Strona główna 0_Slider Gazety samorządowe do kontroli. Niezależni wydawcy złożyli wniosek do NIK

Gazety samorządowe do kontroli. Niezależni wydawcy złożyli wniosek do NIK

0

Jest ich już więcej niż mediów niezależnych, a służą wyłącznie propagandzie lokalnych władz. Za tę promocję rządzących w tzw. samorządowych gazetach, rozgłośniach i telewizjach płacą podatnicy. Praktyka stosowana w coraz większej liczbie samorządów dewastuje rynek mediów lokalnych, a co za tym idzie, coraz bardziej ogranicza dostęp do niezależnej informacji. Stowarzyszenie Gazet Lokalnych złożyło do Najwyższej Izby Kontroli wniosek o przeprowadzenie kontroli czterech wybranych samorządów, w tym Świdnicy.

Stowarzyszenie wnioskuje o skontrolowanie zasadności wydatkowania środków publicznych, realizacji zadań wykraczających poza zadania przypisane Jednostkom Samorządu Terytorialnego, prowadzenie nieuczciwej konkurencji, wykorzystanie środków publicznych do realizacji własnych celów politycznych przez Jednostki Samorządu Terytorialnego województwa dolnośląskiego gminy Brzeg Dolny, gminy Trzebnicy oraz Wrocławia i Świdnicy.

– Media samorządowe, zwane też mediami władzy (określenie za: Sieć Obywatelska Watchdog Polska) wydawane są przez wiele samorządów w Polsce. W formie gazet, portali internetowych, telewizji, rozgłośni radiowych. Nie pełnią funkcji informacyjnych a propagandowe na rzecz władz lokalnych. Nie pełnią funkcji kontrolnych, nie opisują rzeczywistości, a jedynie jej fragment, z perspektywy atrakcyjnej dla władzy. Wydawane są bezpośrednio przez urzędy, jednostki podległe bądź spółki gminne i miejskie. Ta praktyka dewastuje rynek mediów lokalnych, podważa zaufanie obywateli do władzy, narusza standardy demokratyczne i jest wprost zamachem na niezależne media regionalne i lokalne. Samych tytułów papierowych wydawanych przez JST było w 2021 roku 868. Wszystkich pozostałych – 728 (dane za: Biblioteka Narodowa). Na przestrzeni lat rośnie liczba tych pierwszych, spada drugich. Rosną za to wydatki samorządów na taką działalność – uzasadnia Andrzej Andrysiak, prezes Stowarzyszenia Gazet Lokalnych.

Samorządy na wydawanie gazet, portali, radia i telewizji wydają z pieniędzy podatników od stu tysięcy do nawet kilkudziesięciu milionów złotych rocznie. Bardzo często wydatki nie są transparentne.

Media samorządowe publikują także płatne reklamy w wydawanych przez siebie gazetach, co jest wprost sprzeczne ze stanowiskami Regionalnych Izb Obrachunkowych.

Żadne regulacje ani zapisy ustawowe nie pozwalają prowadzić samorządom działalności stricte wydawniczej polegającej na wydawaniu mediów ogólnoinformacyjnych. Nie jest ona zgodna z:
1. artykułem 7 ust 1. Ustawy o samorządzie gminny (Zaspokajanie zbiorowych potrzeb wspólnoty należy do zadań własnych gminy. W szczególności zadania własne obejmują sprawy: 17) wspierania i upowszechniania idei samorządowej, w tym tworzenia warunków do działania i rozwoju jednostek pomocniczych i wdrażania programów pobudzania aktywności obywatelskiej);
2. Art 9 pkt 2. Ustawy o samorządzie gminnym (Gmina oraz inna gminna osoba prawna może prowadzić działalność gospodarczą wykraczającą poza zadania o charakterze użyteczności publicznej wyłącznie w przypadkach określonych w odrębnej ustawie);
3. Art. 10. 3 3. Ustawy o gospodarce komunalnej (Ograniczenia dotyczące tworzenia spółek prawa handlowego i przystępowania przez gminę do nich, o których mowa w ust. 1 i 2, nie mają zastosowania do posiadania przez gminę akcji lub udziałów spółek zajmujących się czynnościami bankowymi, ubezpieczeniowymi oraz działalnością doradczą, promocyjną, edukacyjną i wydawniczą na rzecz samorządu terytorialnego, a także innych spółek ważnych dla rozwoju gminy, w tym prowadzących działalność w zakresie budownictwa mieszkaniowego na wynajem, w tym również związany z uprawnieniem do nabycia przez najemcę własności lokalu w przyszłości, oraz klubów sportowych działających w formie spółki kapitałowej).

Taka działalność nie znajduje także podstaw konstytucyjnych, zaś podnoszony czasami argument wolności słowa z zasady przysługuje jednostkom, a nie władzy. Obowiązkiem władzy jest jedynie tworzyć warunki dla realizacji wolności.

Czyja jest Świdnica?

Według obecnej władzy „moja”. Od 2018 roku z inicjatywy lewicowej prezydent Beaty Moskal-Słaniewskiej przez MBP wydawany jest dwutygodnik „Moja Świdnica” w nakładzie od 13 do 15 tysięcy egzemplarzy i portal o tej samej nazwie. By wydawać propagandową gazetę specjalnie został zmieniony statut miejskiej biblioteki.

Nigdy nie udało się ustalić faktycznych kosztów wydawnictwa, bo nigdy dyrektorka biblioteki nie podała, ile zarabiają osoby, które zostały zatrudnione wraz z utworzeniem biuletynu. A są to co najmniej 3 etaty. Nigdy również nie podano kosztów wyposażenia i utrzymania redakcji (koszty rozpływają się w ogólnych wydatkach biblioteki). Zarówno portal, jak i wersja papierowa oprócz tego, że są opłacane z budżetu biblioteki, uzyskują wpływy z reklam, w tym reklam zamieszczanych przez miejskie spółki i Urząd Miejski. Dodatkowo podatnicy od 2018 do 2023 roku sponsorowali władzom miasta kolportaż, na który wydawano od 76 do ponad 100 tysięcy złotych rocznie. Nie otrzymaliśmy odpowiedzi na pytanie, czy również w tym roku taki koszt będzie ponoszony z budżetu miasta.

W gazecie i na portalu odpłatnie reklamują się miejskie spółki, takie jak MPK, MZEC czy ŚPWiK, a odpłatne ogłoszenia zamieszcza nawet Urząd Miejski.

Nazywanie biuletynu „bezpłatnym” jest kłamstwem. Mieszkańcy słono za to wydawnictwo płacą, zamiast mieć np. remontowane chodniki czy drogi. Miejska gazeta jest kolportowana w całym powiecie. Próżno w niej szukać informacji niekorzystnych dla władz miasta. „Moja Świdnica” to laurka, a ewentualne problemy mają wyłącznie zewnętrzny charakter.

„Moja Świdnica” nie pozostawia miejsca na żadną inną gazetę. Nieuczciwej konkurencji nie wytrzymały „Wiadomości Świdnickie”.

/red./

Poprzedni artykułPrawie 400 tysięcy złotych na sezonowe kwiaty w Świdnicy
Następny artykułZapowiada się burzowa noc