Maria Pakulnis to jedna z najbardziej rozpoznawalnych i uznanych polskich aktorek. Grała u takich znakomitych polskich reżyserów jak – Tadeusz Konwicki czy Krzysztof Kieślowski. Na dużym ekranie podziwiana była za charyzmatyczne kobiece kreacje, chociażby w serialu „Ekstradycja” czy filmach – „Konsul”, „Obywatel Piszczyk” i wielu innych. O swoich trudnych doświadczeniach dzieciństwa, zdobytych szansach, wspaniałych ludziach, jakich spotkała na swojej drodze oraz prawdziwym aktorstwie z krwi i kości opowiadała w Świdnicy. Pretekstem do rozmowy w Miejskiej Bibliotece Publicznej była wydana w zeszłym roku książka „Moja nitka”.
Maria Pakulnis w swojej bogatej 45-letniej karierze aktorskiej zdobyła wiele prestiżowych nagród. Ta ostatnia w 2023 roku, którym był „polski Oscar” za najlepszą drugoplanową rolę kobiecą w filmie „Johnny”, przyniosła jej też kolejne nowe wyzwanie. Stała się nim książka „Moja nitka” będąca wywiadem–rzeką, przeprowadzonym z aktorką przez dziennikarkę Dorotę Wodecką. – Nigdy w życiu nie pomyślałabym, że coś takiego może powstać. Nie mam na tyle narcyzmu czy buty w sobie, że coś mi się należy. […] To wszystko zaczęło się od pięknego, niesamowitego filmu „Johnny”. To nie jest film o umieraniu czy wyłącznie o cierpieniu. To jest film o nadziei, że można coś w swoim życiu zmienić. Jakie to szczęście spotkać na swojej drodze życia kogoś, kto nam poda rękę i więcej, że nigdy na to nie jest za późno. Historia z „Moją nitką” rozpoczęła się od tego filmu. Wtedy rzucono do mnie nitkę – zaproponowano mi zagranie roli – mówiła w Świdnicy ceniona polska aktorka.
Maria Pakulnis na spotkaniu nawiązała do szczerych rozmów zawartych w książce „Moja Nitka”. – Miałam ogromne opory, bo pierwszy raz o pewnych rzeczach mówię szczerze. Wydaje się, że nie umiałabym tego wszystkiego wygładzać. Oszukiwać siebie i swoją rzeczywistość, w jakiej byłam, w jakiej się znalazłam, co mnie formowało, ile głupich rzeczy w swoim życiu zrobiłam. To nie jest książka smutna. Te rzeczy jednak też przywołuję, które również miały wpływ na to, jakim teraz jestem człowiekiem – stwierdziła aktorka, wracając do m.in. trudnego dzieciństwa – biedy i problemu alkoholizmu w rodzinie. – Budowałam swoje życie od podstaw, ale zbudowałam je dzięki też temu, że ktoś rzucał do mnie nitki. […] Dlatego ta książka powstała i nazwałam ją „Moja nitka”. Jestem tylko i wyłącznie dzięki dobrym ludziom, którzy czasami rzucili do mnie skrawek lub więcej nitki. Ja dzięki tym ludziom żyję i mogę o sobie powiedzieć, że jestem człowiekiem – przyznała.
W Świdnicy aktorka przywołała też swoją wspaniałą nauczycielkę języka polskiego z liceum pielęgniarskiego. – Byłam dzieckiem wycofanym, niewierzącym w siebie, niekochanym. Nie wiedziałam, kim jestem i czy jestem coś warta. Byłam zakompleksiona. […] To była fantastyczna szkoła […] Same dziewczyny po cztery klasy, a w każdej po 45 dziewcząt – pięć roczników. W tym tłumie dziewcząt ja się nigdy nie wychylałam. […] Ona mnie wyłuskała z tej grupy. Jak już skończyła się szkoła, zawołała mnie do pustej klasy, a była bardzo radosnych, cudownym człowiekiem i do mnie powiedziała: „Marysia, może być spróbowała zdawać do szkoły teatralnej w Warszawie?”. Oglądałam programy jak już była telewizja, ale nawet przez sekundę nie miałam takiego myślenia, że fajnie byłoby zostać aktorką – zwierzała się Maria Pakulnis, która, będąc wykwalifikowaną pielęgniarką, dostała się i ukończyła warszawską PWST.
Odtwórczyni wielu znakomitych ról teatralnych i filmowych wspominała też m.in. swoją karierę aktorską. – Lubię grać wtedy jak mam coś interesującego do zagrania. Czy jest to film, teatr czy dubbing, czytanie fragmentów książek dla programów radiowych i jest to coś ciekawego, to wtedy oddaję całą siebie – zapewniała Maria Pakulnis. – Moje pokolenia aktorów nigdy nie stawiało na ilość. […] Zawsze nas interesowało ciekawe zadanie, a nie mieć jedną twarz do wszystkiego. […] Wolałam grać charakterystyczne role. Rajcowało mnie to by się zmieniać – wyjaśniała. – Zawód aktora jest ciężki i proszę nigdy nie mylić nas z obrazkowymi celebrytami. My do tej grupy nie należymy – dodała.
Spotkanie z aktorką w Świdnicy cieszyło dużym zainteresowaniem. Rozmowę przeprowadziła świdnicka bibliotekarka Aleksandra Rakoca. Padło też wiele pytań od świdnickiej publiczności ciekawej życia i aktorstwa Marii Pakulnis. Tuż po nim ustawiały się długie kolejki po jej autograf i pamiątkowe zdjęcie.
/Tekst: AN/
/Zdjęcia: Michał Nadolski/