Miała 16 lat, gdy jej starszą siostrę Rózię Niemcy wysyłali do obozu pracy. – Ale Rózia to intelektualistka, zaczytana w książkach i cała rodzina wie, że jeśli tam pojedzie, to po prostu zginie. I Sali, chyba w dziewczęcym optymizmie, ale i z miłości do siostry, postanawia jechać za nią – mówiła Agnieszka Dobkiewicz podczas poniedziałkowego spotkania w Miejskiej Bibliotece Publicznej w Świdnicy podczas oficjalnego otwarcia wystawy „Listy do Sali”.
Listów, pisanych w najmroczniejszych czasach II wojny światowej, jest 350. Są zapisem dramatu, ale i wielkiej woli przetrwania zarówno adresatki, jak i autorów. Sali Garncarz, Żydówka z Górnego Śląska, kolekcjonowała je jak największy skarb i niosła ze sobą od obozu do obozu, i wreszcie podczas marszu śmierci, gdy Niemcy tysiące wycieńczonych więźniów pędzili pieszo w głąb Rzeszy. Powojenne losy zawiodły byłą więźniarkę jednej z filii KL Gross-Rosen do Stanów Zjednoczonych. Dopiero w obliczu ciężkiej choroby, u schyłku życia przekazała listy swojej córce Ann. Ta nie miała pojęcia, przez co przeszła jej mama i cała rodzina.
– Tę historię można potraktować jako suplement do „Dziewczyn z Gross-Rosen” – stwierdził Robert Staniszewski z MBP, który prowadził spotkanie z Agnieszką Dobkiewicz, świdniczanką, dziennikarką, reportażystką i autorką wspomnianych „Dziewczyn…”, zawierających historie więźniarek obozu, znajdującego się nieopodal Świdnicy, oraz „Małej Norymbergi”, opowieści o katach z Gross-Rosen, sądzonych w świdnickim Sądzie Okręgowym.
Agnieszka Dobkiewicz przyznała, że historia Sali miała znaleźć się w jej drugiej książce, ale ostatecznie z zamiaru zrezygnowała. Okazało się jednak, że dziewczynie została poświęcona wystawa „Listy do Sali: Życie młodej kobiety w nazistowskich obozach pracy”, przygotowana przez New York Public Library w 2006 roku. Jej polską wersję stworzyło Muzeum Galicja w Krakowie, a za pośrednictwem prowadzonej przez Agnieszkę i Andrzeja Dobkiewiczów Fundacji Idea będą mogli ją obejrzeć widzowie z Dolnego Śląska.
– Wystawę miałam okazję zaprezentować uczniom świdnickich szkół. I ich baczne oko wyłapało niuans, który też jest jej walorem. Młodzież zauważyła, że ekspozycja została stworzona z punktu widzenia Amerykanów, którzy nie doświadczyli tego, co mieszkańcy Europy, Polski. Można więc stwierdzić, że młodzi ludzie są dobrze uczeni historii – podkreśliła dziennikarka. Podczas spotkania uchyliła rąbka tajemnicy, mówiąc, że zakończyła już pisanie trzeciej książki, która ma się ukazać w przyszłym roku.
Wystawę „Listy do Sali” będzie można oglądać w Miejskiej Bibliotece Publicznej przy ul. Franciszkańskiej 18 w Świdnicy do 12 maja. Później wyruszy ona w trasę po Dolnym Śląsku, odwiedzając kilkanaście miast w ciągu dwóch lat.
/asz/
fot. Dariusz Nowaczyński/ asz