Pili, bili, zaniedbywali, a jednemu z dzieci ukradli szkolny laptop. W styczniu 2023 r. sąd pierwszej instancji Agnieszkę i Sebastiana Z. ze Świdnicy skazał na 5 lat pozbawienia wolności. 17 sierpnia w apelacji Sąd Okręgowy obniżył karę, odrzucił także wniosek prokuratury o zastosowanie zakazu zbliżania się do dzieci.
Sprawa trwającego od kilku lat znęcania się, znieważania, sprawowania nienależytej opieki oraz nadużywania alkoholu przez Agnieszkę oraz Sebastiana Z., rodziców dzieci w wieku piętnastu, jedenastu oraz ośmiu lat, a także rocznego malucha, ujrzała światło dzienne w grudniu 2021 roku, tuż przed świętami Bożego Narodzenia. – Dzieci nie wytrzymały. Zawiadomiły starszego, pełnoletniego już brata o sytuacji w domu, a ten powiadomił policję. Dzieci były tak zdesperowane, że nie chciały nawet świąt spędzić z rodzicami – mówił wówczas Marek Rusin z Prokuratury Rejonowej w Świdnicy. Podczas policyjnej interwencji okazało się, że matka dzieci była kompletnie pijana. Ojciec uciekł przed przyjazdem funkcjonariuszy.
„Chcieliśmy, by policja coś w końcu zrobiła”
W kwietniu ubiegłego roku głos w sprawie rodzinnej sytuacji zabrali najstarsi synowie Agnieszki oraz Sebastiana Z. – Już od dłuższego czasie walczyliśmy z rodzicami, by nie pili. Bo raz, że sobie szkodzili, a dwa, że w domu były dzieciaki. Na różne sposoby próbowaliśmy, ale nie docierało do nich – opowiadał Adam. Wspólnie z bratem usiłowali m.in. nakłonić rodziców do wizyty u specjalisty. Sytuacja skomplikowała się, gdy drugi z braci – Wiktor postanowił wyprowadzić się z rodzinnego domu. – Skończyłem szkołę i gdy tylko znalazłem pracę, chciałem stamtąd odejść. Po prostu musiałem – wyjaśniał. To właśnie wtedy po raz pierwszy bracia postanowili zadzwonić na policję. Nie chcieli, aby ich młodsze rodzeństwo pozostało same w domu z nadużywającymi alkoholu rodzicami.
– Przyszło dwóch policjantów, sporządzili notatkę, porozmawiali z nami i dzieciakami i… nic nie zrobili (…) Dzwoniłem też do Ośrodka Pomocy Społecznej, by się zorientować, co robić, ale oni w niczym mi nie pomogli. Powiedzieli mi, że by cokolwiek zrobić, muszą mieć czas, co najmniej dwa tygodnie. Ta cała papierologia miałaby tyle trwać – przywoływał Adam. W szkole, do której uczęszcza jedna z jego sióstr, usłyszał z kolei, że do podjęcia działań potrzebne jest założenie przez policję Niebieskiej Karty. Miesiąc później, przed świętami Bożego Narodzenia, wobec braku działań ze strony stosownych służb oraz ponownego upojenia alkoholowego rodziców, na prośbę młodszego rodzeństwa bracia ponownie wezwali policję. To właśnie wówczas Agnieszka oraz Sebastian Z. zostali zatrzymani, a sprawą zajęła się prokuratura.
Rodzicom przedstawiono po cztery zarzuty
W marcu ubiegłego roku prokuratura skierowała do sądu akt oskarżenia przeciwko rodzicom. – Agnieszka Z. oraz Sebastian Z. usłyszeli w sumie cztery zarzuty. Pierwszy z nich dotyczy znęcania się nad trójką swoich dzieci w okresie od początku 2017 roku do grudnia 2021 roku. Rodzice znęcali się w ten sposób, że te dzieci wyzywali, poniżali, zaniedbywali, zmuszali starsze dzieci do opieki nad młodszymi oraz do wykonywania prac domowych w zakresie niedostosowania do ich wieku i możliwości. Bili je w różny sposób – rękami, pojawiał się też kabel i pogrzebacz. Najczęściej byli oni nietrzeźwi. Zarzut ten jest kwalifikowany z uwagi na nieporadność dzieci – z uwagi na ich wiek i stan psychiczny – wskazywał prokurator Marek Rusin.
Kolejne dwa zarzuty dotyczyły narażenia dwóch dzieci na bezpośrednie niebezpieczeństwo utraty życia oraz ciężkiego uszczerbku na zdrowiu. Dotyczy to rocznego dziecka – nieporadnego z uwagi na wiek, a także ośmioletniego syna – chorego, niepełnosprawnego, przyjmującego leki, korzystającego stale z opieki lekarskiej. – To narażenie polegało na tym, że 20 grudnia 2021 roku rodzice wprawili się w stan nietrzeźwości, wręcz na pograniczu upojenia alkoholowego. Mężczyzna wtedy uciekł, kobieta miała 2,5 promila alkoholu w organizmie. W takim stanie sprawowali opiekę, a w zasadzie jej nie sprawowali. Uzyskaliśmy w tej sprawie opinię, z której bez żadnej wątpliwości wynika, że takie ich zachowanie narażało dwójkę dzieci na bezpośrednie niebezpieczeństwo utraty życia oraz ciężkiego uszczerbku na zdrowiu – przywoływał Rusin. Świdniccy śledczy ustalili, że do podobnego zdarzenia doszło w listopadzie ubiegłego roku, kiedy to podczas policyjnej interwencji stwierdzono, że rodzice mieli po trzy promile alkoholu w organizmie.
Ostatni z zarzutów dotyczył przywłaszczenia powierzonego mienia. – Jedno z dzieci otrzymało laptopa, który został użyczony przez szkołę na potrzeby nauki. Pomimo terminu, na jaki sprzęt ten został użyczony, nie oddali go w terminie. Rodzice oddali laptopa o wartości 2400 złotych do lombardu – tłumaczył Rusin.
Groziło im do ośmiu lat więzienia
W maju 2022 roku ruszył proces Agnieszki i Sebastiana Z. Sąd postanowił wówczas utajnić przebieg rozprawy z uwagi na „interes dzieci i informacje, które zostaną ujawnione, a które będą dotyczyły ich prywatnego życia”. 23 stycznia Sąd Rejonowy w Świdnicy wydał wyrok.
– Za znęcanie się nad osobą nieporadną z uwagi na wiek, narażenie dzieci na niebezpieczeństwo utraty życia i zdrowia, a także przywłaszczenie mienia sąd wymierzył karę łączną pięciu lat pozbawienia wolności. Na poczet kary został zaliczony okres tymczasowego aresztowania – informowała w styczniu 2023r. Marzena Rusin-Gielniewska, rzeczniczka Sądu Okręgowego w Świdnicy.
Po apelacji kara łagodniejsza
17 sierpnia Sąd Okręgowy rozpatrywał odwołania stron od wyroku pierwszej instancji. Prokuratura Rejonowa w Świdnicy nie miała zastrzeżeń do wysokości kary, wnioskowała jednak o zastosowanie wobec rodziców pokrzywdzonych dzieci zakazu zbliżania się. Sąd nie przychylił się do wniosku, a karę obniżył do 4 lat więzienia. – Uważamy, że 4 lata pozbawienia wolności to nadal surowy, ale także sprawiedliwy wyrok – mówi prokurator rejonowy Marek Rusin i dodaje, że sąd oddalając wniosek o zakaz zbliżania się uznał, że pozbawienie wolności będzie wystarczającą karą. Wyrok jest prawomocny.
Jak dowiedzieliśmy się w Powiatowym Centrum Pomocy Rodzinie w Świdnicy, dzieci pozostają w pieczy zastępczej.
/red./