Sprzeciw wobec Europejskiego Zielonego Ładu oraz importu produktów rolnych z Ukrainy, a także żądanie wypłaty dopłat za 2023 rok – to główne postulaty uczestników ogólnopolskiego protestu rolników. W piątek na drogę krajową nr 35 wyjechali rolnicy z powiatów świdnickiego, średzkiego oraz wrocławskiego.
– Oczekujemy interwencji państwa. Zboże cały czas jest przemycane pociągami z Ukrainy, nikt tego nie kontroluje, a my już na prawdę nie mamy z czego płacić naszych zobowiązań, ani kredytów, ani podatków, ani – jak niebawem wyjdzie – za chwilę na chleb nie będziemy mieli. Zboże możemy sprzedać po 40-50 złotych, ale nikt tego nie chce. Wszystkie magazyny są zasypane i nie kupią ani kilograma, gdzie zawsze tysiące ton od nas kupowano – mówi Jacek, jeden z uczestników piątkowego protestu w Marcinowicach.
Co jego zdaniem powinno się wydarzyć, żeby los rolników uległ poprawie. – Przede wszystkim problemem jest granica. Musi zostać zamknięty ten przemyt, żeby nie kierowano do nas zboża, które nie spełnia norm unijnych – my to mamy jeść? Mamy swoje, dobre, od wielu lat produkowane. Ojciec orał, dziadek orał, Unia nam nie pozwala orać. Co oni chcą z nas zrobić? – wskazuje rolnik. Jego zdaniem decyzje w tej sprawie powinny zapadać już teraz. – Już w tym roku nie możemy sprzedać kilograma zboża. Co mamy zrobić za chwilę, jak będą nowe zbiory? – podkreśla uczestnik protestu.
23 lutego rolnicy planują protestować na krajowej „trzydziestce piątce” do godziny 17.00.