Strona główna 0_Slider Ratuje dworzec Kraszowice od ruiny

Ratuje dworzec Kraszowice od ruiny [FOTO]

0

– Nie mogłem patrzeć, jak taki ładny budynek niszczeje – mówi świdniczanin, który jest obecnie właścicielem dawnego dworca Świdnica Kraszowice. Postępujący upadek powstrzymał w ostatniej chwili. – Był już dwa razy podpalany, przez dach lała się woda, a na teren dookoła ludzie zwozili śmieci ciężarówkami – wylicza i powoli realizuje swoje plany.


Historia dworca sięga początku XX wieku. W 1904 roku zaczęła funkcjonować linia kolejowa ze Świdnicy do Jedliny Zdroju. W związku z tym dworzec w sąsiednim Jakobsdorf (Jakubowie) został przeznaczony na cele mieszkalne, a przy stacji węzłowej, gdzie spotykały się dwie linie kolejowe (obecnie to 137 i 266), wybudowano nowe obiekty. Obok nastawni i innych mniejszych obiektów kolejowych powstał dworzec. Miejsce początkowo nosiło nazwę Kroischwitzstadt, później Kroischwitz, a po 1945 roku – Kraszewice i wreszcie – Kraszowice.

Zdjęcie z kolekcji Sowiogórskiego Bractwa Kolejowego, udostępnione dzięki uprzejmości Grzegorza Sztetnera. Tak opisuje utrwalony widok na stację Kroischiwtz Rafał Wiernicki: Trudno dokładnie określić datę wykonania fotografii. Na pewno po 1904 roku (bo stacja jest ukończona), ale też na pewno przed 1920 rokiem. Świadczą o tym widoczne semafory żaluzjowe – poprzedniki dziś jeszcze spotykanych semaforów kształtowych z pełnym skrzydłem. Takie semafory likwidowano po I wojnie światowej.
Fot. N.N. Kolekcja: Portal „Świdnica – Moje Miasto”. Kraszowice (do 1945 r. – Kroischwitz) – 1908 r.

Kolejnym istotnym okresem w historii linii Świdnica – Jedlina, a wraz z nią i dworca, były schyłkowe lata Polskiej Rzeczypospolitej Ludowej i początki III Rzeczypospolitej Polskiej. Coraz gorszy stan infrastruktury doprowadził do tego, że mieszkańcy zaczęli porzucać powolną kolej na rzecz coraz powszechniejszych samochodów.

Fot. Andrzej Scheer. Zbiory rodziny Scheer. Zdjęcie zostało wykonane z wiaduktu nad torami w 1975 roku.

Sytuację miał uratować kapitalny remont torów i mostów, który został rozpoczęty w roku 1989. W związku z tymi pracami wstrzymano ruch pociągów na linii. Składy pasażerskie już tam więcej nie wróciły. Zamknięcie odcinka Świdnica – Jedlina nastąpiło w maju 1992 roku. Sama stacja została zamknięta w 1997r. i rozpoczął się powolny upadek całej infrastruktury. Dzisiaj nie ma już śladu po nastawni i pozostałych mniejszych obiektach.

Dworzec Kraszowice w 2018r.

Miasto przejęło obiekt wraz z przyległym terenem od kolei w 2007 roku. – Najpierw szukaliśmy dzierżawcy za przysłowiową złotówkę, ale bez powodzenia – wyjaśniał w 2011 roku ówczesny wiceprezydent Ireneusz Pałac. – Potem próbowaliśmy go sprzedać w drodze przetargu, jednak nie było chętnych. Ostatecznie wpłynęła 1 oferta poprzetargowa i zaskoczyła nas bardzo pozytywnie rozmachem. Została zaakceptowana.

Obiekt kupili Jacek i Agnieszka Tomaniewscy, prowadzący pensjonat Fregata w Zagórzu Ślaskim. Nowi właściciele za dworzec i grunty zadeklarowali 150 tysięcy złotych. Stanęło przed nimi zadanie odrestaurowania dworca zgodnie z wymogami konserwatorskimi. – To dla nas priorytet – zapewniał 14 lat temu nowy właściciel. – Ta bryła będzie centralnym, choć nie największym punktem całego kompleksu. Chcemy, by wokół stanęły nowoczesne obiekty, współgrające z zabytkowym charakterem dworca. Plan maksymalny – to pensjonat, restauracja i centrum rozrywki oraz wypoczynku z fitness, wellnes i Spa. Byłoby wspaniale, gdyby kolej zrealizowała plany reaktywacji linii kolejowej do Jedliny Zdroju, najbardziej malowniczej na Dolnym Śląsku. Wówczas cały kompleks zyskałby jeszcze na atrakcyjności.

Niestety, do realizacji nie doszło. Najpierw trwało oczekiwanie na zmianę planu zagospodarowania przestrzennego, później na drodze stanęło pogorszenie koniunktury. Ostatecznie dworzec ponownie został wystawiony na sprzedaż.

– Szkoda mi go było – mówi świdniczanin (chce zachować anonimowość), który kilka lat temu kupił dworzec. Od lat jest związany z Kraszowicami i nie mógł patrzeć, jak budynek popadał w ruinę. – Nawet jak jeszcze była tu kolej, był tak zniszczony, że szkoda gadać. Później był dwa razy podpalany, masa meneli tam przychodziła, już myślałem, że nic z niego nie będzie. Wziąłem go w ostatniej chwili i bardzo się bałem, że ktoś go podpali i zostaną tylko mury – wspomina.

Najpierw zabrał się za uporządkowanie i zabezpieczenie terenu. – Tam ciągle zwozili śmieci, nawet ciężarówkami. Wszystko tam było, gruz, meble. Wywiozłem z 15 kontenerów – wylicza. Teren ogrodził, naprawił dziurawy dach, przez który lała się woda do wnętrza, postawił kominy, założył rynny i wstawił okna, zainstalował monitoring. Powoli remontuje elewację.

Dworzec Kraszowice w 2025r.

– Gdybym miał pieniądze, kupiłbym pałac – mówi z uśmiechem. – Tyle jest pięknych obiektów na Dolnym Śląsku, które niszczeją. Naprawdę podziwiam ludzi, którzy ratują takie ruiny – podkreśla. Swoim nabytkiem też jest zachwycony. – Bardzo ładny budynek, o ciekawej architekturze, a samo miejsce to historia. Czy wie pani, że tu wcześniej było cmentarzysko łużyckie? Jeszcze jak drogę remontowali niedawno, znaleźli urnę. A na stacji kręcono film z Pawłem Kukizem, „Poniedziałek” – dopowiada.

Swój dworzec będzie remontował krok po kroku. – Nie zamierzam pakować się w kredyty. Na górze będą dwa mieszkania, a na dole działalność gospodarcza. Może to będzie stolarnia, bo jestem stolarzem, a może restauracja, jeśli żona zechce – snuje plany.

Z okien będzie widział podobny ruch na kolejowym węźle, jak kolejarze i podróżni z początku XX wieku. Przez Kraszowice jadą pociągi na liniach Legnica-Katowice i Świdnica-Jedlina Zdrój. Ta druga została reaktywowana w 2023 roku. Niestety, w Kraszowicach nie ma już przystanku kolejowego.

Agnieszka Szymkiewicz

Poprzedni artykułKilkuset śmiałków na trasie Świdnickiego Biegu Noworocznego [FOTO/VIDEO]
Następny artykułTłumne śpiewanie podczas koncertu w Kościele Pokoju [FOTO/VIDEO]