Czy opis egzaminu na frezarce może trzymać w napięciu? Może. Lektura niewielkiego fragmentu książki Łukasza Tkaczyka sprawia, że resztę pochłania się w jedną noc. – Nie spodziewajcie się smutów – zapowiada na początku i słowa dotrzymuje. Świdniczanin z pasją i humorem opisuje własne doświadczenia, pokazując, jakie są konsekwencje pracoholizmu i jak wygląda powrót do świata ze śpiączki. Książkę „Pracoholizm. Od miotły do wózka (Na szczęście chwilowo)” podyktował. O sprawność rąk wciąż walczy.
– Organizm po prostu się wyłączył – opowiadał podczas spotkania autorskiego w sobotnie popołudnie w świdnickiej Galerii Fotografii. W styczniu 2020 roku zawiązywał buty, gdy nagle stracił przytomność i spadł z kilku stopni schodów, doznając poważnego urazu. Trafił na OIOM. Był w śpiączce. Kolejnym miejscem była Klinika Wybudzeń w Brzegu, gdzie dzięki pracy lekarzy świdniczanina udało się wybudzić ze śpiączki, ale Łukasz całkowicie stracił władzę nad ciałem. Dziś jest przekonany, że zasłabnięcie było efektem przepracowania.
33-latek jest absolwentem Zespołu Szkół Mechanicznych w Świdnicy. Jego pasją jest programowanie. Zajmował się zawodowo m.in. programowaniem laserów, plotera CNC i prasy krawędziowej, projektował przestrzenne konstrukcje stalowe. – To łatwizna – przekonywał słuchaczy. Prowadzący spotkanie Mariusz Kozłowski, również absolwent Zespołu Szkół Mechanicznych, skwitował te słowa śmiechem. W Galerii Fotografii można było obejrzeć kilkanaście drobnych prac, wykonanych przez Łukasza „po godzinach”. Precyzja wykonania robi duże wrażenie.
Z umiejętności Łukasza pełnymi garściami czerpali pracodawcy. Przyszedł moment, gdy stracił równowagę między życiem prywatnym a pracą. To ona pochłaniała jego życie. – Jestem pracoholikiem. Książkę napisałem po to, by innym otworzyć oczy – mówi. O uzależnieniu, jakim jest pracoholizm, mówiła zaproszona na spotkanie psycholog Katarzyna Dera-Szymczak.
Łukasz już pisze kolejną część swojej książki. – Mój mózg cały czas działa i domaga się zajęcia – tłumaczy z uśmiechem. Każdego dnia przy wsparciu rodziny i rehabilitantów walczy też o powrót do sprawności. Stawia pierwsze kroki, pracuje nad rękami. I ma plany. Chce zrobić maturę, na którą nie wystarczyło mu czasu przed wypadkiem, zamierza pójść na studia inżynierskie, a później magisterskie. I pojechać w wymarzoną podróż do Stanów Zjednoczonych. Na horyzoncie widzi też własną rodzinę. – Pewnie będę już grubo po czterdziestce – śmieje się. – Nie żałuję niczego, co wydarzyło się w moim życiu, ale wiem, że trzeba mieć plan i miejsce na wszystko, także na życie prywatne – podkreśla.
Książka jest jednocześnie cegiełką na dalszą rehabilitację Łukasza. Jest dostępna w sprzedaży internetowej m.in. poprzez Allegro, Empik i Tanią Książkę.
Wsparcie finansowe na rzecz Łukasza Tkaczyka można przekazywać również poprzez wpłatę na konto Fundacji Sedeka oraz za pośrednictwem serwisu SiePomaga.
Agnieszka Szymkiewicz