Teresa M., wciąż urzędująca sołtyska wsi Wirki w gminie Marcinowice, 6 października 2023r. została prawomocnie skazana na rok więzienia za znęcanie się ze szczególnym okrucieństwem nad swoim psem. Do dzisiaj nie trafiła do zakładu karnego, a do sądu wpłynął wniosek, który będzie rozpatrywany za kilka dni.
6 kwietnia 2021 roku kilkuletni kundel, nazywany przez właścicielkę Misiek, zerwał się z budy i zawędrował do oddalonych o blisko dwa kilometry Wir. Powiadomiona o tym fakcie Teresa M. pojechała po swojego podopiecznego, którego następnie przywiązała do haka holowniczego i w ten sposób postanowiła doprowadzić go do domu w Wirkach.
– Przywiązała go łańcuchem o długości około 19 metrów do haka holowniczego samochodu osobowego, czym zmusiła go do konieczności poruszania się za pojazdem, który jechał z prędkością co najmniej 40-50 km/h, na dystansie co najmniej kilkuset metrów. Pies biegł po asfalcie oraz poboczem, a w następstwie utraty sił przewrócił się i był ciągnięty w sposób bezwładny za samochodem. Doznał starcia kości i pazurów, rozdarcia mięśni i skóry, a także zwęglenia tkanek, które powstało wskutek tarcia ciała o chropowatą powierzchnię. Biegły weterynarz określił, że są to obrażenia, które stwarzały realne zagrożenie dla życia i zdrowia psa. Kwalifikujemy to zdarzenie jako znęcanie się ze szczególnym okrucieństwem, jako działanie świadomie okrutne – przywoływał Marek Rusin z Prokuratury Rejonowej w Świdnicy.
Kobieta została zatrzymana i trafiła do policyjnego aresztu, zaś czworonóg, który był przez nią ciągnięty, został odebrany przy policyjnej asyście przez pracowników świdnickiego schroniska dla zwierząt i trafił pod opieką przychodni weterynaryjnej.
Teresa M. częściowo przyznała się do winy, ale zaprzeczała, by jej zamiarem było wyrządzenie psu krzywdy. W styczniu 2023 roku Sąd Rejonowy w Świdnicy wydał wyrok, skazując kobietę na karę roku więzienia w zawieszeniu na 2 lata. Zasądzono również nawiązkę w wysokości 7 tys. złotych na rzecz Fundacji Mam Pomysł, przepadek psa na rzecz tejże fundacji, a także czteroletni zakaz posiadania psów. Teresa M. została również obciążona kosztami procesu.
Od wyroku odwołali się obrońca Teresy M., prokurator i oskarżyciele posiłkowi. Prokuratura żądała kary bezwzględnego więzienia.
6 października 2023 roku Sąd Okręgowy w Świdnicy częściowo uznał apelację prokuratury i utrzymał wobec Teresy M. karę roku więzienia bez warunkowego zawieszenia. Sąd dodatkowo podwyższył do ośmiu lat zakaz posiadania przez nią psów. Podczas ogłaszania wyroku na sali sądowej nie było oskarżonej ani jej obrońcy. Wyrok jest prawomocny.
– Osoba dorosła ciągnąc psa za samochodem była w stanie nie tylko przewidzieć, że pies, jak każde zwierzę, choćby gepard, które poluje wykorzystując swoją szybkość to jest to tylko możliwość podążania za gonionym, czy jak w tym przypadku za samochodem, do pewnego momentu. Potem te siły opadają i pies czy jakiekolwiek inne zwierzę, musi się poddać – mówiła w uzasadnieniu wyroku przewodnicząca składu sędzia Agnieszka Połyniak. – Pies upadł na asfalt i nie tak, jak próbowała przekonać nas pani Teresa M., biegł po poboczu, po trawie, tylko po asfalcie. Został przeciągnięty i to w taki sposób, że udzielający pomocy weterynarz stwierdził, że pies miał zdartą nie tylko sierść, skórę, ale doszło do tego, że w niektórych miejscach zdarta była kość, a skóra była zwęglona. To świadczy o sile tarcia, a także o bólu i cierpieniu, jakich doznał ten pies. W związku z tym twierdzenie, że te okoliczności nie świadczą o szczególnym okrucieństwie jest oczywiście chybione.
Teresa M. nadal jest na wolności. Jak się okazuje, nie chce trafić do zakładu karnego. Jak poinformowała sędzia Magdalena Mroczkowska, rzeczniczka Sądu Okręgowego w Świdnicy, przed Sądem Okręgowym w V Wydziale Penitencjarnym będzie rozpatrywany wniosek o zastosowanie dozoru elektronicznego.
Taką formę obywania kary reguluje ustawa z dnia 7 września 2007 roku. „Odbywanie kary w systemie dozoru elektronicznego polega na tym, że skazany ma obowiązek przebywać w mieszkaniu ustalonym przez sąd jako miejsce wykonywania kary, a może je opuszczać tylko w ściśle określonych godzinach ustalonych w postanowieniu sądu, oraz w ściśle określonym celu np. wykonywania pracy. Zachowanie skazanego jest nadzorowane pośrednio przez kuratora sądowego, a bezpośrednio przy pomocy specjalnych urządzeń elektronicznych. W tym celu na rękę lub nogę osoby odbywającej karę zakładany jest nadajnik (przypominający wyglądem zegarek na pasku), a w miejscu odbywania kary postawione jest specjalne urządzenie monitorujące, czyli odbiornik. Jeżeli odbiornik nie odbiera sygnału z nadajnika, to znaczy, że osoba odbywająca karę oddaliła się poza zasięg odbiornika, czyli opuściła mieszkanie.”*
Podstawowym warunkiem na odbywanie kary w systemie dozoru elektronicznego jest wyrok nie przekraczający roku i sześciu miesięcy.
Sąd decyzję ws. wniosku Teresy M. będzie rozpatrywał na posiedzeniu w przyszłym tygodniu. Skazana nadal widnieje w spisie sołtysów na oficjalnej stronie Urzędu Gminy Marcinowice. Na pytanie, czy w związku z prawomocnym wyrokiem skazującym Teresa M. zostanie odwołana z funkcji sołtysa Honorata Błońska z Urzędu Gminy w Marcinowicach odpowiada: – Do dnia sporządzenia niniejszej odpowiedzi do organu nie wpłynął wniosek o odwołanie z funkcji sołtysa osoby wskazanej w zapytaniu, tym samym organ nie ma podstaw prawnych do zarządzenia nowych wyborów.
Pies, który obecnie nosi imię Brego, nadal pozostaje pod opieką schroniska dla bezdomnych zwierząt w Świdnicy. Nie znaleźli się dotychczas chętni, by go adoptować. Z przekazywanych przed sądem przez przedstawicielkę schroniska informacji wynika, że Teresa M. nigdy nie wpłaciła żadnych środków na leczenie i utrzymanie psa.
Agnieszka Szymkiewicz
[email protected]
*stalowawola.sr.gov.pl