Strona główna 0_Slider Lewicowa prezydentka Świdnicy w biurze posła Zyski układała się z radnymi PiS

Lewicowa prezydentka Świdnicy w biurze posła Zyski układała się z radnymi PiS

0

Prezydent Beata Moskal-Słaniewska na zaproszenie posła Prawa i Sprawiedliwości Ireneusza Zyski w jego biurze poselskim spotkała się z radnymi klubu PiS w Radzie Miejskiej Świdnicy X kadencji. To kolejna narada w czasie, gdy tworzą się nowe koalicje w lokalnym samorządzie. Wszystkie kroki radnych PiS i radnych komitetu Beaty Moskal-Słaniewskiej od początku tej kadencji kontrolowane są przez parlamentarzystów partii Jarosława Kaczyńskiego i uzgadniane z lewicową prezydent Świdnicy.

To, co wydarzyło się 7 maja na pierwszej sesji Rady Miejskiej Świdnicy X kadencji dla wyborców było sporym zaskoczeniem. Już podczas kampanii wyborczej wiele wskazywało na to, że trwająca przez blisko 10 lat koalicja klubu radnych Beaty Moskal-Słaniewskiej i klubu Platformy Obywatelskiej jest przeszłością (mimo oficjalnej ogólnopolskiej koalicji PO i Nowej Lewicy, której członkinią jest Moskal-Słaniewska). Ale poparcie, jakiego radni prezydentki udzielili kandydatowi Prawa i Sprawiedliwości na przewodniczącego rady wywołało zdziwienie. Radni do powiedzenia mieli jednak najmniej. Karty rozdają posłowie PiS.

„To nazwisko było nieakceptowalne”

– Naturalne jest, że jako największy klub w Radzie Miejskiej powinniśmy mieć przewodniczącego – wielokrotnie podkreślał Jan Dzięcielski, obecnie przewodniczący Klubu PO. Platforma zgłosiła kandydaturę Tadeusza Niedzielskiego, doświadczonego samorządowca, byłego radnego powiatowego i przez wiele lat szefa wydziału edukacji w Urzędzie Miejskim w Świdnicy.

Ta kandydatura za sprawą radnych PiS i KWW Beaty Moskal-Słaniewskiej przepadła. A tak wyjaśniała prezydentka tę kwestię w rozmowie z Filipem Marczyńskim w Radiu Wrocław:

„Ale biorąc pod uwagę rozkład głosów, to równie dobrze można było przegłosować przewodniczącego z Platformy Obywatelskiej. Nawet łatwiej, bo ich jest przecież więcej niż radnych PiS-u.

Można było, gdyby Platforma zaproponowała kandydata akceptowalnego przez mój klub i przez klub PiS-u. Było jedno nazwisko, nieakceptowalne. No i o to się rzecz rozbiła. Panie Redaktorze jeszcze dodam, co się dzieje, kiedy nie ma przewodniczącego Rady i kiedy Rada nie pracuje. Wchodzi komisarz z decyzją wojewody, a po trzech miesiącach Rada ulega samorozwiązaniu i trzeba rozpisywać nowe wybory. Do takich ekstremalnych sytuacji nie chcieliśmy doprowadzić.

Czyli co, nie dało się porozumieć z radnymi, czy w ogóle z Platformą Obywatelską, co do osoby?

Co do osoby, tak.

A ta była dla Państwa nieakceptowalna?

Ta była dla nas nie do przyjęcia.”

Byłem na urlopie za granicą, kiedy tego wywiadu pani, która obecnie piastuje funkcję prezydenta miasta, bo widzę, że nastała nowa moda- nie posługujemy się nazwiskami, udzieliła Radiu Wrocław. Użyła takiego sformułowania, że jedno nazwisko było nieakceptowalne. I tak sobie pomyślałem, czy to brzmienie nazwiska było nieakceptowalne? Znam w przestrzeni świdnickiej nazwiska bardziej nieakceptowalne, ale tak mnie wychowano, że do nazwisk się nie odnosimy. Myślę, że tej pani chodziło o nieakceptowalnego kandydata – komentuje Tadeusz Niedzielski, kandydat klubu Platformy Obywatelskiej na przewodniczącego Rady Miasta. – Nie mam pojęcia, dlaczego jestem dla tej pani nieakceptowalny. Być może jest coś w moim życiorysie, o czym ja nie wiem, na przykład, że bylem TW. Uważam, że byłaby to przyczyna bardzo poważna.

Czy radni z klubu prezydentki podali powód niezgody na taki wybór? – Absolutnie nie, tym bardziej, że z niektórymi z tych radnych przez lata pracy w urzędzie miałem dobre relacje. Jako dyrektor wydziału bardzo często bywałem na komisjach oświaty RM i zawsze raczej słyszałem pochlebne opinie o mojej pracy, w tym od przewodniczącej komisji, byłej dyrektor Gimnazjum nr 1, obecnie radnej Danuty Morańskiej. Teraz dowiaduję się, że właśnie ona była jedną z osób, które kładły się w progu, żebym tylko nie został przewodniczącym rady – mówi Niedzielski. – Przewodniczący rady po prostu nie mógł być od nas.

Poseł Zyska patrzy radnym na ręce i organizuje spotkania

Jasne było, że nie wszystkim radnym PiS nie będzie się łatwo zgodzić na bliską współpracę z radnymi prezydentki, która jasno wypowiadała się choćby w sprawie prawa kobiet do aborcji. – Hmm. Mamy problem, bo nie chcemy współpracować z opcją, która popiera aborcję, czyli taka fundamentalna dla nas sprawa – mówił w wywiadzie dla Swidnica24.pl Krzysztof Lewandowski w kwietniu. Te skrupuły zostały skruszone podczas spotkania posłów Ireneusza Zyski i Michała Dworczyka i radnych PiS jeszcze przed pierwszą sesją, wieczorem 6 maja. Z uzyskanych z wiarygodnych źródeł informacji wynika, że przed najbardziej opornymi zamykano drzwi na klucz, by nie wyszli przed podjęciem zgodnej z nowym duchem decyzji. A fundamentalne decyzje zapadły kilka godzin wcześniej w zupełnie innym miejscu.

6 maja doszło do spotkania Krzysztofa Lewandowskiego z prezydent Świdnicy w jej gabinecie. Radni PO są przekonani, że wówczas została klepnięta współpraca. Tuż po Lewandowskim z Beatą Moskal-Saniewską spotkali się m.in. Piotr Fedorowicz, szef PO w powiecie świdnickim i Jan Dzięcielski, były kandydat PO na prezydenta Świdnicy.

– Z dużym dystansem traktowałem krążące pogłoski, że Lewica, skupiona wokół prezydentki, próbuje dogadywać koalicję z PiS. Nie dowierzałem temu. Wydawało mi się to irracjonalne i nieprawdopodobne, by do takiego dziwacznego porozumienia mogło dojść. Natomiast przebieg tej bardzo krótkiej rozmowy z 6 maja wyprowadził mnie z błędu. Prezydentka zachowywała się tak, jakby miała po prostu odfajkować tę rozmowę w kalendarzu – powiedział w dzisiejszym wywiadzie dla Gazety Wyborczej Piotr Fedorowicz. 2 tygodnie wcześniej, w rozmowie ze Swidnica24.pl w relacjonowaniu przebiegu spotkania był zdecydowanie bardziej powściągliwy. Na pytanie o możliwą koalicję PO z radnymi prezydentki odpowiedział: Nie wiem. Było zaproszenie na rozmowy. Byliśmy, ale to jest jeszcze niedokończona rozmowa, bez żadnych ustaleń.

Zawiązywanie egzotycznej koalicji nie szło gładko. 7 maja dopiero podczas 3 głosowania Krzysztof Lewandowski został wybrany na przewodniczącego Rady Miejskiej. Któryś z radnych miał wątpliwości. Czy był to ktoś z prawej strony? Radnym PiS podczas teoretycznie tajnego głosowania na ręce patrzył poseł Ireneusz Zyska. Jedna z radnych swoją kartkę pokazywała wszystkim kolegom i koleżankom. A może był to radny Rafał Fasuga, jedyny członek Nowej Lewicy? Nie przyznał się do tego podczas sesji.

Pierwszą sesję co chwilę przerywały narady klubów. Na jedno ze spotkań radni PO zostali zaproszeni do gabinetu prezydent Świdnicy. – Zaprosiła na spotkanie z radnymi PiS, swoimi i z nami posła Zyskę. Nasz klub reprezentowałem ja, Beata Szczepankowska i Magdalena Rumiancew-Wróblewska. Miał w tym uczestniczyć poseł Zyska. Po co? On powiedział, że to pani prezydent go zaprosiła. Wyprosiłem go. Powiedziałem, że dopóki on tam będzie, nie będziemy rozmawiać. Dla mnie to kuriozum – mówi Jan Dzięcielski. – Myślę, że pani prezydent miała plan, by włączyć nas do tego wszystkiego i byśmy mieli swojego wiceprzewodniczącego. Nie bardzo rozumiem tych wszystkich działań.

Najwyraźniej udział posła Zyski we współrządzeniu Świdnicą stał się normą. 20 maja na jego zaproszenie w jego biurze poselskim w Świdnicy spotkali się z prezydent Beatą Moskal-Słaniewską radni z klubu PiS. Radni mieli spory problem, by potwierdzić swój udział. – Ja nie jestem członkiem PiS. Spotkanie było, natomiast ja nie chcę o szczegółach rozmawiać. Uczestniczyłam w nim – odpowiedziała Zofia Skowrońska-Wiśniewska, pytana o spotkanie z 6 maja.

Na pytania o kolejne, z 20 maja, zareagowała nerwowo. – Tak naprawdę to są spotkania, które dotyczą osób w jakimś mniejszym zakresie. Do tej pory nikt nie wypytywał, kto uczestniczył, kto nie uczestniczył. Ja nie chcę na ten temat się wypowiadać. Jestem radną od wielu kadencji i nikt wcześniej nie wypytywał. Myślę, że każdy ma prawo uczestniczyć, kto był zaproszony. Dotyczy to naszych prywatnych spotkań i jeśli chodziłoby o samą radę, to ja bym się wypowiadała. Proszę mnie nie pytać – odparła.

– Gospodarzem tego lokalu jest pan poseł Zyska, więc odsyłam do pana posła. Wypowiadać się byłoby niegrzeczne – na pytanie o spotkanie w biurze poselskim 20 maja odparł Krzysztof Lewandowski. Po chwili na pytanie, czy w tym spotkaniu uczestniczyli radni PiS, odpowiedział jednak: – Takie spotkania się odbywają i tak, uczestniczyli w nim radni klubu Prawa i Sprawiedliwości, może poza jednym, który nie mógł uczestniczyć z przyczyn osobistych.

Lewandowski potwierdził również, że w tym dniu spotkali się z prezydent Świdnicy. – By omówić najbliższe zadania inwestycje na ten rok i w tej kadencji – twierdzi przewodniczący. Zaprzecza, by ustalano składy komisji w Radzie Miejskiej, co zaplanowano na sesję 28 maja. Twierdzi, że wysłał radnym propozycje mejlowo, z przygotowaną listą i tabelą, wraz z prośbą o wpisanie się do wybranych komisji. – Rozmawialiśmy (z prezydent, przyp. red.) o aquaparku, o inwestycjach dla miasta, bo chcieliśmy usłyszeć, czy nasz program wyborczy będzie realizowany w jakiejś części i dostaliśmy potwierdzenie, że tak, będzie realizowany.

Lewandowski nadal zaprzecza, by została zawiązana koalicja PiS i klubu prezydent Świdnicy w Radzie Miejskiej. Na pytanie, czy samorządem w Świdnicy rządzą posłowie, odpowiada: – Nie, to już są doświadczeni radni, samodzielni. To nie było tylko spotkanie dotyczące miasta, zawsze się tam spotykamy. O takich spotkaniach, gdzie ja byłem gościem, nie mogę się wypowiadać, odsyłam do pana posła – nakłaniał. Dlaczego radni nie spotkali się z prezydentką bez udziału posła? – Odsyłam jednak do posła Zyski – odparł przewodniczący rady.

Poseł Ireneusz Zyska nie odbiera telefonu, nie odpowiedział na smsową prośbę o kontakt.

– Na sesji byłem bardziej zaskoczony nieobecnością posła Dworczyka. Myślę, że parlamentarzyści przyszli po swoje – mówi Tadeusz Niedzielski w odpowiedzi na pytanie, czy posłowie PiS próbują wpływać na kształt samorządu w Świdnicy. – Przyszli po coś, co było wcześniej już ustalone, przyklepane, a cały czas odbywa się tylko gra pozorów. Dla mnie to zachowanie jest nie do zaakceptowania. A poseł Zyska okazał się niezwykle inspirujący dla radnych PiS i oto mamy skutki. Ja życzyłbym szczerze posłom PiS, żeby sprawowali mandat tak, jak chce tego ustawa i jak oczekują mieszkańcy, ale już początki tej kadencji rady miasta pokazują, że ośrodek decyzyjny będzie gdzie indziej.

Sieć współodpowiedzialności

Podczas pierwszej sesji radni nie zdołali wybrać dwóch wiceprzewodniczących. W pierwszym głosowaniu zaproponowano kandydatury Zofii Skowrońskiej-Wiśniewskiej (PiS) oraz Michała Zastawnego (KWW BMS). W drugim głosowaniu zgłoszono kandydatury Zofii Skowrońskiej-Wiśniewskiej (PiS) oraz Joanny Gadzińskiej (KWW BMS). Żaden z kandydatów nie uzyskał wymaganej większości.

Ponowne głosowanie znalazło się programie drugiej sesji, zaplanowanej na 28 maja, ale znów wraca pomysł na trzech wiceprzewodniczących. Dlaczego trzech? – Wiem, że jakieś tam uzasadnienie było. Wniosek taki się pojawił i nie było jakichś wątpliwości – mówi Lewandowski. Kto złożył wniosek? – Można powiedzieć, że ja go złożyłem – odpowiada. – Bo chcielibyśmy, żeby w prezydium rady była reprezentacja wszystkich klubów radnych, a że zapowiadają się co najmniej trzy, to powołanie trzech wiceprzewodniczących byłoby bardzo dobrym rozwiązaniem dla rady.

– Zachęca się nas: dam wam jednego wiceprzewodniczącego i wtedy przy wyborze zastępcy prezydenta pokaże się światu – proszę, jest szeroka koalicja? Bo z tego co wiem, to zastępca prezydenta ma być z Nowoczesnej. A więc poza dwójką radnych (KWW Spoza Układu, przyp. red.), wszyscy partycypują we władzy samorządowej – mówi Tadeusz Niedzielski. Czy klub wystawi swojego kandydata? – Nie jesteśmy absolutnie tym zainteresowani, podobnie jak nie jesteśmy zainteresowani kuszeniem przewodniczącymi komisji. Nie chcemy się ustawić w roli skostniałej opozycji, ale na pewno będziemy wnikliwie patrzeć na projekty i skrupulatnie rozliczać panią, która naskładała tyle obietnic w kampanii wyborczej.

Agnieszka Szymkiewicz
[email protected]

O rozmowę na temat współpracy w Radzie Miejskiej poprosiłam prezydent Świdnicy. Nie zgodziła się na wywiad na żywo. Za pośrednictwem rzeczniczki prasowej magistratu wyraziła chęć odpowiedzi na pytania zadane na piśmie. Odpowiedziałam:

Proszę w takim razie o udzielenie odpowiedzi na pytania:

1. Z jakiego powodu zdecydowała się Pani na bliską współpracę w Radzie Miejskiej z klubem Prawa i Sprawiedliwości i czym przekonała Pani do tej współpracy radnych ze swojego klubu?

2. Czy uczestniczyła pani w spotkaniu radnych PiS, posłów Michała Dworczyka i Ireneusza Zyski w dniu 6 maja 2024r.? Jeśli tak, jaki był cel Pani udziału w spotkaniu?

3. Z jakiego powodu uczestniczyła Pani w spotkaniu 20 maja 2024r. w biurze poselskim Ireneusza Zyski w Świdnicy, w którym wraz z posłem obecni byli radni z klubu PiS?

4. Czy podczas tego spotkania zapadły decyzje o podziale między radnych PiS i pani klubu miejsc i funkcji w komisjach Rady Miejskiej w Świdnicy?

5. Dlaczego na spotkanie w dniu sesji, 7 maja, z radnymi PO zaprosiła Pani posła Ireneusza Zyskę?

6. Jaki wpływ na obecne sojusze, które Pani i radni z pani klubu zawierają, mają posłowie Dworczyk i Zyska?

7. Czy Nowa Lewica akceptuje Pani bliską współpracę z Prawem i Sprawiedliwością?

8. Z jakiego powodu kandydat PO na przewodniczącego Rady Miejskiej pan Tadeusz Niedzielski był dla pani kandydatem nie do zaakceptowania, o czym mówiła pani w wywiadzie dla Radia Wrocław? Jaki kandydat byłby do zaakceptowania?

9. Jakie obietnice złożyła Pani radnym w zamian za współpracę? Czy np. dotyczą realizacji inwestycji z ich programów?

10. Czy zakłada Pani stałą współpracę z PiS do końca swojej kadencji?

11. Jak rozumie pani pojęcie samorządności?

Beata Moskal-Słaniewska nie przesłała odpowiedzi. Nadesłała wolną wypowiedź, pisząc m.in. „W związku z zadanymi pytaniami nie będę zatem odpowiadać na nie szczegółowo, gdyż ich charakter jest dla mnie niezrozumiały”.

Prośba o wywiad na żywo lub odpowiedź na zadane pisemnie pytania została ponowiona. Wolna wypowiedź nie zostanie opublikowana, bo o nią nie prosiłam. Nie czuję się uprawniona do dobierania fragmentów wypowiedzi do kwestii, o które pytałam, a które w świetle powyborczych wydarzeń w Świdnicy mają dla wyborców istotne znaczenie.

Agnieszka Szymkiewicz

Poprzedni artykułPół tysiąca uczestników w Świdnickim Teście Przedszkolaka
Następny artykułZakup mieszkania w IgnerHome – korzyści dla Nabywców