Mimo że od tragicznego wypadku minęło już kilkanaście godzin, nadal nie jest znana tożsamość motocyklisty. To mężczyzna, prawdopodobnie w wieku około 30 lat. Więcej jeszcze nie udało się ustalić.
Do tragicznego zdarzenia doszło 12 maja około 17.30. W Wałbrzychu nieoznakowany radiowóz podjął pościg za motocyklistą, który nie zatrzymał się do kontroli. Mężczyzna uciekał drogą krajową nr 35 przez Mokrzeszów do Świdnicy. Samochód policyjny w okolicach Słotwiny uszkodził koło i przerwał pościg. O zagrożeniu, jakie stwarza motocyklista, zostały poinformowane patrole w Świdnicy.
Motocykl na skrzyżowaniu zjechał z ul. Zamenhofa w ulicę Ofiar Oświęcimskich. Z nieoficjalnych informacji wynika, że około 50 metrów przed skrzyżowaniem z ulicą Tołstoja wyprzedził osobowego suwa i uderzył w bok Opla, który włączał się do ruchu. Uderzenie wyrzuciło kierowcę z motocykla i upadł na jezdnię ginąc na miejscu. Motocykl niemal kompletnie się rozpadł i zapalił. Jeden ze świadków w stacji tvn24 informował, że wykorzystał gaśnicę z pobliskiego sklepu, by ugasić pożar. Świadkowie pomagali także osobom podróżującym Oplem, wśród których były dzieci. Nikt nie odniósł obrażeń.
– Motocyklista nie miał przy sobie żadnych dokumentów, a dotychczas prowadzone działania jeszcze nie doprowadziły do ustalenia, kim był – informuje mł. asp. Magdalena Ząbek z KPP w Świdnicy. W sprawie wypadku śledztwo wszczęła prokuratura.
/red./