Strona główna Sport Piłka nożna Przegrali, ale nie z byle kim i z podniesioną głową!

Przegrali, ale nie z byle kim i z podniesioną głową! [FOTO/VIDEO]

0

Piłkarze IgnerHome Polonii-Stali Świdnica nie sprostali na własnym terenie rezerwom pierwszoligowego Chrobrego Głogów w meczu 12. kolejki Koleje Dolnośląskie IV ligi. Tego dnia głogowianie stawili się w Świdnicy w większości zawodnikami z pierwszej drużyny głogowskiego klubu, która dzień wcześniej przegrała u siebie z Motorem Lublin (0:1) i w Świdnicy chciała sobie chyba powetować straty w bieżący weekend.

Już na początku było wiadomo, że rezerwy Chrobrego przyjechały do Świdnicy składem mało rezerwowym, korzystając jak nigdy w tym sezonie z posiłków z pierwszoligowej, pierwszej drużyny głogowskiego klubu. Z opaską kapitańską wystąpił Mateusz Machaj, były zawodnik m.in. ekstraklasowych klubów – Lechii Gdańsk, Śląska Wrocław, czy Jagiellonii Białystok. Towarzyszyli mu doskonale znani z występów na szczeblu centralnym: Rafał Wolsztyński (Górnik Zabrze, Widzew Łódź), Sebastian Steblecki (Cracovia Kraków, Górnik Zabrze, holenderski SC Cambuur), Kamil Wojtyra (Raków Częstochowa, Skra Częstochowa), Sebastian Górski (Puszcza Niepołomice), Łotysz Elvis Stuglis (mistrz kraju i zdobywca krajowego pucharu w barwach Spartaksa Jurmala, Riga FC, RFS Ryga), Patryk Plewka (Wisła Kraków, Stal Rzeszów), Karol Dybowski (Piast Gliwice, Bruk-Bet Termalica Nieciecza, Resovia Rzeszów), czy Eryk Pieczarka. Łącznie trener głogowian miał do dyspozycji 9 zawodników z pierwszego zespołu i z ogromnym doświadczeniem na szczeblu centralnym. Mimo tego do 60. minuty, to biało-zieloni byli na prowadzeniu, grali świetnie, byli zespołem lepszym i mieli swoje okazje, by podwyższyć prowadzenie. Jedno jest pewne, chyba nikt nie chciałby być w skórze trenera Chrobrego II, gdyby z takimi posiłkami – rekordowymi w tym sezonie, nie zdołał wyjechać ze Świdnicy z kompletem punktów…

Podopieczni trenera Grzegorza Borowego wyszli na tak renomowanych rywali bez respektu i z dwoma juniorami z rocznika 2005 w składzie. W pierwszej połowie można było odnieść wrażenie, że obie drużyny zamieniły się koszulkami meczowymi, bo to świdniczanie starali się nadawać ton rywalizacji, grali niezwykle ambitnie i byli skoncentrowani. Na domiar złego miejscowi byli nieco zdziesiątkowani chorobami i przeziębieniami, które albo wykluczyły niektóry zawodników z gry w całości, albo ograniczyły trenerowi Borowemu ustalenie wyjściowej jedenastki, zasiadając nie w pełni sił na ławce rezerwowych. W 12. minucie świetną akcją popisał się Paweł Witsanko, finalizując akcję niedokładnym uderzeniem, a kilka minut później piłkę po uderzeniu Damiana Chajewskiego odbił Karol Dybowski. W 22. minucie dopięliśmy swego. Znakomitą piłkę z lewej strony boiska dorzucił Damian Chajewski, a fantastycznym, soczystym uderzeniem głową popisał się Dominik Jagielski. Rywale ruszyli do ataków, ale to my powinniśmy trafić i wyjść na dwubramkowe prowadzenie. W 35. minucie znów błysnął Chajewski wykładając piłkę wbiegającemu w pole karne Kajetanowi Frankowskiemu. Nasz obrońca niestety nieczysto trafił w piłkę z około 10 metrów i ta padła łupem bramkarza! Chwilę później z linii pola karnego strzelał Adam Niedźwiedzki, ale i tam próba została wyłapana przez golkipera głogowian. W końcówce pierwszej połowy goście posłali kilka wrzutek w pole karne naszego zespołu, ale bardzo pewnie między słupkami spisywał się Bartłomiej Kot.

SKRÓT VIDEO (Mariusz Ordyniec):

Drugą połowę przeciwnicy rozpoczęli od mocnego uderzenia. Starali się zepchnąć nas do defensywy, mieć inicjatywę, ale to znowu my mieliśmy swoją doskonałą okazję, by trafić na 2:0. Na obronę Bartka Kota i słupek zaliczony przez głogowian, przed szansą stanął Emil Migas. Po wrzutce Chajewskiego nasz młody pomocnik chybił z kilku metrów. Głogowianie byli coraz bardziej sfrustrowani, bo nie tak wyobrażali sobie mecz w Świdnicy, grając w tak mocnym składzie do 60. minuty gry. Wtedy jednak doszło do sytuacji, która dostarczyła tlenu rezerwom pierwszoligowca. Zdaniem arbitra Sebastian Steblecki był faulowany na skraju pola karnego, a jedenastkę na gola w 61. minucie zamienił kapitan Mateusz Machaj. Do ataków ruszyli miejscowi. Najpierw strzał Alexa Przewoźnego obronił bramkarz gości, a następnie Dominik Jagielski niestety dla nas fatalnie chybił z około 10 metrów po znakomitej akcji prawym skrzydłem Emila Migasa. W 73. minucie zrobiło się 2:1 dla przyjezdnych. Po kontrze, podczas której dopisało głogowianom trochę szczęścia do sieci trafił Olaf Zygmunt. W pewnym momencie dorzucana w pole karne piłka trafiła w plecy Sebastiana Stebleckiego, podaniami wymienili się wspomniany Zygmunt z Erykiem Pieczarką i oponenci wyszli n prowadzenie, wykorzystując sytuację sam na sam z Bartłomiejem Kotem. Chwilę później Sebastian Górski mocnym strzałem po długim słupku trafił na 3:1, a świdniczanie znaleźli się już w bardzo trudnym położeniu. Do końcowych minut gospodarze grali bardzo ambitnie, szukając swojej okazji choćby do złapania kontaktu i trafienia na 2:3. Niemalże w ostatniej akcji spotkania precyzyjnym strzałem z dystansu popisał się Gracjan Antoniak, po którym futbolówka odbita jeszcze od słupka zatrzepotała w sieci.

Drużyna IgnerHome Polonii-Stali Świdnica uległa wysoko 1:4. Patrząc jednak uczciwie na posiłki z pierwszoligowej drużyny i to jak przez większość meczu potrafiliśmy się im przeciwstawić, można przygotowywać się do kolejnego boju z podniesioną głową. Biało-zieloni grali jak równy z równym przez 60 minut z drużyną złożoną w zdecydowanej większości z zawodnikami z lig centralnych w składzie, mogliśmy i powinniśmy w tym czasie prowadzić wyżej niż 1:0, ale tak jest piłka i prawo drużyn rezerw. Jedno jest pewne – miejscowym za ten występ należy się ogromny szacunek, zostawiliśmy na boisku serce, sprawiając renomowanym rywalom wiele kłopotów szczególnie w pierwszych 45 minutach. Warto dodać, że w żadnym IV-ligowym meczu w tym sezonie skład Chrobrego II nie był nawet zbliżony do tego, jaki zawitał do Świdnicy, nawet podczas wyjazdowego boju z ówczesnym liderem – Słowianinem Wolibórz (2:2).

IgnerHome Polonia-Stal Świdnica – Chrobry II Głogów 1:4 (1:0)

Skład: Kot, Orzechowski, Sowa, Ratajczak, Frankowski (60′ Przewoźny), Filipczak (80′ Orzech), Witsanko (78′ Gliwa), Niedźwiedzki (65′ Paszkowski), Migas (75′ Wojciechowski), Chajewski, Jagielski (78′ Michta).

/MDvR, FOTO: Dariusz Nowaczyński, VIDEO: Mariusz Ordyniec/

Poprzedni artykułNa nowe osiedla miliony, na stare guzik z pętelką. Miasto nawet nie składało wniosków na Czereśniową i Komunalną
Następny artykułŚwietny występ okraszony 14 medalami [FOTO]