Prawie dwieście ciągników rolniczych wyjechało na drogę krajową nr 5 w powiecie świdnickim. 24 stycznia pojazdy przemieszczały się pomiędzy Strzegomiem a Dobromierzem w ramach ogólnopolskiego protestu pod hasłem „Europa to znaczy uprawiać i hodować”. – Nasza obecna sytuacja jest beznadziejna. Jako rolnicy chcemy produkować, ale my musimy też zarabiać – podkreślali uczestnicy.
Protest na drodze krajowej nr 5, zorganizowany z inicjatywy NSZZ „Solidarność” Rolników Indywidualnych, rozpoczął się w samo południe. – Chcemy zatrzymać politykę unijnych komisarzy. W naszych postulatach najistotniejsze jest zatrzymanie „Zielonego Ładu” i wszystkiego co z tym związane, a także wstrzymanie napływu zboża za wschodniej granicy. Postulatów mamy znaczenie więcej, ale przed zbliżającymi się kolejnymi żniwami najistotniejsze dla nas jest wypłacenie dopłat za poprzedni rok, wprowadzenie zmian w ekoschematach i wstrzymanie bezcłowego napływu zboża z Ukrainy – mówi Łukasz Styczeń, przewodniczący protestu zorganizowanego w środę na krajowej „piątce”.
Uczestnicy strajku podkreślali, że ich manifestacja ma zwrócić uwagę rządzących na zgłaszane postulaty. – „Solidarność” nigdy nie była nastawiona wrogo, zawsze staraliśmy się rozmawiać i pisać. Niestety, w tym przypadku nikt nas nie chciał słuchać. Byliśmy spychani na margines. Dzisiaj ta fala niezadowolenia tak się rozlała, że „ulica” została naszym ostatnim narzędziem, aby zmusić władzę do jakiejkolwiek refleksji. Mamy kolegów za naszymi granicami – my wspieraliśmy ich w protestach, oni wspierają nam. Myślę, że to nasze ostatnie pięć minut, które musimy wykorzystać. Jeżeli to nie przyniesie pozytywnego efektu, to nasze protesty będą częstsze i bardziej dotkliwe – stwierdził Styczeń.
/Radio Sudety 24, mn/
fot. Sebastian Tyniecki