Jerzy Zemlik, dotychczas związany z Nadleśnictwem Miękinia, został powołany na stanowisko nadleśniczego Nadleśnictwa Świdnica. Nowy szef świdnickich leśników zapowiada otwarcie na dialog społeczny, a wśród priorytetów wymienia dbanie o kondycję lasów.
– Całe moje dotychczasowe życie zawodowe związane jest z Lasami Państwowymi, w których zostałem zatrudniony 1 sierpnia 1988 roku. Moje życie związane było dotychczas z Nadleśnictwem Miękinia. Swoją pracę zacząłem na stanowisku robotnika leśnego, następnie odbyłem półtoraroczną zasadniczą służbę wojskową, po wyjściu z wojska pracowałem przez 10 lat jako podleśniczy, przez kolejne 11,5 roku jako leśniczy i przez kolejne 11 lat jako inżynier nadzoru. 12 marca bieżącego roku została mi powierzona funkcja nadleśniczego Nadleśnictwa Świdnica. Jestem leśnikiem w drugim pokoleniu, mężem, ojcem dwóch córek. Moje zainteresowania to łowiectwo, dobra muzyka. Interesuję się bardzo historią, dużo czytam, troszkę podróżuję – mówi Jerzy Zemlik. Podkreśla przy tym, że nie jest związany z żadną opcją polityczną. – Jestem osobą absolutnie apolityczną. To co dla mnie jest wartością nadrzędną to jest godna postawa każdego człowieka. Uważam, że każdy z nas powinien być prawym, uczciwym, obiektywnym w swoim postępowaniu, i każdy z nas powinien żyć w zgodzie z własnym sumieniem – wskazuje.
Jakie są jego priorytety na nowym stanowisku? – Jeżeli chodzi o biuro, zależy mi na tym, aby wzajemna praca przebiegała w bardzo dobrej, wzajemnie życzliwej atmosferze, żeby pracownicy mieli poczucie tego, że do tej pracy przychodzą z przyjemnością i żeby swoje obowiązki każdy z pracowników wykonywał jak najrzetelniej. Jeżeli chodzi o kwestie lasu, to najważniejszą rolą leśników jest teraz to, aby w dobie zmieniającego się klimatu, a także kroczącego w ślad za tym pogarszającego się stanu sanitarnego lasu, utrzymać te lasy – tak teraz, jak i w przyszłości – w jak najlepszej kondycji, w stanie zdrowotnym i bioróżnorodności – zapowiada nowy nadleśniczy.
Czy będzie to oznaczało zmniejszenie wycinki drzew? – Można się spodziewać, że leśnicy otwierają się i są otwarci na dialog społeczny. Słuchamy społeczeństwa i jesteśmy otwarci na wszelkie potrzeby modyfikowania naszej działalności. Cięcia muszą być w lesie zachowane, bo musimy cięciami sanitarnymi utrzymać stan zdrowotny drzewostanu. Nie możemy całkowicie odstąpić od pozyskania. Możemy natomiast zmienić charakterystykę i intensywność tych cięć, gdyż one warunkują to, że zachowamy trwałość i przebudowę drzewostanu – wskazuje Zemlik.
– W każdym lesie, żeby był trwały i stabilny, musi być zachowane każde pokolenie wiekowe – od najmniejszej, jednorocznej siewki drzew poprzez ten starodrzew. To musi być utrzymane w strukturze przestrzennej i wiekowej. Im większe urozmaicenie, tym jest większa stabilność tych drzewostanów. Skoro będą one bardziej stabilne, będą odporniejsze na różnego rodzaju czynniki środowiskowe. Uważam, że las w formie starej jest lasem nie do końca atrakcyjnym. Jeżeli w lesie występują fragmenty zróżnicowane jeśli chodzi o gatunki, o wysokość tego lasu, o zróżnicowanie wiekowe – taki las jest zdecydowanie ciekawszy w odbiorze społecznym, w estetyce krajobrazu. Tak będziemy się starali kształtować nasze dobro. Staramy się być jak najlepszymi architektami tego krajobrazu przyrodniczego, zachowując wszelką staranność o to, aby podejść z ogromnym poszanowaniem do wszystkich elementów ochrony przyrody – zaznacza.
Dotychczasowy szef świdnickich leśników Roman Bereźnicki pełnił swoją funkcję od lipca 2016 roku. Zastąpił Jana Dzięcielskiego, który został wówczas powołany na stanowisko zastępcy dyrektora ds. rozwoju w Regionalnej Dyrekcji Lasów Państwowych we Wrocławiu. Dwa lata później Dzięcielski został przeniesiony do Nadleśnictwa Miękina, a 29 stycznia 2024 roku powierzono mu funkcję p.o. dyrektora RDLP we Wrocławiu. – Bardzo wysoko cenię jego fachowość i kompetencje. Nie jest związany z żadną opcją polityczną. Otwarty na współpracę w tym wymagającym Nadleśnictwie – mówi Dzięcielski, oceniając nowego nadleśniczego Nadleśnictwa Świdnica.
/mn, asz/