Strona główna 0_Slider Czy rogatki na przejazdach kolejowych muszą być tak długo zamknięte? Co z...

Czy rogatki na przejazdach kolejowych muszą być tak długo zamknięte? Co z przejazdem służb ratunkowych?

0

Trzy wozy straży pożarnej, jadące na sygnałach, utknęły na zamkniętym przejeździe kolejowym w centrum Świdnicy. – Moim zdaniem strażacy stracili kilka bezcennych minut – alarmuje czytelnik Swidnica24.pl i pyta, czy rogatki muszą być opuszczane już w momencie, gdy pociąg dopiero wjechał na stację i musi jeszcze wysadzić pasażerów? – Czy nie może być zamykany, powiedzmy minutę przed planowym odjazdem? I wreszcie, najważniejsze, czy w opisanym przypadku nie było możliwości, by otworzyć szlabany dla straży? – dopytuje świdniczanin.

– Piszę do Państwa, gdyż byłem świadkiem sytuacji, która według mnie nie powinna mieć miejsca. Dziś po godzinie 22, gdy wracałem do domu, będąc na ulicy Łukowej słyszałem za plecami wjeżdżający na stację pociąg relacji Trzebnica – Jaworzyna Śląska. Pociąg ten ma planowy 3 minutowy postój na stacji Świdnica Miasto. Prawie w tym samym momencie rozległ się dźwięk syren straży pożarnej i do zdarzenia wyjechały dwa wozy bojowe oraz drabina wysokościowa. Bylem wtedy na końcu ulicy Łukowej, tuż przy Rynku. Słyszałem, że jadą ulicą Żeromskiego. Po pewnym czasie sygnały dźwiękowe ucichły. Gdy skręciłem w ulicę Grodzką, zobaczyłem w oddali niebieskie światła na ulicy Komunardów. Myślałem, że właśnie tam strażacy mają interwencję. Podkreślam jeszcze raz, że byłem w tym momencie na początku ulicy Grodzkiej, tuż przy Rynku. Szedłem niezbyt szybko w kierunku ulicy Sikorskiego. Mniej więcej na wysokości ulicy Zamkowej spostrzegłem, że przejazd kolejowy na ulicy Komunardów jest zamknięty, a wozy strażackie po prostu stoją (na lewym pasie) przed szlabanami. Kierowca ostatniego z wozów, pewnie zniecierpliwiony oczekiwaniem, zdecydował się dłużej nie marnować czasu i skręcił w ulicę Księcia Bolka. Dwa poprzedzające go wozy już takiej możliwości nie miały. Dopiero, gdy dochodziłem do przejścia dla pieszych na skrzyżowaniu ulic Komunardów i Żeromskiego, przez przejazd przejechał wspomniany szynobus w kierunku Jaworzyny Śląskiej i szlabany zostały podniesione – opisał sytuację z 9 listopada pan Adrian.

Według mnie strażacy stracili bez sensu kilka bezcennych minut w oczekiwaniu na otwarcie szlabanów. Nie raz widziałem, jak przejazd na Komunardów jest zamykany w momencie, gdy pociąg dopiero wjeżdża na stację. Po zamknięciu przejazdu semafor wyjazdowy podaje wolną drogę i zaczyna świecić na zielono. W opisanej sytuacji postój planowy wynosił 3 minuty. I rodzą się pytania. Czy przejazd kolejowy musi być zamykany z tak znacznym, kilkuminutowym wyprzedzeniem? Czy nie może być zamykany, powiedzmy minutę przed planowym odjazdem? I wreszcie, najważniejsze, czy w opisanym przypadku nie było możliwości, by otworzyć szlabany dla straży? Nie znam dokładnie przepisów kolejowych i procedur, ale nastawnia wykonawcza z ulicy Komunardów w porozumieniu drogą radiową z załogą pociągu oraz nadrzędną nastawnią dysponującą z ulicy Wałbrzyskiej, mogłaby w takiej sytuacji nadzwyczajnej otworzyć szlabany. Coś dziś chyba zawiodło. Nie wiem, czy brak określonych zasad w takich przypadkach, czy coś innego – zastanawia się czytelnik.

– W przeszłości zdarzało się, że na przejazdach, gdzie był dróżnik, rogatki na naszą prośbę były podnoszone, ale to bardzo rzadkie przypadki – mówi mł. bryg. Łukasz Grzelak, rzecznik prasowy KP PSP w Świdnicy. Dodaje, ze strażacy podczas wyjazdów muszą się liczyć z różnymi utrudnieniami. – Często to inne samochody, których kierowcy zwalniają na nasz widok i nie mamy ich jak wyprzedzić czy korki tworzące się w miejscu wypadku. Wszystko musimy brać pod uwagę. Oprócz jednostek PSP dysponowane są także zastępy z Krajowego Systemu Ratowniczo-Gaśniczego i w dalszej kolejności z OSP spoza systemu. Te jednostki znajdują się w innych lokalizacjach i staramy się, by pomoc docierała jak najszybciej – deklaruje rzecznik.

Dlaczego na ul. Komunardów przejazd jest zamykany wraz z wjazdem pociągu na stację Świdnica Miasto? – Priorytetem PKP Polskich Linii Kolejowych S.A. jest zapewnienie bezpieczeństwa. Zgodnie z procedurami bezpieczeństwa, rogatki na przejazdach kolejowo-drogowych zamykane są najpóźniej, jak to możliwe i otwierane są możliwie najszybciej po przejechaniu pociągu – zaznacza Jarosław Śledziński z zespołu prasowego PKP Polskie Linie Kolejowe S.A. i tak odpowiada –  Przejazd na ul. Komunardów w Świdnicy, o który Pani pyta, to skrzyżowanie torów z drogą zabezpieczone sygnalizacjami i rogatkami – urządzenia są sprawne, obsługują je pracownicy kolei. Dla zapewnienia bezpieczeństwa wszystkich użytkowników ruchu urządzenia są powiązane z urządzeniami znajdującymi się na stacji, stąd sytuacja, którą opisał Państwa czytelnik (działanie przejazdów określają przepisy – Rozporządzenie Ministra Infrastruktury i Rozwoju z dnia 20 października 2015 r.).

– Proszę zwrócić uwagę, że czas zamknięcia rogatek jest uzależniony także m.in. od liczby przejeżdżających pociągów – na liniach dwutorowych, w momencie mijania się pociągów w obrębie przejazdu, może występować dłuższe zamknięcie. Niekiedy na zwiększenie czasu zamknięcia rogatek wpływają też niewłaściwe zachowania kierowców, którzy próbują przejechać pod zamykającymi się rogatkami i zatrzymują się między zamkniętymi zaporami. Zwracamy uwagę kierowcom na właściwe zachowanie się podczas przejeżdżania przez tory. Czerwone światło na sygnalizatorze informuje o zamknięciu rogatek i przejeździe pociągu – w tym momencie nie wolno już przejeżdżać przez tory – dodaje rzecznik.

Agnieszka Szymkiewicz
[email protected]

Poprzedni artykułJubileuszowy koncert chóru Tactus Sonus
Następny artykułJakie auta nie tracą na wartości?