nie wygramy tej sprawy, jeżeli nie uda nam się dowieść swojej argumentacji, ochrona zwierząt w Polsce się skończy – nie tylko w wykonaniu DIOZ-u, ale w wykonaniu wszystkich organizacji, które legalnie odbierają zwierzęta na podstawie art. 7 ust. 3 ustawy o ochronie zwierząt, który daje nam kompetencję i obliguje nas do odbioru zwierzęcia, kiedy jego życie lub zdrowie jest zagrożone – mówi prezes DIOZ. Obecnie nie wiadomo, jak decyzja o zakończeniu działalności przez stowarzyszenie wpłynie na funkcjonowanie prowadzonego przez DIOZ ośrodka dla zwierząt w Pietrzykowie (gm. Dobromierz).
Funkcjonowaniu Dolnośląskiego Inspektoratu Ochrony Zwierząt przyglądają się obecnie śledczy z Prokuratury Okręgowej w Świdnicy, którzy prowadzą postępowanie przygotowawcze w związku z licznymi zawiadomieniami złożonymi przez osoby pokrzywdzone działalnością DIOZ. – W ramach śledztwa są wyjaśniane kwestie bezprawnego przywłaszczania zwierząt przez osoby sugerujące, iż działają w ramach instytucji publicznej, rzekomo z powodu braku lub niewłaściwej opieki nad zwierzętami. W ramach tego śledztwa są łączone postępowania prowadzone wskutek indywidualnych zgłoszeń poszczególnych pokrzywdzonych w jednostkach policji i prokuratury w całym kraju. W Prokuraturze Okręgowej w Świdnicy dotychczas nie przedstawiano zarzutów, aktualnie przedmiotem ustalania w ramach czynności dowodowych są kwestie m. in. w sprawowania opieki nad odbieranymi zwierzętami i ich dalszych losów po odebraniu pokrzywdzonym – informował przed tygodniem Mariusz Pindera, rzecznik prasowy świdnickiej prokuratury.
/mn/