Powojenna historia reemigrantów z Francji, którzy znaleźli się w Wałbrzychu i okolicach stała się głównym wątkiem powieści „Przystanek”. Choć książka jest fikcją literacką, to znajdziemy w niej wiele ciekawych historycznych zagadnień dotyczących powojennego czasu i dziejów tych, którzy osiedlili się na Ziemiach Odzyskanych. W książce pojawiają się też znane nam miejsca – jak Zamek Książ, ul. Rycerska w Wałbrzychu czy Park Sobieskiego. Jej wartością ma być również rozbudzenie zainteresowania naszym pochodzeniem. Swoimi refleksjami na temat debiutanckiej powieści obyczajowej dzieliła się w Świdnicy jej autorka – kulturoznawczyni i badaczka dziejów Dolnego Śląska Monika Bisek-Grąz. Zdradziła także plany na nową książkę, którą obecnie pisze. Będzie to kontynuacja pod tytułem „Wiadukt”.
Rok po premierze „Przystanku” – jego autorka zaprezentowała powieść w Świdnicy. W Miejskiej Bibliotece Publicznej w kameralnym gronie opowiadała m.in. o historycznych wątkach, z których utkana jest fikcyjna opowieść. Spotkanie poprowadziła Anna Podbielska.
Monika Bisek-Grąz jest autorką wielu publikacji naukowych dotyczących kultury i historii Wałbrzycha i okolic, ale też opisujących wspomnienia mieszkańców naszego regionu. „Przystanek” jest jej pierwszą powieścią obyczajową. – Zawsze marzyłam o tym, by napisać książkę obyczajową. Rozpoczynałam pierwsze studia Filologii Polskiej z myślą właśnie o tym, by pisać […] Choć jest to książka obyczajowa, to starałam się w niej „sprzedać” również te informacje, które udało mi się zebrać, prowadząc badania naukowe. Owszem akcja dzieje się współcześnie, ale są w niej zahaczki do przeszłości Wałbrzycha i regionu – zauważyła pisarka.
Z powieści dowiemy się, chociażby o wielokulturowości naszego regionu. Warto przy tym wspomnieć, że w jednym momencie w latach 50. w Wałbrzychu mieszkało aż 18 narodowości. – My w większości tutaj jesteśmy skądś. Ludzie skądś przybyli – czy do Świdnicy, czy do Wałbrzycha, czy generalnie na teren Dolnego Śląska. Akcja dzieje się wokół Wałbrzycha i w samym mieście. Ta historia nie ma swojego odpowiednika w innej części ziem zachodnich czy północnych, ponieważ oprócz Niemców, którzy bardzo długo byli wysiedlani, byli tutaj też reemigranci z Francji, wschodniacy, osoby z centrali, Żydzi, Grecy, Macedończycy. Tych wszystkich grup kulturowych było bardzo dużo. Zależało mi na tym, żeby Wałbrzych i ta historia stały się tłem do książki i by ukazać ją poprzez dzieje bohaterów – mówiła Monika Bisek-Grąz.
Główny wątkiem powieści są dzieje reemigrantów z Francji. – Nigdzie w książce obyczajowej nie był poruszany wątek reemigrantów z Francji. Pomyślałam więc, że fajnie byłoby przedstawić tę grupę, trochę zahaczyć o wschodniaków, która jest mi bliska ze względu na częściowe pochodzenie – wyjaśniała autorka. Dzięki powieści „Przystanek” możemy poznać ich losy na Ziemiach Odzyskanych. – W 1919 roku została podpisana umowa polsko-francuska. Po I wojnie światowej było u nas dużo ludzi, a mało ziemi, a we Francji nie było ludzi, ale były kopalnie, w których trzeba było pracować. Na podstawie tych umów wielu Polaków wyemigrowało do Francji do pracy w kopalni. Emigranci z Francji dali posłuch władzy ludowej i wrócili tutaj po II wojnie światowej – wyjaśniała badaczka dziejów i kultury regionu.
W tym kontekście tytuł książki „Przystanek” nabiera szczególnego znaczenia. – Odnosi się do myśli, że my jesteśmy w tym życiu tylko na chwilę. Przystajemy i idziemy dalej. Poza tym wszyscy ludzie, którzy tutaj przyjechali po wojnie, też myśleli, że są na chwilę, że jest to tylko ich przystanek i będą mogli wrócić – tłumaczy autorka.
Akcja powieści przeniesiona została do małej podwałbrzyskiej miejscowości Zawodzie. Pierwotnie miało być to Podlesie, ale ze względu na rzeczywiste istnienie w powiecie wałbrzyskim i możliwość przypadkowego powiązania osób tam żyjących z bohaterami książki, autorka zdecydowała się na zmyślone miejsce. – Stwierdziłam, że jak było Podlesie – czyli pod lasem, to może być Zawodzie – czyli za wodą. Pochodzę z Zimnej Wody, to mi Zawodzie bardzo pasowało. Gdy jednak książka się ukazała i minęło parę tygodni, napisał ktoś do mnie z portalu literackiego. […] Okazało się, że na Śląsku w Katowicach jest Zawodzie. Celowo zrobiła jednak symboliczne Zawodzie, ponieważ w takiej maleńkiej miejscowości pod Wałbrzychem każdy o wszystkim wie, ludzie w tej społeczności są ze sobą związani bądź nie – wykluczają się wzajemnie. Takie Zawodzie w dobrym i złym znaczeniu może być w każdej miejscowości, o której sobie pomyślimy – stwierdziła autorka.
W książce pojawiają się też istniejące w Wałbrzychu miejsca – chociażby takie miejsca jak II Liceum Ogólnokształcące w Wałbrzychu, Pomnik Pamięci Górnictwa Wałbrzyskiego, Park Sobieskiego czy parking przy ul. Rycerskiej. Jest też motyw Zamku Książ i księżnej Daisy. – Książ jest dla mnie bardzo ważny. To była moja pierwsza praca. Byłam na pierwszym roku studiów, jak zaczęłam pracować jako przewodnik turystyczny. Faktycznie oprowadzałam wiele lat po Książu i startowałam w konkursach krasomówczych związanych z historią Książa i księżną Daisy – zauważyła miłośniczka historii Dolnego Śląska.
Bohaterką powieści jest Kaśka, z którą przeżywamy jej perypetie życiowe. Innymi pojawiającymi się w książce postaciami są także Ewa, Helena czy Tadzik. Co ciekawe, jak przyznała autorka, ich niektóre pierwowzory istnieją naprawdę. – Nie jest to skala jeden do jednego, ale częściowo zaczerpnięte zostały z niektórych osób – przyznała autorka.
Książka ma w sposób lekki, łatwy i przyjemny – jak stwierdziła Monika Bisek-Grąz, pokazać czytelnikom historię regionu, emocje, ale też skłonić do poszukiwania własnych korzeni. – Bohaterka szuka swoich korzeni. Warto, aby każdy z nas się zastanowił – skąd pochodzili moi przodkowie, skąd się wywodzę. Szczególnie młodsze pokolenie, bo starsze pokolenia bardzo pielęgnuje tę pamięć w sobie. […] Te korzenie są bardzo ważne, ponieważ poprzez nie przekazuje się wiele wartości w rodzinie i w danej społeczności w zależności skąd pochodzi dana osoba – stwierdziła.
Autorka aktualnie pisze kontynuację powieści. – Tytuł będzie „Wiadukt”. W książce trochę będzie o ludności niemieckiej, która tutaj pozostała, a także o ludności żydowskiej. […] Chciałabym ująć takie wątki i oddać klimat w taki sposób, żeby z każdej strony pokazać pewne relacje, jakie były. Planuje również, by książka była z nieco innej perspektywy i by bohaterka trochę też szukała śladów przeszłości – zdradziła. Premiery powieści możemy spodziewać się w przyszłym roku.
/Tekst: AN/
/Zdjęcia: Michał Nadolski/