Drzewa są okaleczane i pozbawiane nierzadko ponad połowy dotychczasowej korony – zaalarmował w październiku czytelnik Swidnica24.pl. Na przeprowadzonych przy drodze wojewódzkiej nr 382 ze Świdnicy do Jawora pracach korekcyjnych nie zostawił wykładowca Uniwersytetu Przyrodniczego we Wrocławiu. Głos zabrała Dolnośląska Służba Dróg i Kolei we Wrocławiu, która zleciła przycięcie koron.
– Od kilku dni przy drodze 382 w okolicach Strzegomia (wjazd od Jawora oraz odcinek od Strzegomia do wysokości Stanowic) prowadzone jest przycinanie gałęzi przydrożnych drzew. Prace te nie wyglądają na fachowe – załączam przykładowe zdjęcia, drzewa są okaleczane i pozbawiane nierzadko ponad połowy dotychczasowej korony. Nie wygląda, żeby ktoś odpowiedni to nadzorował. Czy możecie Państwo zainteresować się tym, co tam się dzieje? – napisał 19 października do redakcji Swidnica24.pl jeden z czytelników.
Zdjęcia przekazaliśmy do Uniwersytetu Przyrodniczego we Wrocławiu z prośbą o komentarz.
– To co widzimy, to celowe zniszczenie drzew, za które powinna być kara zarówno dla zarządcy jak i firmy, która dokonywała tej rzekomej „przycinki” – odpowiada prof. Przemysław Bąbelewski z Wydziału Przyrodniczo – Technologicznego Uniwersytetu Przyrodniczego we Wrocławiu.
– Ustawa o ochronie przyrody mówi wyraźnie, że prace w obrębie korony drzewa nie mogą prowadzić do usunięcia gałęzi w wymiarze przekraczającym 30 proc. korony, a tu mamy cięcia radykalne – nawet do 50 proc., które nie mają nic wspólnego ze sztuką. Dodatkowo korony są przycięte asymetrycznie, co może spowodować zachwianie statyki, a w konsekwencji złamania drzewa; rany po cięciach są ogromne, a to oznacza, że drzewa zaatakują choroby m.in. grzybowe i za kilka lat część tych drzew będzie się nadawała do wycinki. Z pewnością ta przycinka drzew nie była prowadzona pod nadzorem inspektora nadzoru i arborysty. Ktoś zniszczył te drzewa, oszpecił je. To bardzo smutny widok – dodaje profesor.
Burmistrz Strzegomia Zbigniew Suchyta poinformował, że na takie prace nie są wymagane zezwolenia, należy jedynie przestrzegać zasady, by korekcie podlegało do 30% korony drzewa. – Jechałem tą trasą kilka razy i uważam, że prace są dobrze wykonane, pozostawiono znaczne części koron – ocenia w rozmowie telefonicznej. Oficjalna odpowiedź na pytania zadane drogą elektroniczną brzmi już inaczej: „Ustawa o ochronie przyrody z dnia 16 kwietnia 2004 roku nie nakłada obowiązku uzyskania zgody organów administracji samorządowej na przeprowadzanie prac w obrębie korony drzew. Na właścicielu terenu, na którym rosną drzewa ciąży obowiązek przeprowadzenia ich w odpowiednim czasie, to jest w okresie od 15 października do końca lutego. Burmistrz Strzegomia przekazał sprawę właścicielowi terenu tj. zarządcy drogi z prośbą o wyjaśnienie.”
DSDiK na nasze pytania odpowiedziała dopiero 31 października. – „Opisane przez Panią prace związane są z usuwaniem posuszu w koronach drzew. Ich celem jest usunięcie tych części drzew, których stan realnie zagraża bezpieczeństwu ruchu drogowego. Jest to
część bieżącego utrzymania dróg, do którego zobowiązana jest Dolnośląska Służba Dróg i Kolei we Wrocławiu jako ich zarządca. Nie możemy dopuszczać do wystąpienia ryzyka upadku suchego konara na pas jezdni, ponieważ rodziłoby to niebezpieczeństwo poważnego uszczerbku na mieniu, zdrowiu, a nawet życiu użytkowników drogi. Zakres wycinki nie przekracza dopuszczalnych norm i prowadzony jest w porozumieniu z Gminą Miejską Strzegom. Prace prowadzi firma wybrana w drodze postępowania przetargowego, która musiała okazać się doświadczeniem w realizacji tego typu prac.”
Mieszkaniec, którego zaniepokoił sposób wykonywania przycinki zdecydował o złożeniu skargi do burmistrza Strzegomia oraz Wojewódzkiego Inspektora Ochrony Środowiska.
/asz/