Na karę czterech lat i sześciu miesięcy bezwzględnego pozbawienia wolności świdnicki sąd skazał Łukasza G., który po pijanemu doprowadził do potrącenia mieszkanki Świebodzic, a następnie odjechał z miejsca wypadku.
Do wypadku doszło 15 czerwca 2022 roku w świebodzickiej dzielnicy Ciernie. – Z zeznań świadków wynika, że około godziny 15.30 jadący z bardzo dużą prędkością samochód z piskiem opon wpadł na chodnik i uderzył w kubły na odpady. Właśnie w tym momencie mieszkanka pobliskiej posesji wyrzucała śmieci. Kierowca odjechał, ale świadkowie rzucili się w pościg. Samochód najprawdopodobniej miał uszkodzoną miskę olejową i zatrzymał się kilkaset metrów dalej. Tam doszło do obywatelskiego ujęcia. Mężczyzna został przekazany policji – relacjonował Marek Rusin z Prokuratury Rejonowej w Świdnicy.
Za kierownicą samochodu siedział 30-letni Łukasz G., mieszkaniec Świdnicy. – Mężczyzna był pijany. Badanie wykazało, że miał w organizmie ponad 2 promile alkoholu – przywoływał prokurator. Podczas przesłuchania Łukasz G. przyznał się do jazdy pod wpływem alkoholu, ale przekonywał, że nie wiedział o tym, by przy kubłach znajdował się człowiek i dlatego odjechał. Prokuratura dysponuje licznymi zeznaniami świadków oraz zapisem z monitoringu, na którym widać, w jaki sposób przemieszczał się samochód.
Mieszkanka Świebodzic doznała bardzo poważnych obrażeń. Ze złamanym kręgosłupem, nogą i urazem głowy trafiła do szpitala. Łukasz G. usłyszał zarzut umyślnego spowodowania wypadku drogowego w stanie nietrzeźwości podczas jazdy z nadmierną prędkością. Mężczyźnie przedstawiono również zarzut kierowania pojazdem mechanicznym pod wpływem alkoholu. Sprawa trafiła do świdnickiego sądu.
Jak informuje „Gazeta Wyborcza”, Sąd Rejonowy w Świdnicy uznał Łukasza G. za winnego obu zarzucanych mu czynów, za co wymierzono mu karę czterech lat i sześciu miesięcy pozbawienia wolności. Sąd orzekł też wobec niego dożywotni zakaz prowadzenia pojazdów, nakazał zapłatę 20 tys. złotych zadośćuczynienia poszkodowanej świebodziczance, a także zapłatę 5 tys. złotych na Fundusz Pomocy Pokrzywdzonym. – Bezsporne jest to, że mężczyzna jechał pijany samochodem i odjechał z miejsca wypadku po uderzeniu pokrzywdzonej – uzasadniała wyrok sędzia Kamila Firko, zwracając przy tym uwagę na liczne obrażenia, jakich doznała potrącona kobieta. – Rzeczywiście mamy do czynienia z cudem, że pokrzywdzona żyje i może uczestniczyć w rozprawie – wskazywała sędzia, której wypowiedź cytuje „Wyborcza”.
Wyrok nie jest prawomocny.
/Gazeta Wyborcza, mn/