Świdniccy radni podjęli decyzję o pokryciu z budżetu miasta deficytu w systemie gospodarowania odpadami. Wpływy z opłat wnoszonych przez mieszkańców nie pokryją tegorocznych wydatków na wywóz śmieci. Różnica szacowana jest na około 500-600 tys. złotych. Samorządowcy poruszyli również kwestię ograniczenia wydatków związanych z zagospodarowaniem odpadów oraz wyłapywania osób, które uchylają się od wnoszenia opłat śmieciowych.
Z założenia gminne systemy gospodarki odpadami miały się finansowo bilansować, a więc opłaty wnoszone przez mieszkańców powinny pokrywać koszty funkcjonowania systemu. W przypadku pojawienia się deficytu jedynym rozwiązaniem było więc podnoszenie stawek za wywóz śmieci. Nowelizacja ustawy o utrzymaniu czystości i porządku w gminach dopuściła jednak możliwość dopłacania przez gminy do systemów zagospodarowania odpadów z dochodów innych niż pochodzące z opłat od mieszkańców. Na taki krok zdecydowano się w Świdnicy w 2021 roku. Teraz władze miasta postanowiły ponownie skorzystać z takiej możliwości.
– W tym roku przewidujemy deficyt w kwocie około 500-600 tys. złotych. Szczegółowo będziemy to wiedzieć dopiero po wpłynięciu wszystkich faktur – tłumaczył wiceprezydent Krystian Werecki podczas niedawnej sesji Rady Miejskiej. Jak wyjaśniał, w ubiegłym roku w systemie gospodarowania odpadami udało się wypracować nadwyżkę w wysokości około 3 mln złotych i właśnie po te środki sięgną teraz władze miasta. – Zgodnie z ustawą o utrzymaniu czystości i porządku w gminach, środki które pochodzą z tytułu opłat za gospodarowanie odpadami, a które nie zostały wykorzystane w poprzednim roku budżetowym, gmina wykorzystuje na pokrycie kosztów funkcjonowania systemu gospodarowania odpadami komunalnymi. Te pieniądze, które wpływają z opłat, mogą być przekazane tylko na ten system – wskazywał.
Wiceprezydent przypomniał równocześnie, że we wrześniu zawarte zostały nowe umowy z firmami zajmującymi się wywozem odpadów z terenu trzech sektorów, na które podzielona jest Świdnica. W drodze przetargu firmy zaoferowały swoje usługi za blisko 28 mln złotych, czyli o ponad 1,5 miliona więcej niż planował magistrat. – Główną ceną jest zagospodarowywanie odpadów i magazynowanie tych odpadów. To jest główny składnik tego, co składa się na opłatę za gospodarowanie odpadami. To na szczeblu rządowym muszą wreszcie zostać podjęte decyzje takie, które spowolnią znaczny wzrost kosztów zagospodarowania odpadów. My, jako gmina, na to wpływu nie mamy – mówił Werecki.
Gdzie szukać oszczędności?
O rozważenie wykonania innych kroków, które mogłyby przełożyć się na obniżenie kosztów funkcjonowania systemu gospodarowania odpadami i tym samym zmniejszenie opłat ponoszonych przez mieszkańców, apelował radny Krzysztof Lewandowski. – Myślę o takich sytuacjach, kiedy my mamy na to wpływ. Przecież każdy z nas te śmieci gromadzi i widzi, co się dzieje. Powiem na własnym przykładzie: mam kubeł 120 litrów, wypełniam go w 1/4, a płacę za 120 litrów. Może w okresach jesienno-zimowych i wiosennych za często odbieramy odpady? Może nie należy odbierać co tydzień? Może zrobić tak, jak w gminie wiejskiej, czyli raz na dwa tygodnie. Wtedy cena mogłaby spaść o 50%. Myślę o takich rozwiązaniach. Czy pan się zastanawiał nad tym? Czy już generalnie nie możemy nic zrobić i nie wracamy do tematu? – dopytywał Lewandowski.
– Chybione jest porównanie gminy wiejskiej do gminy miejskiej. Proszę mi wierzyć, że jest tu zupełnie inna zabudowa. Przede wszystkim my charakteryzujemy się wielorodzinnymi budynkami, które generują dosyć dużą masę odpadów – wyjaśniał w odpowiedzi wiceprezydent Werecki. – Oczywiście moglibyśmy zmienić częstotliwość odbioru odpadów, ale nie wpłynie to znacząco na koszty całego systemu. Oczywiście transport jest drogi, a ceny paliwa wpłynęły na koszt obsługi całego systemu. Cały czas jednak podkreślam, że na tę opłatę jest wiele składowych, a na główną składową nie mamy wpływu jako gmina. (…) Nie wiem czy jest sens, aby modyfikować zakres odbioru odpadów komunalnych, ponieważ nie wpłynie to znacząco na opłatę z tytułu gospodarowania odpadami, a może spowodować większy bałagan w naszym mieście. Nie wiem, czy celowe byłoby działanie, abyśmy ten zakres zmieniali – tłumaczył.
– Tak naprawdę system gospodarki odpadami powinien zostać znowelizowany przez rząd. Jako gmina możemy tylko dostosowywać się do tego, co daje nam ustawodawca bądź rynek gospodarki odpadami, który jest w Polsce. W Polsce składujemy 43% odpadów komunalnych, podczas gdy średnia w Europie to 24%, a takie kraje jak Niemcy, Dania i Szwecja w ogóle nie składują tych odpadów. Składowanie jest najdroższą metodą zagospodarowania odpadów. Problem ten mogłaby rozwiązać budowa instalacji termicznego przekształcania odpadów. W Polsce jest ich tylko 9 o łącznej przepustowości około miliona ton. W Niemczech takich instalacji jest 96, Francja ma 121 takich instalacji, a mniejsza od Polski Dania – 26 – zasugerował wiceprezydent.
Urzędnicy na tropie mieszkańców unikających płacenia
Podczas dyskusji poruszono również kwestię występujących od kilku lat rozbieżności między danymi meldunkowymi a danymi pochodzącymi z deklaracji śmieciowych, na podstawie których wnoszone są opłaty za wywóz odpadów. Zgodnie z opracowaniem przygotowanym przez świdnicki magistrat, pod koniec 2022 roku za wywóz śmieci płaciło 46 759 mieszkańców. Tymczasem według danych wydziału spraw obywatelskich Urzędu Miejskiego, 31 grudnia 2022 roku liczba mieszkańców Świdnicy wynosiła ogółem 51 404 osoby.
– Jest różnica pomiędzy osobami, które są zameldowane, a osobami, które zgłaszają deklaracje z tytułu gospodarowania odpadami. Stale pracujemy nad tym, aby ten system uszczelniać. Nie jest to zadanie łatwe. Nie mieliśmy wcześniej za dużo narzędzi do tego, aby weryfikować pewne dane. Ustawodawca dopiero w zeszłym roku umożliwił nam chociażby kontrolę na podstawie danych o urodzeniach dzieci – wcześniej nie mieliśmy takiej możliwości. Współpracujemy z zarządcami, w tym ze Spółdzielnią Mieszkaniową. Pani prezes Dorota Wiśniewska też jest bardzo zaangażowana w to, aby weryfikować liczbę osób, które są zadeklarowane u nas jako ci, którzy faktycznie płacą, na podstawie zużycia wody. Czyli corocznie, kiedy sprawdzane jest zużycie wody, na podstawie rozporządzeń [określających przeciętnych norm zużycia wody – red.] można domniemywać ile osób faktycznie zamieszkuje dane gospodarstwo domowe – wyjaśniał radnym Werecki.
– Udawało nam się również znajdywać firmy, które usiłowały omijać prawo i nie płaciły opłat z tytułu gospodarowania odpadami. Kontrolujemy więc ewidencję działalności gospodarczej. Gmina oczywiście ma możliwość ściągania tej opłaty wstecz i tak też czynimy. Każdy, kto uchyla się od opłaty z tytułu gospodarowania odpadami otrzyma od nas decyzję co najmniej 5 lat wstecz, bo na tyle pozwala nam prawo, i będzie musiał tę decyzję uszanować. Takich decyzji zostało wydanych już kilkanaście – poinformował wiceprezydent.
/mn/