To była już piąta konfrontacja na przestrzeni ostatnich 10 lat, kiedy to świdniccy piłkarze podejmują na swoim terenie zespół Piasta Żmigród. W tym czasie biało-zieloni zawsze sięgali przynajmniej po punkt i nie inaczej było w Sobotę Wielkanocną. Podopieczni trenera Grzegorza Borowego sięgnęli po remis w starciu sąsiadów z tabeli Koleje Dolnośląskie IV ligi i przedłużyli swoją serię spotkań bez porażki do ośmiu.
Po raz ostatni świdniccy piłkarze przegrali u siebie z Piastem 11 lat temu i jedyną osobą, która była i jest związana z obecnymi ekipami to obecny trener IgnerHome Polonii-Stali Świdnica – Grzegorz Borowy… Wtedy jeszcze w roli zawodnika, dziś już prowadzi z powodzeniem drużynę z miasta Świdnica. W 2013 roku rywale pokonali nas wtedy 1:0, ale jak się okazuje na tym ta seria się kończy. Rok później rozbiliśmy Piasta 5:1, a w kolejnym sezonie wygraliśmy 2:0. Na boisku w starciu o ligowe punkty spotkaliśmy się znów w sezonie 2020/2021, wygrywając 1:0. Później był remis 1:1 (2022/2023), a do tego doszedł wczorajszy podział punktów.
Po ostatnich latach kiedy to Sobotę Wielkanocną spędzaliśmy głównie w delegacjach, wczoraj gościliśmy przeciwników na terenie Świdnickiego Ośrodka Sportu i Rekreacji. Spotkanie miało fantastyczną oprawę, zawodników oraz sędziów wyprowadzała pokaźna grupa żaków i skrzatów trenera Andrieja Kozachenko, wspomaganych młodzikami duetu trenerskich braci Mariusza i Szymona Krupczaków. Przede wszystkim jednak na trybunach zasiadło sporo ponad pół tysiąca fanów! O kibiców zadbali też partnerzy klubu IgnerHome Polonia-Stal Świdnica – Sad Burkatów i piekarnia Pasol-Paco (jabłka i pączki).
Początek meczu to typowe piłkarskie szachy. Obie drużyny szanowały piłkę i starały się przede wszystkim zabezpieczyć defensywę, nie tracąc gola. Na pierwsze niezłe okazje czekaliśmy do końcowych minut pierwszej odsłony gry. W 37. minucie pomylili się z wnętrza pola karnego goście, a w 40. minucie przeciwników uratowała poprzeczka. Z ponad 25 metrów huknął Jakub Filipczak, a futbolówka po delikatnym rykoszecie obiła poprzeczkę żmigrodzkiej bramki. Ostatnie chwile to zdecydowana przewaga świdniczan, kilka zablokowanych uderzeń, niecelna próba Przewoźnego oraz groźna akcja Emila Migasa, kiedy to piłka przeleciała wzdłuż pola karnego.
NAGRODY DLA PIŁKARZY:
W przerwie meczu doszło do miłej uroczystości. Nagrodzona została drużyna młodzików IgnerHome Polonii-Stali Świdnica trenerów Mariusza i Szymona Krupczaków z I ligi wojewódzkiej za wyniki sportowe w roku 2023. Młodzi piłkarze podczas niedawnej sportowej gali w świdnickim teatrze przebywała na obozie przygotowawczym w Łodzi. Wczoraj na ich szyjach zawisły zasłużone medale wręczane przez wiceprezydenta Świdnicy, Krystiana Wereckiego.
W drugiej części gry stroną nieco lepszą byli podopieczni trenera Grzegorza Borowego, którzy byli po prostu konkretniejsi i mieli znacznie groźniejsze okazje, by znaleźć się na prowadzeniu. W 18. sekundzie drugiej odsłony przed znakomitą szansą stanął Mateusz Mojka, lecz z około 16 metrów uderzył niedokładnie. W 65. minucie bramkarz przyjezdnych wybronił instynktownie strzał wprowadzonego Niki Bidzinashviliego, a chyba najlepszą okazję mieliśmy kilka minut później. W sytuacji sam na sam z bramkarzem znalazł się Dominik Jagielski, uderzył nad golkiperem, ale niestety dla nas zbyt mocno. W 72. minucie mogli odpowiedzieć żmigrodzianie, lecz Marcin Gołębiewski z ostrego kąta uderzył niedokładnie. Finalnie spotkanie zakończyło się podziałem punktów i remisem 0:0.
SKRÓT MECZU:
– To było piłkarskie święto w Świdnicy, chciałbym żeby trybuny na Śląskiej zawsze się tak zapełniały. Powiedziałem dzisiaj chłopakom, że sobie na to zapracowali od stycznia: wynikami, dobrą grą i zaangażowaniem. Dziś się dużo nie zmieniło, przyjechał solidny zespół ligowy, ale my na ich tle nie wyglądaliśmy na pewno gorzej. Pierwsza połowa trochę przespana, miałem pretensje o kilka zachowań i poprawiliśmy to w przerwie. Stąd się wzięło kilka naprawdę dogodnych sytuacji w drugiej odsłonie. Nie wykorzystaliśmy ich i wiadomo, że apetyty rosły, ale trzeba ten remis brać z poszanowaniem. Seria trwa nadal, chwała zespołowi. Kibicom dziękujemy za obecność, młodym adeptom za wyprowadzenie i wszystkim tym, którzy nam kibicują życzymy zdrowych i radosnych Świąt Wielkanocnych – komentuje Grzegorz Borowy, trener pierwszej drużyny IgnerHome Polonii-Stali Świdnica.
– Sobotni mecz z Piastem Żmigród to nie było na pewno porywające widowisko. Było dużo zaangażowania i walki z obu stron. Boiska niestety jeszcze nie pozwalają grać ładnej piłki, przez co pojawiało się dużo niedokładności w grze. Pierwsza połowa słabsza w naszym wykonaniu, po przerwie wyglądało to już lepiej, dzięki czemu mieliśmy swoje okazje. Szwankowała jednak skuteczność, raz również uśmiechnęło się do Piasta szczęście, kiedy w sukurs przyszła im poprzeczka. Kolejny mecz, którego nie przegrywamy i kontynuujemy naszą dobrą passę. Możemy być zadowoleni z tego faktu i liczymy, że będzie to trwać jak najdłużej. Cieszy również liczba kibiców, bardzo dziękujemy za wsparcie i liczymy na jeszcze większą frekwencję w kolejnych meczach, począwszy od spotkania derbowego z Lechia Dzierżoniów (sobota, 13 kwietnia, 16.00) – relacjonuje Paweł Witsanko, zawodnik IgnerHome Polonii-Stali Świdnica.
IgnerHome Polonia-Stal Świdnica – Piast Żmigród 0:0
Skład: Kot, Sowa, Łaski, Paszkowski, Migas, Przewoźny, Witsanko, Filipczak, Chamerski (64′ Bidzinashvili), Mojka (83′ Oboladze), Jagielski (88′ Lisiecki).
/MDvR, FOTO: Michał Nadolski, VIDEO: Mariusz Ordyniec/